Kamil Szymura: “Będę wpadał na Narutowicza”

Zobacz pełny profil Kamila Szymury na naszej stronie

– Minął rok w którym chyba sporo się w Radzionkowie nauczyłeś? Gołym okiem widać że Kamil Szymura poczynił ogromne postępy!

– Zdecydowanie tak, ten rok dał mi bardzo dużo. Ilość pierwszoligowych występów była bardzo duża co na pewno zaprocentuje. Mogłem uczyć się od bardziej doświadczonych zawodników których kilku było. Jestem zadowolony z tego okresu który tu spędziłem, pod względem sportowym będę go na pewno miło wspominał.

– Na “dzień dobry” musiałeś kogoś wygryźć ze składu żółto-czarnych, a przecież w defensywie “Cidrów” był wtedy jeszcze Jacek Wiśniewski a więc profesor na swojej pozycji?

– W pierwszych sparingach kiedy przyszedłem do Radzionkowa na środku grali właśnie Jacek z Tomkiem Rzepką. Czułem że będzie cieżo przebić się do składu, ale jednocześnie bardzo chciałem na treningach wywalczyć sobie w nim miejsce. Dawałem z siebie wszystko i to zaprocentowało już na samym początku.

– Był jakiś kluczowy moment Twojego pobytu w Radzionkowie, w którym poczułeś się naprawdę pewnie na swojej pozycji?

– Z każdym meczem tej pewności było coraz więcej, a przełomowym było spotkanie z Pogonią. Wygraliśmy a ja strzeliłem ważną bramkę i to chyba był taki przełomowy występ w Radzionkowie. Później szło już z górki.

Zobacz skrót z meczu z Pogonią i bramkę Szymury

– Z osiągnięć całego zespołu jako beniaminka też możesz być chyba zadowolony?

– Jak na warunki w których graliśmy myślę że tak. Zwłaszcza pierwsza runda była dla nas bardzo udana. Wiosnę też zaczęliśmy dobrze, później coś się zacięło. Dlatego mały niedosyt pozostał bo mogliśmy pokusić się o wyższe miejsce, ale z całego sezonu jesteśmy zadowoleni.

– Jeszcze w trakcie rozgrywek zacząłeś być zauważany przez selekcjonera młodzieżówki biało-czeronych. W Zabrzu zacierają ręce, że do Górnika wraca piłkarz który tak się rozwinął?

– Bardzo się cieszyłem że było mi dane zagrać te dwa mecze reprezentacji Polski w pełnym wymiarze czasowym. Niestety oba były przegrane ale doświadczenie jakie mi dały w przygodzie piłkarskiej jest bezcenne. Jestem przekonany że w Zabrzu cieszą się z efektów mojego wypożyczenia do Radzionkowa. Z tego że się ograłem w pierwszej lidze i dostałem szansę w kadrze. Wrócę tam i będę chciał pokazać to samo co przy Narutowicza. Będę walczył o swoją szansę bo chcę zaistnieć w Ekstraklasie.

– Łukasz Skorupski żegnając się z Radzionkowem mówił, że nie wróciłby do Górnika gdyby znów usłyszał że ma być tylko numerem dwa albo trzy na swojej pozycji. Ty wychodzisz z podobnego założenia?

– Ja mam trochę podobnie. W okresie przygotowawczym mam zamiar postarać się walczyć o pierwszy skład. Jeśli nie uda mi się to w ciągu najbliższej rundy to pewnie będę myślał nad jakimś rozwiązaniem, bo siedzenie na ławce i gra w Młodej Ekstraklasie na pewno nie są szczytem moich ambicji i celem do którego dążę.

– Z perspektywy czasu – dla młodych zawodników wypożyczenie do takich klubów jak Ruch jest chyba dobrym rozwiązaniem w planowaniu piłkarskiej kariery?

– Na pewno. To świetne rozwiązanie – można ograć się w pierwszej lidze i choć nie zawsze można liczyć na lepsze warunki finasnowe, to na pewno warto pograć na tym szczeblu rozgrywek i nabyć wspomnianego już obycia i doświadczenia w poważniej piłce. Dlatego dla młodych piłkarzy którzy póki co nie mogą przebić się do składu swoich drużyn na pewno polecam takie właśnie rozwiązania jakie miało miejsce w moim przypadku rok temu.

– Odchodząc nie martwisz się trochę o to jak poradzi sobie Ruch bez Ciebie? Póki co na dobrą sprawę w Radzionkowie nie ma środkowych obrońców?

– Nie ma się czym martwić. Trenerzy sprawdzają wielu zawodników i pewnie kogoś znajdą. Wierzę, że będzie to ktoś kto też będzie chciał wykorzystać swoją szansę godnie zastępujący tych piłkarzy którzy stąd odchodzą.

– Ruch jest chyba dobrym miejscem do promowania zdolnej młodzieży – efekty takiej polityki widać nie tylko w Twoim przypadku, ale i Miłosza Przybeckiego, braci Mak, czy Łukasza Skorupskiego?

– Zdecydowanie tak – kiedy tu przychodziłem wiedziałem że w Radzionkowie jest dużo młodzieży oraz przede wszytkim to, że trenerzy dają młodym szanse. Jednocześnie młody piłkarz grając coraz częściej szybko nabiera pewności która procentuje więc nie dziwię się że wielu skautów i menadżerów regularnie ogląda grę “Cidrów” w ligowych spotkaniach.

– Jak myślisz o co powalczy Ruch w przyszłym sezonie?

– Trudno w tej chwili coś wyrokować, trzeba poczekać jak to wszystki się tu ułoży i jak ostatecznie będzie wyglądał skład tego zespołu. Na pewno będę kibicował chłopakom w Radzionkowie i jeśli tylko czas pozwoli stawię się na Narutowicza i będę trzymał za Ruch kciuki.