Prezes Marcin Wąsiak: Jestem spokojny o drużynę w rundzie wiosennej

– Za nami już cały okres przygotowawczy do rundy wiosennej. Czy jest Pan spokojny o postawę i formę drużyny w lada momement rozpoczynającej się drugiej części rozgrywek czwartej ligi?
– Formę drużyny i skuteczność przygotowań tak naprawdę podsumują dopiero pierwsze mecze. Dopiero wtedy będziemy mądrzejsi, dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć, czy to wszystko, co sobie założyliśmy zimą, zdało egzamin. Miałem jednak okazję podsumować okres przygotowawczy z trenerami, i mogę na tej podstawie powiedzieć, że udało się zrealizować wszysto to, co było założone. Na końcu były co prawda problemy ze sparingami z uwagi na niepoważną postawę naszych rywali, ale i mimo tego udało się to wszystko tak poprzestawiać, by końcowe zamierzenia zostały zrealizowane. Można powiedzieć, że poza kontuzją Tadeusza Urbainczyka, drużyna była zdrowa, że omijały ją urazy, że ogólna frekwencja na treningach była niemal stuprocentowa. Z niecierpliwością, ale też ze spokojem po tych czterech miesiącach przerwy od gry, czekam na pierwszy mecz.

– Wyniki sparingów i postawa w nich drużyny  także pozwala patrzeć optymistycznie na ligę?
– Zawsze jest tak, że część sparingów wypada lepiej, część gorzej. Drużyna jest po prostu w każdym sparingu na innym etapie przygotowań, podczas ciężkich treningów nad formą fizyczną, trudno zawodnikom złapać w grze odpowiedni rytm. W sparingach bardzo często próbuje się różnych rozwiązań taktycznych, miesza się zawodników w składzie, a to powoduje błędy indywidualne. I nawet, jak się wszystkie sparingi wygra, to i tak nie ma gwaracji, że w lidze będzie tak samo. Nieraz mieliśmy na to przykłady. Choć nasze wyniki w sparingach i sama postawa drużyny w nich były różne, to jednak wiem, że bardzo dużo rzeczy udało się solidnie przećwiczyć, wiele błędów wyeliminować. Dlatego także podsumowanie sparingów pozwala mi ze spokojem patrzeć na ligę. Warto też zauważyć, że graliśmy w sparignach z zespołami od pierwszej ligi do klasy A. Niektórzy się dziwili, po co nam gra z tak słabymi rywalami, ale w meczach tych chodziło o przećwiczenie gry w ataku pozycyjnym, a przecież właśnie tak wygląda zdecydowana większość naszych ligowych meczów, a szczególnie na naszym boisku rywale ustawiają się bardzo głęboko. Gra z zespołami z pierwszej i drugiej ligi zmusza nas już do gry z kontry. Nie ma zatem sensu rozgrywać więcej takich spotkań, skoro wypracowanych tam zachowań raczej na ligę nie przełożymy.

– Aż dwukrotnie niżej notowani rywale rozczarowywali odwołując sparingi i tym samym stawiając nas w bardzo trudnej sytuacji. Czy te doświadczenia spowodują w kolejnych okresach przygotowawczych inny dobór sparingpartnerów?

– Na pewno trochę ten dobór się zmieni. Ale nawet i to niekoniecznie da gwarancję. Życie nieraz zaskakuje. To, że ktoś gra w okręgówce, o niczym nie świadczy, bo przecież tak samo jak inni, ma swoją ligę i musi się do niej przygotować. A przecież jeden sparing odwołał nam GKS Katowice – klub z pierwszej ligi. Nie wiem, może na przyszłość będzie trzeba podpisywać kontrakty na granie sparingów, obwarowane karami za wycofanie się z gry. Poważnie nad tym się zastanowię. Na pewno jednak nadal rywali będzie dobierać pod to, co będziemy chcieli grać w lidze.

