Prezes Marcin Wąsiak: w przyszłym sezonie cele ustalimy dopiero zimą

– Ligę kończymy na drugim miejscu w tabeli z dziewięcioma punktami straty do Gwarka Tarnowskie Góry. Jak można ocenić wynik drużyny w zakończonym sezonie?
– Do tego ile straciliśmy punktów do lidera nie przywiązywałbym zupełnie wagi. Liczy się tylko to, że jesteśmy na drugim, a nie na pierwszym miejscu. Na taki, a nie inny rezultat punktowy złożyła się końcówka sezonu, w której tak naprawdę już o nic nie graliśmy, a koncentrowaliśmy się na Pucharze Polski. Z racji zaangażowania w te rozgrywki, niektórych zawodników musieliśmy oszczędzać w lidze, gdybyśmy zaś do końca zachowywali szansę na grę w barażach, to myślę, że wszystko co najlepsze rzucilibyśmy właśnie na ligę, a Puchar Polski odpuścilibyśmy. Skoncentrowanie się na walce o puchar spowodowało słabą postawę zmęczonej graniem co trzy dni drużyny w Będzinie czy w Siewierzu, gdzie gdybyśmy tylko byli w pełni wypoczęci – jestem przekonany – wygralibyśmy, a w konsekwencji skończyli ligę z dużo mniejszą stratą punktową do Gwarka Tarnowskie Góry.

– Czy to zapowiedź, że na przyszły sezon będzie konieczność zbudowania liczebniejszej kadry?
– Niestety nie pozwalają na to finanse. Trzeba też zauważyć, że nie mamy drużyny rezerw, dlatego szersza kadra stwarzałaby też ten problem, że wielu zawodników regularnie nie mieściłoby się do meczowej osiemnastki, a nie miałoby gdzie nadrobić tego brak gry, i przez to byliby oni obrażeni, że nie są brani pod uwagę przez trenera. Dlatego mimo wszystko uważam, że mieliśmy w tym sezonie idealny kształt kadry. W przyszłym sezonie jej liczebność będzie prawdopodobnie taka sama, być może o jednego tylko zawodnika będzie w kadrze więcej.

– Fakt, że tak szybko straciliśmy szanse na wygranie ligi, a same rozgrywki skończyliśmy z jednak dużą stratą punktową do lidera spowodowało, że w końcówce sezonu część kibiców zaczęła się głośno domagać zmiany trenera.
– Naszym celem było wygranie ligi, na co jednak tak naprawdę straciliśmy szansę już po przegranym meczu u siebie z Gwarkiem. Nie dziwi mnie więc, że w sytuacji tak szybkiego rozminięcia się wyników sportowych z oczekiwaniami, część kibiców zaczęła się domagać zmiany trenera. Rozumiem to. Jednak, że taki był odbiór sytuacji przez kibiców, to może nie trenera, a nasza wina, bo za głośno mówiliśmy o tym, że naszym jedynym celem jest awans. Być może gorzka prawda jest taka, że czwarta liga to jest jednak optymalny w tej chwili poziom rozrywkowy dla nas. Trener Damian Galeja podpisał z nami umowę na całą kadencję zarządu, czyli na dwa lata. Podoba nam się wizja z jaką podszedł do pracy i to nie tylko z pierwszą drużyną. Jesteśmy już po naradzie z trenerem, podczas której dokładnie zdiagnozowaliśmy jakie popełniliśmy błędy. Jesteśmy już także po rozmowach z kluczowymi zawodnikami, z niektórymi już dużo wcześniej przedłużyliśmy kontakty, inni mieli je dłuższe. Dlatego do przyszłego sezonu przystąpimy bez wielkich zmian, wyciągając wnioski z obecnego sezonu, starając się naprawić wszystko to, co nam się nie udało. Na pewno w przyszłym sezonie będziemy walczyć. Mieliśmy w przeszłości już wiele przykładów na to, że praca trenera tak naprawdę wychodzi dopiero w drugim sezonie. Jestem przekonany, że to, że drużyna zrobiła postęp w porównaniu do poprzedniego sezonu, będzie widać wyraźnie już w rundzie jesiennej. Na pewno w przerwie zimowej dokładnie ocenimy czy tak faktycznie było, i zastanowimy się co dalej.

