Trener Wojciech Osyra przed barażami: Chcemy wygrać ten dwumecz!

– Przed nami sto osiemdziesiąt minut, które zadecydują o powodzeniu bądź niepowodzeniu całego sezonu 2014/2015.
– W dobrym stylu i bardzo pewnie wygraliśmy ligę, zapewniając sobie tytuł na cztery kolejki przed końcem sezonu, a rzeczywiście dało nam to tylko możliwość rozegrania barażu, wobec którego całe to osiągnięcie, na które pracowaliśmy ciężko prawie jedenaście miesięcy, może się okazać nic niewarte. Taka perspektywa bardzo boli, ale przecież od samego początku sezonu wiedzieliśmy jakie są warunki uzyskania awansu, że by osiągnąć nasz cel będziemy musieli przejść przez baraże. Ale faktem jest, że po ostatniej kolejce ligowej nie jesteśmy jeszcze nawet w połowie drogi do awansu. Przed nami mecz w Bełku, z bardzo dobrą drużyną, która swoją ligę wygrała w cuglach, z jeszcze większą przewagą nad resztą stawki niż my to zrobiliśmy, która w tym pierwszym meczu będzie miała atut własnego boiska, jak wiemy specyficznego, gdzie od wielu, wielu meczów są niepokonani. Oprócz oczywiście wielkiej rangi tego meczu, to właśnie nas podwójnie dopinguje, by sprawić im psikusa i przerwać tą ich świętną passę.

– Mecz w Bełku to jedno, a kilka dni później czeka nas rewanż u siebie. To już inne granie niż w lidze, obowiązują zasady pucharowe – bramki na wyjeździe liczą się podwójnie. A to każe przybrać odpowiednią strategię, by tak rozegrać pierwszy mecz na wyjeździe, aby u siebie w rewanżu uniknąć nerwów czy wręcz dopełnić formalności.

– Bardzo bym chciał, żeby rewanż był formalnością, ale to bardzo, bardzo ciężka sprawa. Mamy oczywiście swój pomysł na mecz w Bełku, wiemy gdzie są mocne i słabe strony rywala, ale ani o jednym, ani o drugim nie chciałbym teraz mówić, bo z pewnością moje słowa dojdą do obozu przeciwnika, przed którym nie chciałbym się odkrywać. Wszystko w nogach naszych piłkarzy. My jako trenerzy zrobimy wszystko, by przekazać zawodnikom takie informacje o drużynie Bełku, jakie mamy, a wydaje mi się, że nasza wiedza jest naprawdę sporą. Na pewno w pierwszym meczu ustawimy się pod rywala, i jeśli zawodnicy sumiennie będą wykonywać plan taktyczny, zrealizują w stu procentach założenia indywidualne i drużynowe, jeśli zachowają przez cały mecz koncentrację, to jestem przekony, że jesteśmy w stanie osiągnąć tam taki rezultat, który przed rewanżem postawi nas w bardzo dobrej sytuacji. Moi piłkarze bardzo lubią mecze pod tak dużą presją, dodaje to im skrzydeł, i w tej rundzie udowodnili to choćby w Knurowie, w Żarkach czy u siebie z Gwarkiem. Nie możemy się doczekać środy. Nic tylko grać, i to grać tak, żeby po meczu wracać do domu usmięchniętymi.

– Jak w kilku słowach można scharakteryzować drużynę Bełku?
– Jest to drużyna bardzo solidna jako całość, i w każdej formacji. Fizycznie bardzo sprawna, waleczna, wybiegana. To są ich największe atuty, biorące górę nad grą kombinacyjną czy zmysłem taktycznym. Na pewno musimy się nastawić na ich wielkie zaangażowanie i walkę o każdy metr boiska.

– Musimy odpowiedzieć tym samym.
– Dokładnie tak. Aby im się przeciwstawić, musimy się wykazać takim samym, a może i większym zaangażowaniem i wolą walki. Bardzo dobrze to wiemy.