– Poza dobrym przygotowaniem, celem klubu na zimę było znalezienie skutecznego napastnika. I to nam się udało. Ale kibice, którzy obejrzą pierwsze mecze, będą mogli być najpewniej zaskoczeni obecnością w pierwszym składzie, obok Roberta Wojsyka, być może nawet dwóch innych, nowych twarzy.
– Rzeczywiście nie ukrywałem tego, że szukamy przede wszystkim napastnika. I udało się takiego znaleźć. Myślę, że Robert Wojsyk w czwartej lidze będzie robił różnicę. Już jest przecież liderem strzelców tej ligi, a w sparingach, choć miał i lepsze i słabsze momenty, już strzelił dla nas pięć goli. Poza napastnikiem chcieliśmy postawić na zdolną młodzież, i to nawet bardziej pod kątem wprowadzenia ich do drużyny na przyszły sezon, kiedy duża część naszych obecnych młodzieżowców utraci już ten status. Znów powtórzę – życie nieraz zaskakuje. Okazuje się, że pozyskaliśmy takich trzech piłkarzy, z których aż dwóch wywalczyło sobie najpewniej miejsce w pierwszej jedenastce na pierwsze przynajmniej mecze. To świadczy tylko o tym, że naprawdę starannie i uważnie wyselekcjonowaliśmy tych młodzieżowców, że oni wręcz podnieśli naszą jakość, a na pewno wyraźnie zwiększyli konkurencję w drużynie, której jesienią na kilku pozycjach ciut mogło brakować. A jeśli na każdej pozycji jest walka o miejsce w składzie, to naprawdę dobrze to rokuje. Będziemy na pewno mocniejsi po tej przerwie o to, że będziemy mięli wyraźnie więcej opcji na ławce rezerwowych. Jesienią w kilku meczach nie mieliśmy nawet pełnej obsady ławki rezerwowych, a czasami łataliśmy ją juniorami. A poza czterema nowymi zawodnikami, przy opuszczeniu nas przez trójkę piłkarzy, trzeba jeszcze podkreślić powrót do gry Adama Giesy. Jestem przekonany, że da on nam bardzo dużo w wielu wiosennych meczach.

– Trener będzie miał do dyspozycji więkse grono piłkarzy, a czy w ślad za tym zimą również polepszyła się ekonomiczna sytuacja samego klubu?
– Jeśli chodzi o koszty utrzymania drużyny, to nic się niemal nie zmieniło. Cały czas mamy określoną pulę do zagospodarowania w każdym miesiącu, i musimy się w niej zawsze zmieścić. Żadnych odsępstw od tego nie było i nie będzie. A dzięki tem właśnie możemy się chwalić tym, że jesteśmy solidnym klubem, płacącym swoje zobowiązania terminowo. Czasami sytuacja jednak nas zmusza do pewnych przesunięć, choćby w okresie zimowym zawsze są mniejsze wypływy do klubowej kasy, ale nigdy nie wymyka się to spod naszej kontroli. Jesteśmy dumni z tego, że tak to wygląda, ale oczywiście bardzo byśmy sobie tego życzyli by tych pieniądzy w ogólnej puli było więcej.

– W ostatnich dniach informowaliśmy o podpisaniu umowy na promocję z Miastem Radzionków. Jak duże jest to wsparcie dla klubu?
– Naturalnie, że jest to kwota daleka od naszych marzeń. Ale nas cieszy w tym przede wszystkim to, że miasto dostrzega i docenia, że klub i drużyna działają także na jego chwałę, że każdym swoim występem promujemy Radzionków, i w regionie, i w Polsce. Dzięki temu przed każdą rundę taką umowę z miastem udaje nam się podpisywać. I naprawdę z dumą nosimy na koszulkach nazwę naszego miasta. Ostatnio i wyniki sportowe, i cała otoczka towarzysząca klubowi, w tym ta finansowa solidność, o jakiej mówiłem, ale też medialność, sprawiają, że także miasto może być z nas dumne, choć akurat te aspekty w umowę o promocji nie są wpisane. Wierzę, że nie będzie problemów z regularnym podpisywaniem takich umów także w przyszłości, a może sytuacja na tyle się poprawi, że ta kwota będzie mogła być większa.

