Wymarzone zakończenie sezonu. Gwarek Tarnowskie Góry – Ruch 0:4

Dla piłkarzy obu drużyn możliwość zagrania na głównej płycie słynnego Stadionu Śląskiego w Chorzowie, po której biegały w wielkich meczach największe sławy nie tylko polskiego, ale i światowego futbolu, była nie lada wydarzeniem. A taką możliwość zawodnikom Gwarka Tarnowskie Góry i Ruchu Radzionków stworzył finał Pucharu Starosty Tarnogórskiego. Nie można było się jednak spodziewać po tym finale wielkich emocji, bo faworyt mógł być w nim tylko jeden. Zważywszy, że Ruch wywalczył awans do drugiej ligi, a Gwarek zajął miejsce spadkowe z lidze okręgowej, w nowym sezonie pomiędzy tymi zespołami będzie najpewniej przepaść aż czterech klas rozgrywkowych.

Ale w pierwszych minutach meczu aż tak wielkiej różnicy klas widać nie było. Ruch z czasem budował zdecydowaną inicjatywę, z upływem sekund coraz łatwiej przedostawał się pod pole karne Gwarka, ale jego piłkarze długo umiejętnie i szczęśliwie się bronili, łapiąc bardzo często „Cidry” na pozycji spalonej, i mając w bramce znakomitego tego dnia Homela.
Właśnie przez podniesioną chorągiewkę sędziego liniowego przerwana została pierwsza akcja Ruchu, kiedy w 4 minucie groźnie głową strzelał Dawid Domański. Minutę później po długim podaniu ze środka pola Paweł Giel przerzucił piłkę nad daleko wychodzącym z bramki Homelem, jednak obok słupka. Centra Pawła Giela w 9 minucie została tak odbita przez obrońców, że wróciła do prawego pomocnika Ruchu, który strzałem z pierwszej piłki uderzył jednak za wysoko. W 13 minucie po rozegraniu rzutu rożnego Adam Kompała posłał piłkę w stronę bramki, a ta zatrzymała się dopiero na górnej jej siatce. W minucie 15 Marcin Trzcionka prostopadle wypuścił Marka Kubisza, który minął już obrońcę, ale trafił w wychodzącego z bramki Homela. Dwie minuty później najpierw podania w polu karnym wymienili ze sobą Kompała i Kubisz, a po chwili po wrzutce tego drugiego głową strzelał z bliska Adam Młynek, jednak Homel nie dał się zaskoczyć. W minucie 19 wykonujący rzut wolny z własnej połowy Michał Zioło zauważył złe ustawienie bramkarza Gwarka, który jednak zdążył w ostatniej chwili wrócić się do bramki i odbić długie uderzenie obrońcy z Radzionkowa.
W 24 minucie po raz pierwszy pod bramkę Ruchu przedarł się Gwarek. Po centrze z rzutu wolnego Bogackiego nieczysto głową z bliska strzelał Wujek, i Jankowski nie miał problemu ze złapaniem piłki.
W odpowiedzi, w 26 minucie, mocny strzał z linii pola karnego Marka Sukera odbił Homel, a próba Pawła Giela kilkadziesiąt sekund później była niecelna. Napór Ruchu nie ustawał – w kolejnej minucie najpierw po płaskiej centrze Kubisza sam przed bramkarzem znalazł się Suker, który jednak obok wychodzącego Homela uderzył niecelnie, a po chwili wchodzący w pole karne z lewego skrzydła Piotr Giel strzelił z kilku metrów obok długiego słupka. A zaraz Suker w dryblingu w polu karnym powstrzymany został przez obrońców.
W końcu jednak nadeszła 30 minuta, kiedy piłkę od Kubisza otrzymał przed polem karnym Kompała. Doświadczony kapitan Ruchu, który jak jego młodsi koledzy po raz pierwszy występował na murawie „śląskiego giganta” przerzucił piłkę nad Homelem i „Cidry” cieszyć się mogły z prowadzania.
W 33 minucie z trudem tarnogórski bramkarz odbił groźny strzał z dystansu Kubisza, a w 36 minucie strzał z woleja Młynka przeleciał wysoko nad poprzeczką.
Za parę chwil piłka jednak po raz drugi zatrzepotała w siatce. W 38 minucie Trzcionka otrzymał prostopadłe podanie od Pawła Giela i wrzucił piłkę przed bramkę. Zamykający akcję Piotr Mazur strzałem głową zmieścił piłkę między obrońcą, bramkarzem i „krótkim” słupkiem bramki.
A po następnej akcji było już 3:0. W 41 minucie Młynek zagrał wzdłuż linii pola karnego do Kompały, który po pewnym strzale z pierwszej piłki mógł cieszyć się ze swojego drugiego gola.
Nie mający już nic do stracenia gracze Gwarka ruszyli bardziej do przodu w końcówce pierwszej połowy. W 43 minucie wychodzący z bramki Jankowski przeciął podanie do mającego szansę wyjść przed bramkę Żyłki. A w minucie 44 bramkarz Ruchu musiał bronić strzał z dystansu Bogackiego.

