Statystyczne podsumowanie jesieni 2024

To był naprawdę udany rok w wykonaniu drużyny trenera Marcina Trzcionki.

Statystyczne podsumowanie roku zaczynamy od przyjrzenia się temu, jak “Żółto-Czarni” radzili sobie na tle konkurencji na przestrzeni całego roku 2024.

Okazuje się, że “Cidry” niezmiennie należą do ścisłej czołówki ligi. Co prawda jesienią punktowaliśmy z nieco słabszą średnią niż wiosną, a z kilkoma zgubionymi punktami wciąż trudno się pogodzić, ale… w obliczu wszystkich sytuacji, jakim trzeba było stawić w tym okresie czoła, po prostu nie wypada nam narzekać. Czapki z głów dla całej, “Żółto-Czarnej” rodziny. To, co cieszy najmocniej, to fakt, że przed własną publicznością nie mamy sobie równych. A sami wiecie, czyja to również zasługa.

Przyglądanie się indywidualnym liczbom “Żółto-Czarnych” zaczynamy od wyróżnienia tych, którzy jesienią na boisku spędzili w ostatnich miesiącach najwięcej minut.

“Cidry” w pierwszej części sezonu zagrały 18 z 19 zaplanowanych spotkań. W każdym z nich zagrało aż siedmiu graczy, ale z kompletem minut pozostali tylko dwaj – Dawid Stambuła i Tomasz Harmata. Żadnemu z nich nie grozi pauza za kartki, co warto docenić zwłaszcza w przypadku Harmaty (dwa żółte kartoniki przez całą jesień), który potrafił uchronić się przed poważniejszymi konsekwencjami od arbitrów mimo twardej i skutecznej gry w defensywie.

W każdym z 18 ligowych spotkań zagrał również kapitan, Bartłomiej Gwiaździński. Miłosz Ćwielong i Marcin Kowalski opuścili jeden mecz, ale i tak zmieścili się w “piątce” graczy, którzy jesienią przebywali na boisku najdłużej. Ale wiadomo – “Miły” to czołowy boczny obrońca całej ligi, a “Kowal” – niezastąpiony (czego dowiodą kolejne statystyki) jest jak wino 🍷 i wiosną również miejsca w składzie nie będzie chciał odpuścić.

Poza wymienionymi wyżej, we wszystkich spotkaniach udział wzięli również Kacper Zalewski, Michał Szromek, Olivier Lazar i Szymon Siwy. Dziękujemy

Pora przyjrzeć się naszym młodzieżowcom. A tu – małe zaskoczenie – na lidera wśród zawodników z rocznika 2004 i młodszych, którzy odcisnęli największe piętno na ekipie “Żółto-Czarnych” w tym sezonie wyrósł Mikołaj Duda.

19-latek pierwsze trzy spotkania zaczynał z ławki rezerwowych. Do wyjściowej “jedenastki” wskoczył na mecz ze Spartą Katowice i… miejsca już nie oddał. Początkowo grał w roli defensywnego pomocnika, później świetnie spisywał się w środku obrony, a na finiszu wywiązał się również z zadań prawego defensora. Efekt? 17 rozegranych meczów i szósta pozycja pod względem minut spędzonych jesienią na ligowych boiskach. To duży progres dla gracza, który w poprzednich rozgrywkach dopiero debiutował w seniorskiej piłce, kończąc je z 312 minutami na placu gry.

Ważną rolę w zespole potwierdza Kacper Zalewski. Nie opuścił żadnego z ligowych meczów, a w końcówce rozgrywek zaczął do nich dokładać również konkrety w postaci liczb. Dwa ostatnie mecze o punkty to trzy gole wychowanka radzionkowskiego UKS-u, który wcześniej zanotował również dwie asysty.

Pechowa kontuzja sprawiła, że wyhamował nieco licznik Fabiana Brewczyka. Utalentowany 19-latek u progu sezonu dopiero odbudowywał formę po zdrowotnych perypetiach, by we wrześniowym starciu z Odrą w Wodzisławiu Śląskim znów doznać urazu, który wyeliminował go niemal do końca rundy. Kiedy grał, potrafił jednak błysnąć formą, w listopadzie zdążył wejść na boisko na kilka minut meczu z Podbeskidziem w Bielsku-Białej, więc z optymizmem czekamy na wiosnę w wykonaniu “Mrówki”.

Świetne wejście w seniorską piłkę notuje Dawid Piwoński. Debiut w dorosłym futbolu okrasił derbowym, urodzinowym golem z Gwarkiem w Tarnowskich Górach, a obiecującą jesień zwieńczył trafieniem z Rakowem II Częstochowa. Nieźle, jak na 189 minut na ligowych boiskach!

Jesienią w “Żółto-Czarnych” barwach zagrało w sumie siedmiu młodzieżowców – poza opisaną czwórką również Franciszek Stachoń i debiutujący jesienią w Radzionkowie Brayan Komar i Patryk Jarka.

Pod względem kartek – zwłaszcza tych czerwonych, sezon zaczął nam się jak w koszmarze.

