Po meczu w Częstochowie: porażka boli

Boli nas bardzo ta porażka. Mieliśmy w pierwszej połowie założenia meczowe, których nie realizowaśmy. Tak naprawdę to rywal w tej części meczu grał tak, jak my mieliśmy to w założeniu. Na drugą połowę wyszliśmy zdecydowanie wyżej i prężniej na przecwnika, i dało to efekt. Niestety nie ustrzegliśmy się jednego błędu w końcówce, i w jego efekcie straciliśmy bramkę, przez którą tracimy punkty. Stało się to w sytuacji, gdy łapiemy rytm, gdy prowadzimy grę, gdy dominujemy przeciwnika, i gdy stwarzamy sobie sytuacje. Choć trzeba przyznać, że nie były to sytuacji klarowne. Tych charakterystycznych dla nas akcji skrzydłowych, wejść z boku, dośrodkowań, dograń, praktycznie dziś nie było. Wydaje się jednak, że powinniśmy mieć przyznany co najmniej jeden rzut karny, bo faul bramkarza na Urbainczyka był ewidentny. Postawiliśmy dziś na zawodników, którzy wcześniej grali trochę mniej, aby podtrzymać jakość w drużynie. Okazało się, że to nam się nie udało – podsumował mecz trener Wojciech Osyra.