Kolejny krok. MKS Kluczbork – Ruch 1:2

Kolejny mecz z wyżej notowanym rywalem, a takim był MKS Kluczbork zajmujący po rundzie jesiennej bardzo dobre trzecie miejsce w drugiej lidze zachodniej, do tego rozegrany na wyjeździe, znów przyniósł Radzionkowianom powodu do zadowolenia. Oprócz tego miał też na pewno bardzo ważną rolę szkoleniową, bo szczególnie w pierwszej połowie obnażył parę braków naszej drużyny. Dużą negatywną rolę odegrała jednak… dwójka głównych sędziów wyznaczona przez gospodarzy, która kolejnymi swoimi decyzjami co rusz denerwowała graczy Ruchu, a nieraz samych gospodarzy wprawiała w spore zakłopotanie.
„Po pierwszej połowie rzeczywiście miałem trochę pretensji do drużyny, ale i zawodnicy bardzo dobrze zdają sobie sprawę, że trzeba mieć do siebie czasem pretensje, trzeba sobie poprzeczkę stopniowo coraz wyżej zawieszać.” – komentował trener Rafał Górak – „Tak więc nawet przykre słowa powinny mobilizować do lepszej gry. Ale jestem zadowolony, bo graliśmy dziś przeciwko co najmniej dwunastu zawodnikom Kluczborka – na tym poziomie tak się nie robi, że jedziemy na mecz kilkadziesiąt kilometrów, a działacze miejscowego klubu zachowują się żenująco śmiesznie desygnując do sędziowania swoich ludzi, co nas na boisku trochę denerwowało, ale tym bardziej chłopaków podziwiam, bo walczyli dzielnie nie tylko z Kluczborkiem, ale i nawet przeciwko tym ludziom, którzy nam dziś sędziowali.”

Ruch prowadził od 10 minuty. Wtedy ładnie przedarł się prawą flanką Paweł Giel, a Sebastian Gielza pewnym strzałem z kilkunastu metrów pokonał Stodołę. Gospodarze ruszyli do ataku, a Radzionkowianie momentami oddawali im inicjatywę w środkowej części boiska, w efekcie to gracze z Kluczborka byli groźniejsi pod bramką przeciwnika.
Pierwszą sytuację sprokurowali sobie jednak sami Radzionkowianie, podając piłkę pod nogi Soboty, który minął już bramkarza, ale ostatecznie dał się powstrzymać obrońcom. Strzał Adamczyka z rzutu wolnego ładnie obronił Patryk Ciasnocha. Luberda uderzył w dobrej sytuacji ponad bramką, ponownie próbował też Adamczyk z dystansu, znów jednak na posterunku był Ciasnocha. Wreszcie w samej końcówce skiksował we własnym polu karnym Dawid Sala, o mały włos nie kierując piłki do własnej bramki.

Po przerwie sytuacja się odwróciła – to Ruch zaczął zdecydowanie prowadzić grę, to Ruch o wiele częściej zagrażał bramce gospodarzy. Już chwilę po przerwie powinien był trafić Adrian Mielec, jednak w sytuacji sam na sam przeniósł piłkę nad poprzeczką. Co się odwlecze, to nie uciecze – w 53 minucie pozyskany z Przeboju Wolbrom pomocnik już się nie pomylił, pewnie zza pola karnego kierując wybitą w zamieszeniu podbramkowym piłkę do zasłanianej już tylko przez obrońców gospodarzy bramki. Również ten sam zawodnik strzelał groźnie z dystansu, myląc się naprawdę o centymetry. Wreszcie Marcin Kocur w bardzo dobrej sytuacji niecelnie uderzył z powietrza.
Gospodarze odpowiedzieli jedynie golem z kontrowersyjnego rzutu karnego. Pewnym egzekutorem jedenastki w 71 minucie gry okazał się Adamczyk.

„Kolejny sparing – kolejna próba. Zaplanowaliśmy mierzyć się z zespołami z górnej półki, z wyższej ligi, i widać że nie odstajemy, że te mecze są równe, że osiągamy wyniki, które nas satysfakcjonują. Po każdym meczu jest wiele do myślenia, dziś było dużo mankamentów, ale jeszcze więcej dobrych momentów, lecz najważniejsze, że zrobiliśmy kolejny krok do przodu.” – podsumował Górak.

W sparingu nie wystąpił ciągle narzekający na kontuzję Marek Kubisz, nie zagrał również z powodu urazu Marcin Trzcionka, do absencji Marcina Żmudy zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Pozostali piłkarze, którzy dziś nie zagrali dołączą jutro do drużyny rezerw, w barwach której wystąpią w sparingu.