Rywale na łopatkach. Ruch II – Fortuna Gliwice 4:1

Mecz od pierwszych minut miał wyrównany przebieg, ale to goście dochodzili do lepszych sytuacji strzeleckich. O dużym szczęściu mogli radzionkowianie mówić, kiedy strzał głową zawodnika gości z najbliższej odległości pod obiciu się od słupka wpadł w ręce Jacka Jankowskiego. Kilka minut później to Ruch prowadził, kiedy po kontrze centrę z prawego skrzydła Miłosza Wojtali celny strzałem głową z kilku metrów zamknął Marek Kubisz. I choć obie drużyny przed przerwą stworzyły sobie jeszcze okazje na bramki, więcej ich nie padło.
Gole posypały się za to po przerwie. Paweł Giel w sposób do złudzenia przypominający bramkę z wczorajszego meczu pierwszej drużyny z Nielbą Wągrowiec autorstwa Piotra Gierczka, przejął od rywala piłkę i popędził sam na bramkę, nie dając szans bramkarzowi. Długą centrę Piotra Łopucha tak nieszczęśliwie próbował podawać głową od własnego bramkarza obrońca Fortuny, że skierował ją do siatki. Czwarte trafienie miało miejsce po wrzutce z rzutu rożnego Łopucha, którą opanował Dawid Bober i strzałem z powietrza posłał pod poprzeczkę. A to były tylko niektóre z dogodnych sytuacji dla radzionkowskiej rezerwy. Jednak to goście cieszyli się z honorowego trafia zamieniając na gola rzut karny podyktowany w ostatniej minucie gry za rękę w polu karnym Tadeusza Urbainczyka.

„Na pewno był to nasz najlepszy mecz od początku sezonu. Szczególnie w drugiej połowie nasza gra była zadowalająca, choć szkoda oczywiście straconej bramki w ostatniej minucie spotkania i wielu niewykorzystanych sytuacji.” – podsumował mecz zadowolony trener Grzegorz Mokry.