– Kilka tygodni temu odbyło się kolejne spotkanie Klubu Złoty Cider, a jego członkowie bardzo pochlebnie i o samej idei, i o jej bieżącym funkcjonowaniu, ale i o klubie się wypowiadali. Od niedawna działa też Cider Partner. Czy programy te są dużym wsparciem dla budżetu klubu?
– Rzeczywiście, bardzo mnie cieszą opinie o Klubie Złoty Cider. Tylko z tego, że mi się on podoba, nic nie wynika, ale gdy jego członkowie tak się wypowiadają, to już naprawdę buduje się jego bardzo dobry obraz. Pomysł Klubu Złoty Cider podoba się przedsiębiorcom, dobrze się w nim czują, chętnie przychodzą na organizowane spotkania. Jest wtedy okazja podziękować im za pomoc, zaprezentować naszą bieżącą działalność, ale też dobrze się poznać, nie tylko na linii klub – firmy, ale także pomiędzy samymi firmami, co przeradza się często w nowe relacje biznesowe. Myślę, że w Klubie Złoty Cider tak naprawdę ciągle jesteśmy na początku. Jestem przekonany, że w ciągu tego roku wyraźnie się powiększy grono jego uczestników, że będzie on jeszcze lepiej funkcjonował, i że przyniesienie każdej ze stron jeszcze więcej korzyści. Jeśli chodzi o przełożenie tego na kasę klubu, to na razie nie są to jakieś wielkie sumy, ale jednak co miesiąc nasz budżet zwiększające. Jest to kwota zawsze konkretna, przewidywalna i pewna. Cider Partner zaś to z jednej strony podobna, ale z drugiej jednak inna inicjatywa. Miałem dużo sygnałów, że nie wszyscy chcący wspierać klub mają firmy, nie wszyskich stać na wymagane w Klubie Złoty Cider kwoty, nie każdy chce się reklamować. W Cider Partnerze może wziąć zatem udział każdy kibic klubu. Jestem bardzo ciekaw jak w 2015 roku ten program się rozwinie. Na razie dajemy sobie jeszcze czas na przekonywanie najmniejszych firm i samych kibiców do Cider Partnera. Pod koniec roku przyjdzie czas na podsumowanie tego przedsięwzięcia.

– Ruch Radzionków to jednak nie tylko sport i jego finansowanie, ale także w ostatnich miesiącach wspieranie różnych akcji społecznych i charytatywnych, a tuż przed każdą ligą także coś dla ducha, w postaci Mszy Świętej za klub.

– Piłka nożna i mecze to oczywiście sól naszego klubu. Ale w ramach możliwości, staramy się jak najszerzej brać udział także w pozasportowych ciekawych przedsięwzięciach. Zbieraliśmy choćby dary na przedswiąteczne wsparcie biednych rodzin z Radzionkowa, wspieraliśmy akcję Movember czy polskich producentów jabłek, aż wreszcie, jak zawsze przed każdą rundą, licznie zebraliśmy się w kościele w intencji klubu. To wszystko także buduje dobry, bliski ludziom wizerunek klubu, a wewnątrz drużyny znakomitą atmosferę. Nie żyjemy tylko samymi treningami i meczami, a zaraz po nich nie rozjeżdżamy się do domów, ale wspólnie możemy też coś razem zrobić dla innych. A było w ostatnich miesiącach jeszcze kilka wydarzeń z udziałem drużyny, o jakich nie informowaliśmy. Byliśmy całą drużyną na meczu Ekstralasy w Gliwicach, poszczególni zawodnicy odwiedzają szkoły i przedszkola czy chodzą na treningi naszych grup młodzieżowych. Na najbliższą rundę mamy jeszcze w planach udział w kilku podobnych przedsięwzięciach. Na razie szczegółów nie chcę zdradzać.