Przełamanie w meczu z liderem!

Ruch nie mogąc pozwolić sobie na kolejną stratę pkt podszedł do tego meczu bardzo skoncentrowany i zmobilizowany. Jednak od początku dało się zauważyć dużą nerwowość w poczynaniach gospodarzy. W składzie Ruchu nastąpiło sporo zmian w porównaniu do poprzednich meczy. O sile ataku stanowiło dwóch nowych, niskich wzrostem napastników Kajda – Kowalski.

Skład Ruchu:
Jankowski – Mosler, Komar (Sobala), Zioło, Krzęciesa – Stranc (Cziba), Ficulak, Domański, Kubik – Kajda (Iwan), Kowalski (Trzcionka)

Dało się zauważyć bardzo duże zaangażowanie, jednak brakowało klarownych sytuacji do zdobycia gola. Przykrym wydarzeniem była niestety kontuzja naszego kapitana Mariusza Komara, którego zmienił powracający po kontuzji Henryk Sobala. Jak się okazało to właśnie Sobala został strzelcem pierwszego gola w tym meczu. już w doliczonym czasie pierwszej połowy wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Rafale Kubiku.
W drugie połowie Ruch przejął inicjatywę i dominował na boisku i gdy druga bramka wydawała się kwestią chwili, fatalny błąd popełnił Krzęciesa i zrobiło się 1-1. Radzionkowianie jednak się nie załamali i atakowali dalej. Po rzucie rożnym kapitalnym uderzeniem popisał się Kajda wyprowadzając ponownie Ruch na prowadzenie. Wynik ten utrzymał się do końca mimo kilku znakomitych okazji do jego podwyższenia.
Podsumowując można napisać, że Ruch wyraźnie poprawił swoją grę i powoli wkracza na właściwe tory. Było jeszcze wiele błędów i niedociągnięć, ale najważniejsze jest zasłużone zwycięstwo bo całkiem dobrej grze. Okazało się, że nawet pod nieobecność Sukera drużyna potrafi wygrywać.
W dzisiejszym meczu szczególnie należy wyróżnić dwójkę napastników Kajda – Kowalski, jak i chyba najlepszego do tej pory w tym sezonie Tomka Stranca. Bardzo dobre zawody rozegrał również rekonwalescent Sobala jak i Rafał Kubik. Wciąż nie pokazał jeszcze wszystkiego Dariusz Ficulak i na poprawę jego formy szczególnie liczymy.
Teraz czeka nas wyjazd do Lublińca po kolejne cenne pkt i potwierdzenie zwyżkującej formy.