Mecz lepiej zaczęli gospodarze, którzy w 4 i 6 minucie dwukrotnie uderzali tuż nad poprzeczką bramki Ruchu. Szczególnie groźna była ta druga sytuacja, bowiem strzelający Mrozek był sam przed Dariuszem Poturalskim.
Tymczasem pierwszy groźny wypad radzionkowian zakończył się golem. W 9 minucie dośrodkowanie Adama Toszka trafiło w rękę obrońcy Szczakowianki, a sędzia nie miał najmniejszych wątpliwości dyktując rzut karny, jaki pewnym strzałem na bramkę zamienił Sadowski. To był pierwszy gol Ruchu od pięciu spotkań.
Gospodarze nie mięli pomysłu jak odpowiedzieć, zadowolony z prowadzenia Ruch z kolei nie kwapił się do ataków. W efekcie czego na następną groźną akcję czekaliśmy do 36 minuty, ktiedy po raz drugi w tym meczu Mrozek stanął oko w oko z bramkarzem żółto-czarnych, ale ponownie spudłował.
Po chwili z murawy zejść musiał kontuzjowany Toszek, a wprowadzony w jego miejsce Rafał Zaborowski w jednym ze swoich pierwszych kontaktów z piłką sprawdził czujność Kojdeckiego celnym strzałem z linii pola karnego.
W międzyczasie kilka razy z groźnymi kontrami wychodzili goście, ale za każdym razem kończyły się one niecelnymi podaniami.
Po zmianie stron Ruch nie pozwolił Szczakowiance na rozwinięcie skrzydeł, bardzo szybko – bo już w 47 minucie – zdobywając drugiego gola, ponownie za sprawą Sadowskiego, którym tym razem wykorzystał dogranie Patryka Cepka i nieporozumienie w linii obronnej rywala.
Ta bramka odebrała chyba nadzieję gospodarzom, bowiem radzionkowianie przejęli zdecydowaną kontrolę nad meczem. Przełożyło się to pomiędzy 52 a 55 minutą na dwa groźne celne strzały głową – w wykonaniu Heldera Rodriguesa i Sadowskiego – oraz niewykorzystaną sytuację sam na sam tego drugiego.
Niespodziewanie w 63 minucie Szczakowianka zdobyła kontaktowego gola, kiedy z bliska piłkę do siatki wpakował Sermak.
Radujący się z bramki kibice gospodarzy odpalali race, w efekcie czego zapiliły się krzesełka na trybunach, a także zaczęli rzucać pataredy, z których część spadła na ławkę rezerowych gości, zmuszając trenerów i piłkarzy do ucieczki na środek boiska. Spowodowało to blisko dziesięciominutową przerwę w grze.
Po tej przerwie najpierw uderzył z rzutu wolnego Sieniawski myląc się o metr, a potem o mało podawaną do bramkarza gospodarzy piłkę nie przejął Helder Rodrigues, który już chwilę potem musiał opuścić boisko, otrzymując drugą żółtą, czyli w konsekwencji czerwoną kartkę. Pierwszą ujrzał za dyskusje w środku pola, drugą za faul ofensywny w polu karnym Szczakowianki.
Ataki grających w przewadze gospodarzy nie przynosiły skutku w postaci groźnych akcji. Najgroźniejszą z nich był strzał Sermaka w 87 minucie, łatwo jednak złapany przez Poturalskiego.
Do regulaminowego czasu gry sędzia doliczył aż dziesięć minut, a w ostatniej z nich kropkę nad i postawić mógł Cepek, który jednak zmarnował sytuację sam na sam z Kojdeckim.
Na wygraną i na zdobyte bramki radzionkowianie i ich kibice czekali bardzo długo, trudno się zatem dziwić wielkiej radości po ostatnim gwizdku sędziego. A zwycięstwo nad Szczakowianką wobec wyników innych meczów sprawiło, że Ruch może być już pewniej miejsca w pierwszej ósmce ligi.
21 kolejka trzeciej ligi opolsko-śląskiej (grupa północna), Jaworzno-Szczakowa, 19 kwietnia 2014, godz. 13:00
Szczakowianka Jaworzno – Ruch 1:2 (0:1)
0:1 – Sadowski 9′ (rzut karny)
0:2 – Sadowski 47′
1:2 – Sermak 63′
Szczakowianka: Kojdecki – Franiel, Kiczyński, Kalka, Holewa (58′ Dworak), Sermak, Mrozek, Biskup, Fraś (52′ Kędroń), Sieniawski, Malicki. Trener: Sermak.
Ruch: Poturalski – Dębski, Gad, Zdanowski, Korzeniowski, Sadowski (85′ Urbainczyk), Popiel, Suchecki (90′ Szramek), Cepek, Toszek (36′ Zaborowski), Helder Rodigues. Trener: Osyra.
Żółte kartki: Kiczyński 65′, Malicki 79′ – Toszek 25′, Suchecki 59′, Helder Rodgigues 65′ 76′, Zaborowski 85′.
Czerwona kartka: Helder Rodrigues 76′.
Sędzia: Białowąś (Opole).