Raków Częstochowa – Ruch: wypowiedzi pomeczowe

Trener Rakowa Częstochowa, Leszek Ojrzyński:

„Zakładaliśmy sobie zdobycie dzisiaj trzech punktów, ale niestety nie udało się. Zostaliśmy wypunktowani przez rywala, choć zaczęliśmy mecz tak dobrze. Mieliśmy założenie aby pressingiem rozpocząć ten mecz i to nam się udało zrealizować. Zdobyliśmy też bramkę według naszego planu. Poza tym Stefański miał dwie okazje do strzelenia gola. Później mieliśmy dać pograć gościom. To był nasz błąd, gdyż odkryliśmy środek pola, Mielec spokojnie przyjął sobie piłkę, odwrócił się, gdy nie było podwojenia od tyłu i uderzył tak fantastycznie, że pewnie za drugim, trzecim powtórzeniem by mu się to nie udało. Ale to nasz problem, że akurat teraz tak dobrze wyszedł mu ten strzał. Natomiast my później też stwarzaliśmy sytuację. W drugiej połowie mieliśmy podobne założenia jak w pierwszej, czyli aby zagrać pressingiem. I od razu była groźna sytuacja, mieliśmy od razu rzut rożny. Byliśmy ustawieni wyżej, i jedna strata piłki, złe rozegranie zadecydowało. Szczwany lis, Gierczak, zobaczył, że źle ustawieni są nasi obrońcy i pięknym długim podaniem uruchomił Mielca, który ograł naszego obrońcę i strzelił na 2:1. Po stracie drugiego gola, odkryliśmy się, graliśmy „va banque”, nie udało się. Trudno, trzeba tą porażkę przyjąć z podniesioną głową. Ja dziękuję chłopcom, że walczyli, że dali z siebie bardzo dużo. W dniu dzisiejszym zostaliśmy wypunktowani, bo doświadczenie ligowe było po stronie przejezdnych. Chociaż biorąc pod uwagę sytuacja, tego meczu nie powinniśmy przegrać, ale w piłce nie raz jest tak, że się nie wszystkie okazje wykorzystuje. Nie zawsze ma się szczęście i dzisiaj okazaliśmy się słabsi o tą jedną bramkę.”

Trener Rafał Górak:

„W tych „okolicznościach przyrody”, w jakich dzisiaj znaleźliśmy się, trzeba być zadowolonym ze zwycięstwa. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, bo niejednokrotnie spotykaliśmy się z Rakowem, choćby w meczach kontrolnych, i znamy doskonale siłę i możliwości zawodników bardziej doświadczonych. Straciliśmy bramkę już w ósmej minucie i cieszę się bardzo, że się z tego jak najszybciej podnieśliśmy. Bo to niekiedy nie jest to łatwe, ale udało nam się wyrównać już w pierwszej połowie. Mając w składzie tak doświadczonych zawodników, jak Kompała czy Gierczak, możemy być pewni, że stracona bramka nie zrobi na nich wrażenia, i że dodają oni ducha drużynie do odrabiania strat. W drugiej połowie straciliśmy zawodnika za idiotyczną i w pełni zasłużoną czerwoną kartkę i znów zachowaliśmy się „in plus”, bo od sześćdziesiątej do dziewięćdziesiątej minuty mieliśmy najlepszy okres gry w tym spotkaniu, udokumentowany drugą bramką. Jestem z tej reakcji bardzo zadowolony. Mamy kolejne trzy punkty i teraz trzeba już myśleć o kolejnym spotkaniu ligowym, jakie przed nami za tydzień z Tychami. tymczasem bardzo dziękuję mojej drużynie za to, że mogę dzisiaj spokojnie pojechać do domu i cieszyć się, że zwycięsko poprowadziłem Ruch Radzionków w setnym meczu.”

Adam Kompała:

„Był to dla nas naprawdę ciężki mecz. Graliśmy tutaj przez pół godziny w dziesiątkę, a mimo to udało nam się wygrać, zdobywając bramkę właśnie w tym okresie gry. Paradoksalnie, Raków grał lepiej, gdy obie drużyny grały jedenastu na jedenastu. Gdy straciliśmy zawodnika, to piłkarze Rakowa zdawali się nie wiedzieć co mają robić na boisku, jak na to zareagować. My zaś to wykorzystaliśmy i tym samym wygraliśmy mecz. Słyszałem, że w Rakowie są kłopoty organizacyjne i na pewno to ma wpływ na postawę zawodników, ale myślę, że spokojnie w górnej części tabeli powinni się znaleźć, bo naprawdę w meczu z nami pokazali dobrą piłkę. Tym cenniejsze są dla nas trzy punkty przywiezione z tego trudnego terenu.”

Adrian Mielec:

„Mówiąc szczerze, było dziś bardzo ciężko. Ja sam starałem się nie angażować w obronę. Upatrywałem swoją szansę w tym, że któryś z pomocników wrzuci długą piłkę za plecy obrońców. I to się udało, właśnie po takim zagraniu padła dla nas bramka na 2:1. I już dowieźliśmy ten wynik do końca.”