Zaczęło się od podwójnego “żółtka” dla Rafała Otwinowskiego na inaugurację z Gwarkiem Ornontowice. Doświadczony obrońca przedwcześnie z boiska schodził również w Katowicach, po bezpośredniej “cegle” w końcówce pierwszej odsłony meczu ze Spartą.

Taki dorobek dał jednak Rafałowi “zaledwie” podium kartkowej klasyfikacji “Cidrów”. Absolutnym liderem jest w niej Marcin Kowalski. Doświadczony napastnik często jest faulowany, wywalczył mnóstwo rzutów wolnych i karnych, ale… sam też święty nie był. Siedem żółtych kartek, w tym dwie w meczu z Piastem II Gliwice, to największy “bagaż” w zespole w trakcie całej jesieni.

Cztery żółte kartki, w tym ta obejrzana w meczu z Rakowem II Częstochowa sprawiły, że na inaugurację wiosny na pewno zabraknie naszego najaktywniejszego młodzieżowca, Mikołaja Dudy. W rundzie rewanżowej od samego początku będą musieli uważać Bartłomiej Gwiaździński, Szymon Siwy i Szymon Małecki. Ten ostatni na zebranie trzech żółtych kartoników potrzebował zaledwie 269 minut.

Jesienią zawodnicy Ruchu w lidze byli karani 39 żółtymi kartkami, dwiema bezpośrednimi czerwonymi i trzema będącymi konsekwencją “dwóch żółtek”. Druga połówka rundy była jednak pod tym względem zdecydowanie spokojniejsza i… oby tak już do końca sezonu.

Kolejna klasyfikacja, a na jej czele znowu “Kowal” 🔝 W tej dziedzinie był po prostu bezkonkurencyjny.

Marcin Kowalski jesienią zanotował aż siedem ostatnich podań 🅰️, po których jego koledzy kierowali piłkę do siatki rywali. Ta liczba i tak nie oddaje jednak w pełni gigantycznego wpływu 37-latka w ofensywne osiągnięcia zespołu i to nie tylko dlatego, że “Kowal” pojawi się również wśród najlepszych snajperów Ruchu. Zawodnicy “Cidrów” pięciokrotnie wykorzystywali również rzuty karne, które wywalczył ich doświadczony kolega. Prawdziwy motor napędowy naszej ekipy.

W sumie w trakcie ligowej jesieni w kategorii “asysty” punkty zapisało na swoje konto dziesięciu graczy. Podium klasyfikacji uzupełniają Szymon Siwy i Tomasz Harmata. Obu zawodnikom poświęcimy nieco miejsca również w ramach ich snajperskich dokonań, ale formę należy docenić także w tym miejscu. Dalekie, otwierające podania Harmaty zasługiwały na wielkie brawa, podobnie jak mrówcza praca Siwego, który solidnie pracuje na miano jednego z liderów całego zespołu

Snajperską klasyfikację otwiera zawodnik, który zapewne przed sezonem nie zmieściłby się w gronie faworytów do wygrania tej akurat kategorii.

Szymon Siwy – jak już wspominaliśmy przy okazji poprzednich akapitów – wyrósł jesienią na jednego z liderów zespołu. Osiem goli i pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców Ruchu to wisienka na okazałym torcie. a hat-trick w starciu z Polonią Łaziska to wizytówka ostatniego półrocza w wykonaniu wychowanka radzionkowskiej SMS. Etat na środku pomocy w razie potrzeby zmieniał na obowiązki skrzydłowego, lub bocznego obrońcy. Pojawił się problem ze skutecznym egzekwowaniem rzutów karnych? Odpowiedzialność brał na siebie 22-latek. Wojowniczy charakter i wciąż rosnące umiejętności sprawiły, że Szymon wyrósł na kluczowego żołnierza trenera Marcina Trzcionki.

“Swoje” do dorobku młodszego kolegi dołożył Marcin Kowalski, który o którego osiągnięciach minionej jesieni mieliśmy już okazję wspomnieć. Wypracowywał rzuty karne, podawał, ale i… strzelał. Wiosną – jeśli nadarzy się okazja – z pewnością może powalczyć o wygranie klasyfikacji.

Sezon świetnie zaczął Kamil Kopeć. Sierpniowe dublety z Gwarkiem Ornontowice i Przemszą Siewierz wystarczyły, by do końca jesieni mieć miejsce na podium klasyfikacji radzionkowskich strzelców.

Aż czwórka graczy “Cidrów” kończy pierwszą rundę z trzema trafieniami. Brawa dla Oliviera Lazara, który cały dorobek zbudował na kapitalnie uderzanych rzutach wolnych. Snajperskie “pudło” z pozycji stopera atakuje Tomasz Harmata. Michał Szromek i Kacper Zalewski swoje osiągnięcia z pewnością traktują raczej jako początek w realizacji ofensywnych celów, które kreślą sobie na kolejną rundę.

Łącznie zawodnicy Ruchu zdobyli jesienią 38 ligowych bramek. To naprawdę sporo, biorąc pod uwagę, że częściej do siatki rywali trafiali tylko gracze Rakowa II Częstochowa i Rozwoju Katowice. Łupem bramkowym podzieliło się 12 podopiecznych trenera Trzcionki. Za radość daną nam po każdym z goli pięknie dziękujemy