Od pierwszych minut zdecydowanie lepsi byli radzionkowianie, a już na początku meczu w znakomitej sytuacji minimalnie spudłował Adam Giesa. Dopiero około dwudziestej piątej minuty gry spotkanie zaczęło się wyrównywać, a momentami zespół Kolejarza uzyskiwał przewagę. Jednak nawet wtedy dobrze ustawieni na boisku radzionkowianie nie dale żadnej okazji gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł pod bramką Marcina Suchańskiego.
Niestety druga połowa nie przypominała tej pierwszej. Szybko golikper Ruchu starał się w polu karnym z wychodzącym z nim sam na sam Kowalczykiem, co sędzia zakwalifikował jako faul. Suchański zrehabilitował się w mginiu oka, broniąc uderzenie z rzutu karnego Chrapka.
Takie sytuacje potrafią często tchnąć nowe siły w zespół, ale nie tym razem. Dwie niemal identyczne akcje lewą stroną gości, dwie piłki przechdzące wzdłuż ich bramki, i dwa strzały zamykających akcje, najpierw Zawiślana a potem Wolańskiego, które znalazły drogę do siatki.
Ruch na te dwa ciosy nie był w stanie odpowiedzieć. I tym samym znów z wyjazdowego meczu musi wrócić bez punktów.
A gospodarze wygrali u siebie po raz pierwszy od siedmiu miesięcy…