Mowa o Dawidzie Jarce. – Myślę, że z Dawidem będzie dobrze i da radę zagrać w niedzielnych derbach, ale jednak dopiero dziś wznowił treningi, i trzeba będzie się mu przez kilka dni dokładnie poprzyglądać – zauważył czuwający nad zdrowiem zawodników Marek Zorzycki – Za to występ „Wiśni” jest niezagrożony.
Jacek Wiśniewski po meczu w Wodzisławiu Śląskim musiał mieć założone na głowę szwy.
Gorzej po tym meczu wygląda sytuacja z Piotrem Rockim, który od kilku dni zmuszony jest ćwiczyć indywidualnie, a dziś zakończył swoje zajęcia pół godziny przed trenującymi kolegami.
Końca treningu nie dotrwali też, ćwiczący w grupie zawodników normalnie trenujących, Michał Mak i Michal Farkaš. Pierwszy wznowił treningi dzisiaj, i po prostu nie mógł pracować na pełnych obrotach. Dopiero jutro przed nim wizyta u lekarza. Słowacki obrońca zaś jeszcze wczoraj tryskał humorem – Czuję się już bardzo dobrze, nic mnie nie boli, wydaje mi się, że jestem już gotowy do gry, ale czy zagram z GKS-em to decyzja masażystów i trenerów. – Dziś z grymasem bólu, trzymając się za bolące kolano musiał przedwcześnie zejść z treningu. Wydaje się więc, że powrót Słowaka na boisko jeszcze trochę potrwa, że we wrześniowych meczach kibice na murawie nie zobaczą go na pewno.
Problemy ze zdrowiem ma też ciągle jego rodak, Ján Beliančin, który wciąż nie może wznowić treningów po opuszczeniu przedwcześnie placu gry w meczu z Niecieczą, kiedy doznał kontuzji pachwiny. Mało prawdopodobne wydaje się dziś, by zdążył się wykurować do niedzieli.
To jednak nie jedyne braki na dzisiejszym treningu. Wśród ćwiczących zawodników zabrakło także Jacka Jankowskiego, Pawła Giela i Miłosza Przybeckiego. Powód ten sam – angina, przy czym ten ostatni narzeka również na zapalenie ucha. Na szczęście do niedzieli jeszcze sporo czasu…
– Dobrze, że tylko trzech choruje. Bo wczoraj jeszcze kilku innych zawodników zgłaszało objawy choroby, a dziś rano z tego powodu nie pozwoliliśmy trenować Sewerynowi Kiełpinowi. Na szczęście w trakcie dnia sytuacja się poprawiła, i w popołudniowym treningu mógł już wziąć udział – dodał pierwszy klubowy masażysta.
Przypomnijmy, z kronikarskiego obowiązku, że nie trenuje także największy pechowiec w drużynie – Damian Kaciczak. Tego piłkarza w rundzie jesiennej z pewnością na boisku już nie zobaczymy.