Grali tylko po przerwie. Ruch – Pniówek Pawłowice Śląskie 4:2

Piłkarze Ruchu Radzionków meczem z Pniówkiem Pawłowice Śląskie pragnęli pożegnać się z własną publicznością, rewanżując się za porażkę z Victorią Chróścice. Pierwsza połowa gry jednak w żadnym wypadku o tym nie świadczyła, i wielu zwątpić mogło w szczerość zgłaszanych przed meczem deklaracji podopiecznych trenera Rafała Góraka. Ale „Cidry” nie raz już w tym sezonie udowodniły, że są w stanie w drugiej połowie całkowicie odwrócić przebieg i losy meczu. Dziś wystarczyło wpuścić na boisko w przerwie trzech rezerwowych, w tym odpoczywającego ostatnio kapitana zespołu. I spotkanie to pokazało jak fundamentalne znaczenie dla drużyny Ruchu Radzionków ma Adam Kompała.

Pierwsze minuty to jeszcze przewaga żółto-czarnych, jednak nie przekładała się ona w ogóle na sytuacje strzeleckie. Przeciwnie goście, którzy skutecznie kontrując, dużo łatwiej podchodzi pod bramkę Ruchu. W 4 minucie zza pola karnego uderzył niewygodnie Ozimina, i choć piłka tuż przed liną bramkową skozłowała, to złapał ją pewnie Jacek Jankowski. W 6 minucie spadającą przed bramkę centrę mógł zakończyć strzałem Przybyła, ale wzięty „w kleszcze” przez stoperów Ruchu nie mógł sięgnąć piłki. W 11 minucie Stramski wpadł w pole karne, jednak jego uderzenie zostało zablokowane. A w minucie 12 Jankowski wychodząc do dośrodkowania wypuścił piłkę z rąk, i choć rywali przy nim było kilku, golkiper gospodarzy skutecznie swój błąd naprawił.
Po chwili po raz pierwszy „Cidry” przebiły się w pole karne Pniówka, jednak w ostatnim momencie wprost zdjęto piłkę z nogi Marcinowi Kocurowi. Ale wtedy już z przewagi Radzionkowian z pierwszych minut nic zostało, mecz był już wyrównany, nawet ze wskazaniem na Pniówek.
W 17 minucie rzut wolny Marka Mazura z dużej odległości był bardzo niecelny.
W 20 minucie długie prostopadłe podanie Michała Zioło przejął Kocur, jednak w dryblingu w polu karnym zabrali mu piłkę obrońcy. W 23 minucie Kocur uderzył z daleka, ale obok słupka.
A po chwili prowadzili już goście. Rzut wolny niemalże spod linii autowej wykonywał Sałek. Do bitej w światło piłki bramki skakało aż czterech graczy Pniówka, ale najskuteczniej zrobił to Przybyła, który dostawiając nogę z kilku metrów wepchnął piłkę do bramki. Była to 24 minuta meczu.
Po trzech minutach kolejna akcja przyjezdnych. Strzał Sałka z narożnika pola karnego Jankowski dobrze jednak odbijał.
Ruch wreszcie przesunął się do przodu. Po rzucie rożnym Dawida Sali w 29 minucie blokowani byli wychodzący do piłki Kocur i Sebastian Gielza. W 32 minucie po centrze Adriana Mielca Kuterek bronić musiał uderzenie głową Gielzy – to był dopiero drugi strzał, a pierwszy celny piłkarzy Ruchu Radzionków w tym meczu. Po kilku sekundach Paweł Giel wypuścił na wolne pole Mielca, któremu jednak odskoczyła od nogi piłka. A w minucie 35 goniący prostopadle zagraną piłkę Kocur przegrał wyścig o futbolówkę z wychodzącym aż pod linię pola karnego Kuterkiem.
Po chwili goście powinni zdobyć drugą bramkę, jednak znakomicie między słupkami spisał się Jankowski. Centrę z lewej strony tak głową wybijał Dawid Hajda, że piłka trafiła wprost na nogi nadbiegającego Mazurka, który „huknął” z pierwszej piłki z kilkunastu metrów. Instynktownie piłkę zdołał jednak odbić bramkarz Ruchu.
W 38 minucie ładnie urwał się obrońcom Mielec, ale w najważniejszym momencie podał piłkę za plecy wpadających przed bramkę Kocura i Gielzy. Prostopadłe podanie Giela w 41 minucie uciekło Kocurowi, a w minucie 44 najpierw zablokowany został strzał Sali, a po chwili poprawka z daleka Marcina Dziewulskiego była niecelna.

