Mecz bardzo dobrze się ułożył – wypowiedzi po Zielonych Żarki

Trener Wojciech Osyra:
Zdobyć cztery bramki w meczu na każdym poziomie rozgrywkowym to jest zawsze sztuka. Bardzo się cieszymy, że nam się to dziś udało, że mecz tak dobrze się dla nas ułożył. Strzelanie goli, a już szczególnie takich, jak ta bramka „stadiony świata” Wojciecha Franiela, sprawia nam wielką radość, podobnie z pewnością kibicom. Tak się to jakoś układa, że każdy mecz, jaki gramy u siebie to z wiceliderem, bądź z drużyną z trzeciego miejsca. Wygrywamy, i dokonujemy przetasowania w czołówce, kto inny wskakuje na pozycję wicelidera. Niech to trwa jak najdłużej. Róbmy dalej swoje. Za ten mecz i za postawę od początku sezonu wszyscy zasługują na duże słowa uznania, jestem naprawdę zbudowany wielką pracą, jaką ta drużyna wykonuje na co dzień, a co procentuje wspaniałą serią kolejnych zwycięstw i wynikiem punktowym w tabeli.

Wojciech Franiel:
Muszę przyznać, że spodziewaliśmy się przed meczem, że drużyna Zielonych Żarki postawi dużo większy opór. Jest tam kilku ciekawych zawodników. Sam myślałem, że będzie o wiele trudniej. Na szczęście tak, jak w kilku poprzednich meczach, szybko udało nam się wyjść na prowadzenie, i gra zaczęła nam się układać. Dobrze nam się w tym meczu grało. Jestem bardzo zadowolony z mojej pierwszej bramki zdobytej w Ruchu Radzionków, tym bardziej, że otworzyła ona wynik. Takie gole nie padają zbyt często, nie co dzień wychodzą takie strzały. Ta bramka dodała mi chyba aż za dużo pewności, bo kilka razy zbyt egoistycznie decydowałem się potem na strzał, a lepszym rozwiązaniem było podanie do dobrze ustawionych kolegów. Nic z tych akcji nie wyszło, ale najważniejsze, że skończyło się 4:0.

Jakub Szramek:
Spodziewałem się, że będzie o wiele trudniej. Na szczęście boisko zweryfikowało to na naszą korzyść, mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze, już przed przerwą udało nam się strzelić dwie bramki, co w zasadzie rozstrzygało końcowego zwycięzcę. Gra w pierwszej połowie wyglądała lepiej niż w drugiej. Do przerwy dużo operowaliśmy piłką, po zamianie stron może nie opadliśmy z sił, ale na pewno za bardzo oddaliśmy pole przeciwnikowi, i czasami za mało nas było z przodu. To chyba jest w podświadomości, że jak się prowadzi, to ustawia się do gry z kontry. I choć przeciwnik grał w tej części meczu więcej od nas piłką, to jednak nie stwarzał sobie sytuacji, a to nam udało się dołożyć dwie kolejne bramki.

Patryk Cepek:
Na pewno w porównaniu z meczem przed tygodniem grało nam się dziś dużo łatwiej. Concordia zaprezentowała się tu po prostu o wiele lepiej niż dziś Zieloni. Udało nam się szybko wyjść na prowadzenie, i o ile przeciwnik próbował się jeszcze odgryźć, bo stan 1:0 jest wynikiem stykowym, można czasami nawet przypadkowo wyrównać, to moja bramka do szatni na 2:0 już chyba zupełnie odebrała im siły do walki i podcięła skrzydła. Bardzo się z niej cieszę, to w ogóle mój najlepszy pod względem zdobywanych bramek sezon. Rzut karny dla nas był prawidłowy – bramkarz wystawił nogę i mnie wyciął.