Piast Gliwice – Ruch 0:1

Toczone przy garstce widzów na trybunach spotkanie od początku miało wytrównany przebieg, a obie drużyny wypracowały sobie szanse bramkowe.
Bardzo blisko zdobycia bramki byli w ciągu kilkudziesięciu sekund na początku spotkania Tomasz Rzepka z jednej strony, i Iwan z drugiej. Obaj jednak pudłowali w znakomitych sytuacjach. Dobre okazje zmarnował też Mateusz Mak, przygryuwająć między innymi pojedynek sam na sam z Kozikiem.
Piast takich okazji nie miał, choć Łukasz Skorupski kilka razy zmuszony był do interwencji.
I kiedy sędzia techniczny pokazał już tablicę z doliczonym czasem gry, kiedy zaraz spodziewać można się było gwizdka sędziego głównego oznajmiającego koniec pierwszej połowy, radzionkowianiem przeprowadzili akcję, która zadecydowała o losach mecz. Z piłką przed polem karnym ruszył Tomasz Foszmańczyk, wyłożył ją Michałowi Makowi, którego strzał, odbity jeszcze po drodze od jednego z obrońców, znalazł drogę do siatki.

Od początku drugiej odsłony obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Szansę miał Piast, kiedy po strzale z dystansu Smektały piękną robinsonadą popisał się Skorupski. Szansę miał i Ruch, ale Foszmańczyk chybił o centymetry. Ale od sześćdziesiątej minuty zarysować zaczęła się większa przewaga goniących wynik gospodarzy. Po uderzeniu Zganiacza Skorupskiego ratował słupek.
Kilka minut potem bramkarz żółto-czarnych zderzył się przed swoją bramką z Wojciechem Mrozem. W efekcie, z podejrzeniem złamania palca, opuścił musiał murawę i udać się do szpitala, a chwilę potem taki sam los spotkał i Mroza. Dwie wymuszone zmiany dokonać musiał trener Artur Skowronek.
Wprowadzony, nierozgrzany Marcin Suchański od poczatku był w opłach. Już w pierwszej okazji uratowała go radzionkowska obrona wybiająć miającą go piłkę. Minute później – powtórka. Tym razem piłka wybita z linii bramkowej.
Nastawiony na kontry Ruch w końcówce bliski był zadania drugiego ciosu. Dwie znakomite szanse zmarnował w ciągu kilkudziesięciu sekund Adrian Świątek. W doliczonym czasie gry sam przed bramką był także Michał Mak, nie decydując się jednak na strzał, a tylko na nieudane dogranie do partnerów.
Piast wciąż przeważał, ale uderzenia Podgórskiego mijały bramkę.

Ruch po czterech meczach bez wygranej i bez zdobytego gola w końcu odtańczyć mógł taniec radości. Przełamanie w derbowym spotkaniu doda drużynie z pewnością spotkoju i luzu przed finiszem ligi.