Trener Wojciech Osyra:
Te trzy punkty bardzo cieszą, tym bardziej, że zapewniliśmy je sobie w doliczonym czasie gry, i to po meczu, w którym bardzo ciężko było, i to dla obu zespołów, wykreować sobie dobrą sytuację strzelecką. Był to typowy mecz do pierwszej bramki. Ta drużyna, która by ją strzeliła, wygrałaby. Podwójna więc radość, że to udało się nam i to w takich okolicznościach. Punkty bardzo cenne, bo zdobyte na ciężkim terenie, gdzie bądź co bądź, Start Namysłów radzi sobie dobrze. I w drugiej połowie, w której strzeliśmy gola, to raczej gospodarze mięli przewagę. Przed przerwą to nasza zdecydowana inicjatywa. Mieliśmy wtedy wiele akcji oskrzydalających, które tworzyły nam sytuacje, jednak brakowało w nich ostatniego podania, wyprowadzenia piłki z bocznych sektrów boiska, dostrzeżenia partnera.
Michal Farkaš:
Zdecydowałem się na strzał, bo jeden i drugi obrońca otworzyli mi drogę do bramki. Trzeba było w takiej sytuacji uderzyć, ale też biegłem z tą piłką z zamiarem oddania strzału, bo uważałem, że trzeba coś zmienić w tych naszych kontratakach, do których wiele razy wychodziliśmy, ale właśnie zawodziło ostatnie podanie. Tak też mogło być i tym razem, gdybym zamiast strzału zdecydował się podawać, bo być może jeden z obrońców mógłby zagrodzić drogę piłce. Mecz był dla nas bardzo ciężki, przeciwnik walczył bardzo ostro, nawet na granicy kontuzji. Dlatego tym bardziej cieszymy się z wygranej.
Łukasz Gad:
Mecz był bardzo szarpany – raz my, raz przeciwnik miał swoje sytuacje, choć nie takie stuprocentowe. My tych sytuacji podbramkowych mieliśmy chyba więcej, ale rzeczywiście bardzo ciężko było dziś stworzyć większe zagrożenie. W obronie najważniejsze, że zagraliśmy na zero, ale też w miarę dobrze sobie podpowiadaliśmy, w miarę dobrze się przesuwaliśmy. Uważam, że całkiej nieźle było też w rozegraniu w środku pola, ale już gdy piłka była przenoszona do boku to brakowało dobrego dogrania. Raz, drugi czy trzeci udawało się zrobić wrzutkę, ale piłka zazwyczaj uciekała. Tym bardziej cieszy, że Michal w tej ostatniej akcji wziął sprawy we własne ręce i poszukał innego rozwiązania. I dzięki temu wywozimy trzy punkty z tego trudnego terenu.