Bartosz Kucharski: Liczę na regularną grę

– Od najmłodszych lat związany byłeś z GKS-em Katowice, teraz trafisz na swoje pierwsze wypożyczenie. Jak się czujesz w Ruchu Radzionków?
– Od pierwszych chwil „Cidry” odbieram bardzo dobrze. Nawet nie przypuszczałem, że tak szybko uda mi się zaaklimatyzować w nowej drużynie. Słyszałem już wcześniej, że jest tutaj bardzo dobra atmosfera. I od początku to się potwierdza. Czuję się w szatni super, wszyscy tworzymy tutaj jedną drużynę, i nie ma podziałów na zawodników starszych i młodszych.

– Pojawiłeś się tutaj jako pierwszy z bramkarzy, którzy mieli być testowani, ale tak szybko przekonałeś do siebie trenerów, że dalsze poszukiwania gracza na tą pozycję nie były już potrzebne. Ostatnio dostajesz najwięcej spośród trójki golkiperów minut gry na boisku w sparingach, co może sugerować, że to właśnie Ty w pierwszym meczu ligowym możesz stanąć między słupkami bramki Ruchu.
– Jeśli faktycznie było tak, że miałem być tylko pierwszym z testowanych bramkarzy, a potem rzeczywiście nikogo na tą pozycję tu nie sprawdzano, no to bardzo się cieszę, że spodobałem się trenerom tak szybko. A jeśli widzi się mnie teraz jako faworyta do numeru jeden w pierwszym meczu, to jestem zachwycony. Ale nie chcę się do tej myśli zbytnio przywiązywać, bo jest jeszcze trochę czasu, a oprócz mnie są tutaj jeszcze dwaj dobrzy bramkarze i wiele może się zdarzyć. Czy faktycznie uda mi się wywalczyć bluzę z numerem jeden, czas pokaże.

– Na pewno jednak z takimi ambicjami tu przybyłeś.
– Zdecydowanie tak. Przychodząc tutaj bardzo liczyłem na regularną grę, i ciężko trenuję by dostać taką szansę. Staram się by na treningach wypadać z naszej trójki najlepiej, a w sparingach zawsze jak najwięcej dawać z siebie drużynie.

– Jesteś bardzo młodym bramkarzem, ale dla bacznych obserwatorów piłki nożnej na Śląsku wcale nie anonimowym. W GKS-ie trenowałeś z pierwszą drużyną, byłeś nawet z nią na obozie.
– Tak, pod nieobecność Łukasza Budziłka trenerzy zabrali mnie na obóz z pierwszą drużyną. Co prawda nie zadebiutowałem w niej, ale wiele dla siebie z pracy z zespołem pierowszoligowym wyciągnąłem. To było bardzo cene doświadczenie, bo nauczyłem się właściwego podejścia do treningów i do meczów, liznąłem też trochę tej pierwszej ligi, bo znalazłem się w kadrze drużyny na mecz w Nowym Sączu. Teraz przyszedł czas na ogranie się w innym klubie. Myślę, że te moje doświadczenie już tutaj w Ruchu Radzionków zaprocentuje.

– Ze swoich sparingowych występów jesteś zadowolony?
– Większych błędów nie popełniłem, ale o pełnym zadowoleniu mógłbym mówić tylko wtedy, gdybym nie tracił w nich bramek, i gdybyśmy jako drużyna je wszystkie wygrywali. Myślę, że przy każdej straconej przeze mnie bramce mogłem się trochę lepiej ustawić.