– Od kilku tygodni ma trener do dyspozycji stałą grupę dziewiętnastu piłkarzy, wyłączywszy Andrzeja Dumina i Aleksandra Lipińskiego. Wiemy jednak, że w ostatnim czasie Łukasz Dębski zgłaszał drobne problemy przeciążeniowe, z dużym grymasem wychodził z paru starać z rywalami w ostatnim meczu Adam Giesa. Czy wszyscy zawodnicy są w pełni sprawni?
– Tak, cała dziewiętnastka jest w pełni gotowa do gry, na nic nie narzeka. Wszyscy są zdrowi, wyłączywszy oczywiście wspomnianą na wstępie pytania dwójkę. Nikt nie pazuje za kartki. Mam zatem pełen komfort, by wybrać spośród tej dziewiętnastki, osiemnastkę meczową, i oczywiście wyjściową jedenastkę.

– To już finisz rozgrywek ligowych, piłkarze rozegrali wiosną czternaście meczów, w ostatnim czasie często w systemie środa – sobota. Czy można mówić o zmęczniu zawodników sezonem? A może to szafowanie składem w ostatnich meczach pozwoliło odyskać siły i zachować je na mecze barażowe?

– W pełni mogę potwierdzieć, że wszyscy są w pełni sprawni i przygotowani. Tak przygotowaliśmy się do całej rundy, że fizycznie i motorycznie te dwa mecze w ciągu czterech dni, jakie przed nami, nie powinny zrobić różnicy. Ustawiliśmy nasz mikorocykl treningowy już od trzech tygodni właśnie pod Bełk, pod optymalne przygotowanie się do baraży, i też tak rotowaliśmy składem w meczach, żeby ci, którzy mięli więcej minut rozegranych trochę odpoczęli, a ci, którzy grali dotąd trochę mniej nadgonili te minuty. Na pewno podbudowało nas to, że w ciągu tych trzech tygodni wszystkie mecze tak pewnie wygraliśmy, że strzeliliśmy w nich tak dużo goli. W bardzo dobrych nastrojach, w pełni zmotywowani przystąpimy do meczu w Bełku. A mamy siły by oba te barażowe spotkania wybiegać, i do tego rozegrać je na naszym najlepszym poziomie.

– O te nastroje w drużynie, o przygotowanie mentalne i psychiczne drużyny i każdego z piłkarzy będzie okazja szczególne zadbać dzień przed meczem. Przed wami po jutrzejszym treningu w godzinie środowego meczu, zgrupowanie w Tarnowskich Górach, z którego prosto pojedziecie do Bełku.
– Bardzo się z tego cieszę. Prosiłem prezesa o stworzenie nam takiej możliwości już dużo, dużo wcześniej. I jestem w stu procentach zadowolony z tej współpracy, bo prezes robi od początku wszystko, by zapewnić nam jak najlepsze warunki przygotowania do baraży. Spędzimy ze sobą po raz pierwszy w całym sezonie cały wieczór przed meczem, i w dniu meczu od samego rana aż do powrotu do Radzionkowa będziemy razem. Będzie więc okazja, by nie przeoczyć żadnego szczegółu, by z każdym piłkarzem popracować mentalnie i psychologicznie. Bo rzeczywiście ten asekt jest dla nas bardzo ważny, równie istotny jak przygotowanie sportowe. Potrzebujemy tego by się wyciszyć, by być razem, by w spokoju zrobić pełną analizę, wykonać trening mentalny, zjeść razem aż trzy posiłki. Wszystko to mamy zapewnione.

– Przysłuchując się głosom płynącym z Bełku, przebija się w nich twierdzenie, że to Ruch Radzionków musi, a LKS Bełk może…
– My chcemy dobrze wykonać swoją pracę. Od pierwszych dni lipca 2014 roku mamy cel aby czerwiec 2015 roku zakończyć happy end’em. Jesteśmy od tego już o dwa kroki. Uważam, że jeśli już się przeszło taką drogę, i już się gra w tych barażach, to mówienie, że się nie musi, a tylko może jest bardzo mało ambitne. Ruch Radzionków ani nie musi, ani nie może, a po prostu chce ten dwumecz wygrać. Tak do tego podchodzimy i robimy wszystko, by tak się stało.