Świadkami pierwszej niespodzianki byliśmy już w piątek, kiedy to na inaugurację kolejki w derbowym spotkaniu Piast podjął Ruch Radzionków. Trybuny nowego stadionu w Gliwicach nie były jeszcze świadkami porażki gliwickiej drużyny i taki status twierdzy Piast chciał utrzymać do końca sezonu. Okazało się jednak, że w tym derbowym spotkaniu radzionkowianie znaleźli sposób na Piastunki i zagrali wystarczająco dobrze, by zapisać się w kartach historii gliwickiego stadionu jako pierwsza drużyna, która wywiozła z niego komplet punktów.
Piast Gliwice – Ruch Radzionków 1:0 (1:0)
1:0 – Danielewicz 28′
Nie zachwyciły nas również sobotnie spotkania, na zapleczu Ekstraklasy rozegrano ich pięć, a padło w nich zaledwie sześć bramek. Na początek przyszło nam oglądać bezbramkowy remis w Świnoujściu, gdzie w spotkaniu drużyn środka tabeli Flota nie sprostała poznańskiej Warcie.
Flota Świnoujście – Warta Poznań 0:0
Do kolejnej niespodzianki doszło w Polkowicach, gdzie tamtejszy KS podejmował Zawiszę Bydgoszcz. Zawisza zdawał się kontrolować to spotkanie po wyjściu na prowadzeniu, jednak w końcówce meczu faworyzowani goście poczuli się chyba zbyt pewnie w czego efekcie wyrównali gospodarze walczący wciąż o utrzymanie się w lidze.
KS Polkowice – Zawisza Bydgoszcz 1:1 (0:1)
0:1 – Błąd 32′
1:1 – Piotrowski 84′
Swoją szansę na ucieczkę rywalom chciała w Elblągu wykorzystać Termalika Bruk-Bet. Spotkanie z czerwoną latarnią ligi było świetną sytuacją to kolejnego zwycięstwa, jednak jak powszechnie wiadomo drużyny z dołu tabeli potrafią okazać się niezwykle trudnym rywalem. Niecieczanie znaleźli jednak sposób na słabszego rywala i już w dziesiątej minucie wymienili kilka dobrych podań, których efektem była bramka Rybskiego. Dzięki temu zwycięstwu Termalica objęła samodzielne przewodnictwo w lidze i przynajmniej do przyszłego weekendu będzie z góry spoglądać na poczynania rywali.
Olimpia Elbląg – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0:1 (0:1)
0:1 – Rybski 10′
Na ucieczkę od strefy spadkowej liczyli w sobotę piłkarze Olimpii Grudziądz. Szansą na spełnienie tych oczekiwań było spotkanie z będącą w bezpośrednim zasięgu beniaminka, drużyną z Nowego Sącza. Szanse na zwycięstwo gospodarzy zaprzepaścił jednak po niespełna godzinie gry Wróbel, który odbił przed siebie niezbyt groźne uderzenie z rzutu wolnego, a skuteczną dobitką popisał się Majkowski. Olimpię było stać jednak na wyrównanie stanu tego spotkania i w efekcie końcowym obie jedenastki podzieliły się punktami.
Olimpia Grudziądz – Sandecja Nowy Sącz 1:1 (0:0)
0:1 – Majkowski 59′
1:1 – Roszkul 70′
Na własnym obiekcie, z niżej notowanym rywalem zagrał na zakończenie dnia GKS Katowice. Gospodarze zagrali jednak dość słabe spotkanie, w którym dogodnych sytuacji nie wykorzystali m.in Zachara, Chołota, czy Chmiel. Jak zachować się w polu karnym wiedział za to Mosart, który zdobył jedyną bramkę w tym spotkaniu, bramkę jak się później okazało na wagę niezwykle cennych trzech punktów dla Nafciarzy.
GKS Katowice – Wisła Płock 0:1 (0:1)
0:1 – Mosart 22′
Możemy narzekać na brak większych emocji, czy iloś bramek w sobotnich spotkaniach, jednak niedziela to już świetny przykład na to, że przy meczach pierwszoligowców można się nie nudzić. Zaczęło się w Łęcznej, gdzie Bogdanka podejmowała Arkę. Obie drużyny w tym spotkaniu walczyły o jeden cel- przedłużenie szans na awans do Ekstraklasy. Bohaterem tego spotkania został Wojciech Łuczak, który dwukrotnie w przeciągu siedmiu minut wykorzystał dokładne podania Pesira. Arka jak się okazało potrafiła szybko otrząsnąć się po dwóch szybkich ciosach, jednak mimo widocznej ambicji i woli walki gości stać było tylko na kontaktową bramkę Nwaogu, który zwieńczył koronkową akcję Arkowców.
GKS Bogdanka Łęczna – Arka Gdynia 2:1 (2:0)
1:0 – Łuczak 9′
2:0 – Łuczak 16′
2:1 – Nwaogu 61′
Wiedząc już o zwycięstwie Termalici Bruk-Bet i potknięciu Piasta i Zawiszy, swoją szansę na zwycięstwo w Ząbkach chciała wykorzystać Pogoń. Portowcy faktycznie dobrze rozpoczęli to spotkanie, bo już w dwudziestej minucie Frątczak wykorzystał zamieszanie w polu karnym gospodarzy i wpakował piłkę do siatki. Tak jak w Łęcznej, tak jednak i w Ząbkach znalazł się zawodnik zasługujący na miano bohatera, mowa oczywiście o Macieju Tataju. Były zawodnik m.in. Korony Kielce niejednokrotnie popisywał się pięknymi bramkami. Kolejną, tuż przed przerwą dołożył strzałem przewrotką w meczu z portowcami. Po przerwie goście nie zdołali objąć ponownie prowadzenia, a ta sztuka udała się walczącym o ligowy byt gospodarzom, którzy zwycięstwa już nie oddali i Pogoń odesłali z kwitkiem.
Dolcan Ząbki – Pogoń Szczecin 2:1 (1:1)
0:1 – Pietrzak 20′
1:1 – Tataj 45′
2:1 – Tataj 72′
Najwięcej emocji dostarczyło nam jednak spotkanie w Stróżach, gdzie mieszający wciąż wiele w czubie tabeli Kolejarz podejmował walczącą o utrzymanie Polonię. Niewiele kazali nam czekać gospodarze na pierwszą bramkę. Kolejarz jakby chciał zaakcentować swoją wyższość w ligowej tabeli i za sprawą wywodzącego się z Bytomia Gajtkowskiego wyszedł na prowadzenie już w trzeciej minucie. Czekaliśmy ponad kwadrans na kolejną bramkę, która podwyższyła prowadzenie Kolejarza. Kiedy na szyi Polonii zaciskał się powoli sznur, wiarę w serca swoich kolegów wlał Paulista, który wykorzystał jeszcze przed przerwą podanie Mąki i zdobył bramkę. Po przerwie pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie gospodarze, jednak Cabaj na raty wybronił strzał Kowalczyka, a po przeciwnej stronie kolejną asystę zaliczył Mąka, który dośrodkował na głowę Barana. To niesamowitej historii doszło w końcówce spotkania. Cała drużyna gospodarzy stanęła w murze przy rzucie wolnym pośrednim dla Polonii, uderzył Paulista, dobił Trytko i Polonia wciąż walczy o utrzymanie!
Kolejarz Stróże – Polonia Bytom 2:3 (2:1)
1:0 – Gajtkowski 3′
2:0 – Kowalczyk 15″
2:1 – Jean Paulista 29′
2:2 – Baran 55′
2:3 – Trytko 90′