– Co w takim razie nie zagrało, że ten sezon kończy się tak dużym rozczarowaniem?
– Uważam, że w tym sezonie mieliśmy mocniejszą personalnie drużynę niż w poprzednim. Niestety w parze nie szała za tym postawa na boisku, generalnie graliśmy słabiej niż rok wcześniej, w wielu meczach nie spełnialiśmy oczekiwań. Cały czas uważam, że drużyna była tak zbudowana, że powinna wygrać tą ligę. Okazało się jednak, że jest tak tylko na papierze. Okazało się, że pomimo zmiany trenera graliśmy prawie taką samą piłkę, co w poprzednim sezonie i bardzo szybko rywale nas odczytali. Chcieliśmy grać momentami atrakcyjny futbol, utrzymywać się długo przy piłce, a okazuje się, że w tej lidze powinno się postawić przede wszystkim na walkę, determinację, zaangażowanie. Ligę wygrał Gwarek Tarnowskie Góry, który właśnie imponował tymi cechami, a przy tym grał całkiej prostą piłkę, w pozytywnym tego określenia znaczeniu. Podobnie prezentował się Bełk w poprzednim sezonie i też tym z nami wygrał w barażach. Mamy drugi sezon z rzędu zdecydowanie najwięcej bramek strzelonych z całej ligowej stawki, ale to marne pocieszenie, bo co z tego, skoro pogubiliśmy punkty w meczach, w których powinniśmy spokojnie wygrać.

– Jak głębokie zmiany zajdą w drużynie przed sezonem 2016/17?

– Zmiany z pewnością będą i jest to niezależne od wyniku sportowego. Uważam po prostu, że zmiany co sezon są absolutnie niezbędne i z pewnością także, gdybyśmy ten sezon zakończyli awansem, też zmian dokonalibyśmy. Zawsze trzeba wpuścić trochę świeżej krwi, trzeba trochę szatnię odświeżyć, kilka rzeczy na boisku spróbować poprawić. I w tym kierunku z pewnością pójdziemy. Kilku zawodników się z nami pożegna, kilku na pewno w ich miejsce dojdzie. Ale nazwałbym to raczej ratuszem niż jakąś rewolucją. Postaramy się to zrobić tak, aby dodać konkurencji na niektórych pozycjach. Szkielet drużyny z pewnością się nie zmieni. Choćby z tego względu, że prawie wszyscy czołowi piłkarze mają ważne kontrakty.

– Którzy piłkarze pożegnają się z Ruchem Radzionków?
– Na pewno opuszczą nas zawodnicy, którym skończyły się umowy wypożyczenia do naszego klubu. W takiej sytuacji są Damian Sadowski i Szymon Tutaj. Ponadto z racji pracy, którą trudno będzie pogodzić z treningami, opuści nas także bramkarz Rafał Strzelczyk. Oprócz tego możliwe jest jeszcze odejście dwóch, trzech nazwisk, ale jesteśmy jeszcze przed rozmowami z tymi zawodnikami. W najbliższym czasie czekają nas takie podsumowania, rozmowy z piłkarzami. W sobotę w gierkach treningowych będzie testowana grupa piłkarzy. Chciałbym aby na pierwszy trening w lipcu kadra drużyny była już zamknięta, ewentualnie zostało w niej tylko jedno miejsce do uzupełnienia.

– Cele na nowy sezon pozostaną bez zmian?
– Nie wiem. Być może właśnie to nam szkodzi, że co roku mówimy, że musi być ten awans, że nie ma innej opcji. Myślę, że w przyszłym sezonie po prostu postaramy się zagrać jak najlepiej w rundzie jesiennej, a w przerwie zimowej ocenimy na co nas stać i wtedy dopiero założymy sobie cele na drugą część sezonu. Kształt tej ligi na pewno się zmieni i tutaj nie chodzi tylko o to, że będzie w niej o dwa zespoły więcej niż obecnie, ale przede wszystkim o to, że poziom drużyn powinien być zdecydowanie wyższy. Nie wiemy tak naprawdę czego się możemy spodziewać po spadkowiczach, w szczególności po rezerwach drużyn Ekstraklasy, trudno dziś ocenić na co stać będzie beniaminków.