Echa meczu z „Gieksą” – kapitan Piotr Giel

– Byłem bardzo zaskoczony, nie spodziewałem się że zostanę tak wyróżniony i to w meczu derbowym z GKS Katowice. Bardziej zastanawiałem się nad tym czy w ogóle dostanę szansę gry w tym meczu, dlatego byłem zszokowany – przyznawał po spotkaniu z Katowicami Piotr Giel. Napastnik który tydzień wcześniej zdobył bramkę w meczu z Odrą Wodzisław, po 45 minutach został zmieniony przez… Pawła Giela. Brat bliźniak przejął opaskę i zagrał naprawdę niezłe spotkanie. – Trener chciał, żebyśmy wzięli na siebie odpowiedzialność właśnie w takim meczu, wydaje mi się, że ze swojej roli wywiązaliśmy się dobrze – mówił grajacy na pozycji defensywnego pomocnika Paweł. Na jego ramieniu opaska w „Cidrach” znalazła się zresztą nie pierwszy raz – w minionym sezonie w końcówce wygranego meczu z Turem Turek, kończący wtedy karierę Adam Kompała przekazał ją właśnie „Pagielowi”. – Chciałem, dać ją właśnie komuś stąd, na boisku był Paweł, wychowanek „Cidrów” i stąd taki gest – tłumaczył wtedy popularny „Kompi”.

Wtedy jednak podopieczni Rafała Góraka mieli zagwarantowane osiągnięcie celu – Ruch był już pewny awansu do I ligi. Teraz presja była dużo większa – „Cidry” na wypchanym po brzegi stadionie przy Narutowicza podejmowały w prestiżowym meczu GKS Katowice, który przyjechał do Radzionkowa z mocnym postanowieniem wygranej. – Lepszej okazji na takie wyróżnienie być nie mogło. To chłopcy stąd, to ich klub i wiem jak bardzo ten klub kochają i jak im na nim zależy. A w pewnym momencie zwłaszcza Piotrek miał moment, w którym poczuł się chwiejnie. Stąd podjąłem decyzję o powierzeniu im dziś tej zaszczytnej roli – opowiadał po spotkaniu z katowiczanami Rafał Górak.

Pomysł trenera spodobał się też w szatni. – To wychowankowie i wyglądało to moim zdaniem bardzo dobrze. W meczu derbowym „Cidry” poprowadził jeden „Gielik”, zmienił go drugi i wszyscy się z tego cieszyliśmy – zapewniał stały kapitan Ruchu, Jacek Wiśniewski.

– To był świetny moment by po tej bramce którą Piotrek strzelił w Wodzisławiu jeszcze bardziej go podbudować. Potrzebował tego po tym meczu z Kolejarzem, w którym kibice trochę z nim „pojechali”. A przecież to chłopaki stąd, dla nich to wielka sprawa grać w tym klubie, mieszkają ze dwieście metrów od stadionu – dodaje Marcin Dziewulski, który pod nieobecność „Wiśni” piastował do tej pory zaszczytną fukncję kapitana.

– Rzeczywiście świetna sprawa wyprowadzać na boisko drużynę z Jackiem Wiśniewskim, czy Piotrkiem Rockim w składzie, w dodatku na taki mecz. Jesteśmy wychowankami tego klubu, takimi meczami się tu żyje i cieszę się, że w niedzielę miałem okazję przekazać bratu opaskę – mówi Piotr Giel. – To niesamowicie poukładani chłopcy, w swojej karierze dawno nie spotkałem tak zaangażowanychmłodych ludzi. I o te diamenty trzeba tutaj dbać – przekonuje Jacek Wiśniewski. – Wiadomo, że „Pigiel” trochę za bardzo się zagrzał w meczu z Kolejarzem Stróże, ale już w meczu z Odrą pokazał na co go stać. A ci bracia mogą kiedyś stanowić o sile tej drużyny i nabywane przez nich doświadczenie jest bezcenne – dodaje „Wiśnia”.

– To na pewno na przyszłość zaprocentuje. Na ten moment pewnie było to dla nich spore wyzwanie i ciężar. Gra w roli kapitana w derbowym spotkaniu to bez wątpienie zaszczyt ale i wyzwanie. Na pewno to jednak buduje pewność siebie u tych chłopaków. Mówiliśmy Piotrkowi żeby był odporny, żeby skupił się tylko na graniu i on to zrobił. Zagrał na miarę swoich możliwości, dużo pomógł nam w pierwszej połowie i byliśmy z niego zadowoleni. Giele dostali sygnał, że mają w tej drużynie duże zaufanie, tak u nas jak i u trenerów – relacjonuje Dziewulski.