Puchar Starosty: Gwarek Tarnowskie Góry – Ruch 3:3 (rz. k. 6:5)

Awans do półfinału Pucharu Starosty Tarnogórskiego wywalczyła radzionkowska rezerwa. Nie zdołała dokończyć jednak dzieła, bowiem mecz z Gwarkiem Tarnowskie Góry, z uwagi na trwające w końcówce poprzedniego sezonu zamieszanie z przekładanymi kolejkami, ostatecznie zaplanowany musiał zostać już na sezon 2010/11, kiedy wobec gruntownej reorganizacji tej drużyny, „pałeczkę” po niej przejąć musiała pierwsza drużyna, broniąca pucharu z poprzedniej, pierwszej edycji. W ten sposób kibice w Tarnowskich Górach mogli obserwować stracie swojej drużyny z ligi okręgowej z pierwszoligowcem, w którego wyjściowym składzie pojawili się wręcz czołowi piłkarze drużyny z Radzionkowa, jak Jacek Wiśniewski, Tomasz Foszmańczyk czy Maciej Manelski.

Nic więc dziwnego, że gra od początku meczu przebiegała na połowie nieco onieśmielonego, acz ambitnie walczącego o każdą piłkę, Gwarka. W 11 minucie strzał Michała Maka zatrzymał się na słupku, w 13 zza pola karnego, po serii zwodów, spudłował Manelski.
Konsternacja w zespole gości nastąpiła w 20 minucie. Piłkarze Gwarka wyszli z kontrą, a na strzał z dystansu zdecydował się Zdral. Ku zaskoczeniu wszystkich piłka nienaturalnie skozłowała przed Piotrem Adamkiem, i ponad jego rękami wpadła do siatki.
To podrażniło pierwszoligowca. W 21 i 23 minucie odpowiedzieć próbował Michał Mak. Pierwszy strzał głową łapał Homel, drugi minął słupek.
Ale po 5 minutach od straty gola Ruch skutecznie odpowiedział. Błąd Stoleckiego wykorzystał Manelski, który przejął za lekko wycofaną piłkę, minął bramkarza i z bliska wepchnął ją do siatki.
W 28 minucie po raz drugi zaatakował Gwarek. Strzał zza pola karnego przeleciał tuż nad poprzeczką, ale był w pełni kontrolowany przez Adamka.
A w minucie 30 było już 1:2. Sytuację sam na sam z Homelem wykorzystał pewnie Mateusz Mak.
Gwarek spróbował odpowiedzieć w 33 minucie, jednak odbity od Wiśniewskiego strzał padł łatwym łupem radzionkowskiego golkipera.
Ale to „Cidry” dalej atakowały. W minucie 36 Michał Mak celując w samo okienko, pomylił się nieznacznie. Sam na sam z bramkarzem, choć z boku, znalazł się Mateusz Cieluch, ale za daleko wypuścił sobie piłkę, pozwalając złapać ją Homelowi.
W 43 minucie bramkarz Gwarka był jednak bez szans, kiedy w gąszczu zawodników strzałem z kilku metrów pokonał go Wojciech Mróz.
Chwila dekoncentracji Marcina Żmudy w 45 minucie kosztowała Ruch stratę drugiego gola. Lewy obrońca w niegroźnej sytuacji we własnym polu karnym zagrał piłkę ręką, a jedenastkę pewnie wykorzystał Majecki.

Początek drugiej połowy nie różnił się od pierwszej. Ruch posiadał zdecydowaną inicjatywę, ale zmiennicy, Piotr Giel i Marek Suker, pudłowali w dobrych sytuacjach odpowiednio w 48 i 53 minucie.
W 55 minucie do rzutu wolnego piłkę ustawił sobie Majecki, by za chwilę ładnym mierzonym strzałem zdobyć swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od słupka.
Wyrównująca bramka natchnęła wiarą gospodarzy, którzy na kilka minut zepchnęli pierwszoligowca do obrony. Faulami akcje rywali musieli przecinać Andrzej Niewulis i Dawid Gajewski, ukarani żółtymi kartkami, wreszcie w 62 minucie Adamek złapał strzał Sebastiana Foszmańczyka, starszego brata grającego w Ruchu Tomasza.
„Cidry” przebudziły się dopiero w 69 minucie, kiedy Giel główkował obok słupka. Dwie minuty potem nie trafił w bramkę sytuacyjnym strzałem głową Michał Mak.
Gwarek z minuty na minutę opadał z sił, co skutkowało coraz większą przewagą radzionkowian. W 76 minucie Homel odbił strzał z rzutu wolnego Gajewskiego, a po chwili poprawka Michała Maka zza pola karnego przeleciała nad poprzeczką. W 78 minucie znakomitej sytuacji nie wykorzystał Suker, chybiając z bliska.
Po chwili jedną z nielicznych kontr wyprowadzili gospodarze, ale ich strzał przeleciał metr obok słupka.
Na bramkę Homela wciąż sunął atak za atakiem. W 79 minucie wychodzący samemu przed bramkę Suker w ostatniej chwili został powstrzymany przez obrońców. W 82 minucie uderzenie Foszmańczyka z dystansu złapał tarnogórski bramkarz.
Potem kolejne znakomite okazje marnował Suker, z których ta z 85 minuty, kiedy niepilnowany uderzał z bardzo bliska, powinna zakończyć się golem.
W 89 minucie z dystansu próbował znów Foszmańczyk – niecelnie. Niecelnie w 90 minucie główkował też Giel.
W doliczonym czasie gry „nawałnica” Ruchu o mało nie skończyła się straconą bramką, na szczęście dla gości Adamek złapał mocny strzał piłkarza Gwarka po wzorowej kontrze.
Pod drugą bramką próbował jeszcze Cieluch, ale jego odbite uderzenie złapał Homel.

Po chwilowych kontrowersjach po ostatnim gwizdku spotkania, związanych z regulaminem, sędziowie zarządzili od razu konkurs rzutów karnych. W czwartej serii strzał niemającego dobrego dnia Sukera złapał Homel, by zaraz tym samym odpowiedział Adamek, broniąc uderzenie Kowola.  Do rozstrzygnięcie potrzeba było dodatkowych serii jedenastek, aż do szóstej, w której pomylił się Mateusz Mak. Za chwilę celnym strzałem odpowiedział Kucharczyk, i na tarnogórskim stadionie zapanować mogła nieopisana euforia. A piłkarze Ruchu w pośpiechu z nisko spuszczonymi głowami uciekali do szatni. Nic dziwnego, taki wynik dla pierwszoligowca to ogromny wstyd.