Trzy zmiany dokonane w przerwie meczu przez trenera Rafała Góraka odmieniły losy gry. Już od pierwszych piłek drugiej połowy na boisku widać było odmienioną drużynę Ruchu.
Pierwsi jednak pod bramkę przedarli się goście, jednak Ozimina stracił w dryblingu piłkę. W odpowiedzi, w 47 minucie, we wrzucaną przez Marcina Trzcionkę piłkę nie trafił efektownie składający się do strzału z półprzewrotki Giel. W 48 minucie Giel już centrował, jednak blokowany Suker nie sięgnął piłki.
W 52 minucie uderzenie Sałka z dystansu musiał bronić Jankowski, podobnie jak strzał Mazura z woleja trzy minuty później.
W 56 minucie gospodarze doczekali się wyrównania. Długie prostopadłe podanie Dziewulskiego tak odbił w bok Suker, że Kocur wyszedł na czystą pozycję, wpadł w pole karne i trafił celnie po ziemi do siatki obok nóg wychodzącego z bramki Kuterka.
Po krótko rozegranym rzucie wolnym z dystansu, strzelał celnie w 61 minucie Mielec, jednak pewnie na linii bramkowej interweniował golkiper gości.
Napór Ruchu wzrastał, jednak to po chwili goście mogli zadać kolejny cios. Niefrasobliwie w 63 minucie piłkę w okolicach środka boiska stracił na rzecz rywala Hajda, jednak biegnący w stronę bramki napastnicy Pniówka tak rozegrali między sobą piłkę, że sędzia bocznym mógł tylko zasygnalizować pozycję spaloną jednego z nich.
W 66 minucie znów „Cidry” próbowały stworzyć zagrożenie z rzutu wolnego z dystansu. Uderzenie Michała Zioło po krótkim rozegraniu tego stałego fragmentu gry z trudem wybijał na rzut rożny Kuterek. A już w 67 minucie, po rzucie rożnym, niewiele obok słupka z okolic linii pola karnego strzelał Trzcionka. Minutę później po akcji Kompały Kuterek odbił uderzenie Sukera, a próba strzału głową Mielca została zablokowane.
Za chwilę jednak żółto-czarni zadali decydujące ciosy. Po akcji Ruchu efektownie piętą wyłożył w polu karnym piłkę Dziewulskiemu Kompała. Defensywny pomocnik Ruchu przyjął piłkę i od razu skutecznie uderzył po ziemi tuż przy słupku, zdobywając swojego pierwszego gola w tym sezonie. Goście wznowili grę od środka, by zaraz stracić piłkę na rzecz Kompały. A doświadczony kapitan Ruchu od razu wypatrzył dobrze ustawionego Sukera, który spokojnie wpadając w pole karne przerzucił piłkę nad wychodzącym z bramki Kuterkiem. Dwie bramki w niespełna sześćdziesiąt sekund, a wszystko to działo się w 69 minucie meczu.
Dwubramkowe prowadzenie uśpiło jednak nieco Radzionkowian i do głosu coraz częściej dochodzić zaczęli gracze Pniówka. W 75 minucie najpierw Jankowski obronił groźny strzał z rzutu wolnego Taraszkiewicza, a za chwilę zablokowany został strzał Dudka.
W 77 minucie goście zdobyli kontaktową bramkę. Centrę z prawego skrzydła Sałka skutecznie wykończył z kilku metrów Dudek, którzy przerzucił piłkę nad bramkarzem.
Pniówek spróbował pójść za ciosem, jednak strzał Sałka w 81 minucie tuż zza linii pola karnego obronił Jankowski. A w 86 minucie niecelnie główkował Przybyła po wrzutce Idusa. Minutę później Jankowski łapał uderzenie z dystansu Zygzaka. A w międzyczasie goście domagali się jeszcze odgwizdania rzutu karnego.
W 88 minucie po podaniu Sukera w sytuacji sam na sam znalazł się Kompała, sędzia boczny zasygnalizował jednak wątpliwego spalonego.
Ale już po chwili kapitan Ruchu (choć w tym spotkaniu z opaską kapitana występował Zioło) dopiął swego. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Mielec wpadł w pole karne i zagrał przed bramkę do Sukera, jednak napastnik „Cidrów” minął się w piłkę. Dopadł do niej pod linią końcową boiska Marcin Kowalski, który odegrał ją przed bramkę do Sukera, a ten skutecznie przyblokował pilnującego go obrońcę, ubiegł próbującego wyjść po piłkę Kuterka i tak zagrał krótko do Kompały, że ten nie miał innego wyjścia, jak tylko skierować piłkę do pustej bramki.

Drużyna Ruchu Radzionków godnie pożegnała się z własnymi kibicami, którzy jednak przestraszeni najwyraźniej pogodą w najniższej w tej rundzie liczbie stawili się na meczu. Ci, któzy zdecydowali wybrać się na stadion zobaczyli jednak bardzo ciekawą drugą część gry, która z pewnością wynagrodziła im rozczarowania sprzed przerwy. „Cidrom” w lidzie pozostanie już tylko wyjazd do Bielska-Białej.