Druga połowa rozpoczęła się od natarcia wprowadzonego po przerwie Marcina Kocura. Po prostopadłym zagraniu ze środka pola w 48 minucie napastnik Ruchu dwa razy stawał oko w oko z Homelem, oba te pojedynki jednak przegrywając. Centra innego rezerwowego, Adriana Mielca, w 50 minucie okazała się ciut za wysoka, by Kubisz mógł czysto trafić głową w piłkę. W 54 minucie Kompała dobrze wypatrzył w polu karnym Sukera, którego jednak w ostatniej chwili ubiegł obrońca. Minutę później Sukerowi udało się już oddać strzał, ale z jego obroną problemów nie miał bramkarz Gwarka.
Tarnogórzanie zaczęli sobie jednak coraz śmielej radzić w ofensywie. W 62 minucie dalekim wyjściem poza swoje pole karne Jankowski ubiegł wychodzącego na dogodną pozycję jednego z napastników rywala. W 64 minucie Żyłka po samotnej akcji uderzył z bliska, ale dobrze interweniował w bramce Jankowski, a chwilę wcześniej gracze Gwarka reklamowali rękę w polu karnym Domańskiego. Sześćdziesiąt sekund później Wasążnik strzałem z okolic środkowej linii boiska próbował przelobować bramkarza Ruchu, który jednak w porę wrócił do bramki i pewnie złapał piłkę.
W 70 minucie strzały z woleja Kubisza z kilkunastu metrów i po chwili Kocura z linii pola karnego bronił Homel.
Gwarek przed najlepszą szansą na zdobycie honorowej bramki stanął w minucie 72, kiedy po prostopadłym podaniu z głębi pola sam przed Jankowskim znalazł się Żyłka, który jednak w tej dogodnej sytuacji uderzył obok słupka. W odpowiedzi Mielec z boku pola karnego spudłował, a w 74 minucie zrehabilitować próbował się Żyłka, którego jednak płaski strzał złapał Jankowski. Od tej chwili gra przeniosła się już tylko pod pole karne Gwarka.
W ciągu pięciu następnych minut „Cidry” czterokrotnie stawały przed znakomitymi szansami na bramkę. W 75 minucie po samotnej akcji Sebastian Gielza uderzył obok słupka, minutę później po centrze Mielca niepilnowany Kubisz spudłował strzałem z woleja z kilku metrów. W 78 minucie strzałem z dystansu Kompała sprawdził wytrzymałość spojenia słupka i poprzeczki bramki Homela, a po niespełna minucie, po wrzutce Mielca zamykający akcję Mazur trafił w zewnętrzną część słupka.
Ruch ani myślał odpuścić. W 80 minucie strzelał zza pola karnego Kompała, po chwili z bliska Gielza, ale bez powodzenia bramkowego. Strzał Kocura w 83 minucie z dystansu bronił Homel.
W 84 minucie przed kolejną bardzo dobrą okazją stanął Kubisz. Po zagraniu Mielca znów jednak nieskutecznie uderzał z woleja z kilku metrów.
Strzał Mielca w 85 minucie został zablokowany, podobnie jak wejście w pole karne Kompały minutę później, po prostopadłym podaniu Marcina Dziewulskiego. W 88 minucie próba lobu Kocura z boku boiska okazała się bardzo niecelna.
A po chwili padła bramka numer cztery. Wreszcie w 89 minucie do Kubisza uśmiechnęło się szczęście, kiedy po długiem zagraniu Mielca wzdłuż linii końcowej boiska, mając przed sobą pustą bramkę nie mógł już spudłować.
W doliczonym czasie gry po dwójkowej akcji Mielca z Kubiszem zablokowany został strzał Kompały, a poprawkę Gielzy z trudem na rzut rożny odbijał Homel.

„Cidry” po raz drugi w ciągu dwóch dni wznieść mogły w górę puchar. Ruch Radzionków został bezapelacyjnym zwycięzcą pierwszej edycji Pucharu Starosty Tarnogórskiego, wygrywając tym samym trzecie trofeum w tym sezonie

„Mecz przebiegał po naszej myśli, chcieliśmy podobnie jak dzień wcześniej w Żarkach zdobyć jak najszybciej bramkę. Trzeba było tu na nią trochę dłużej poczekać, ale mieliśmy dużą przewagę i bramka otwierająca wynik była tylko kwestią czasu. A wiedzieliśmy, że jak tylko ją strzelimy, to rywal się już nie podniesie. I tak rzeczywiście było. Bo choć mieliśmy szacunek do przeciwnika, to jednak zdawaliśmy sobie dobrze sprawę, że to drużyna od nas zdecydowania słabsza, z którą nawet będąc w gorszej formie powinniśmy sobie poradzić. Ale łatwo wcale nie było, atmosfera tego miejsca przecież wpłynęła na to, że rywale starali się wznieść na wyżyny swoich umiejętności. Ale i dla nas przecież zagranie na Stadionie Śląskim było dużym wyróżnieniem. W drużynie naprawdę była atmosfera podniosła, szacunku do tego miejsca, dumy, że się tu znaleźliśmy. Moi piłkarze podchodzili do mnie przed meczem i sami prosili, żeby dać im jak najdłużej okazję do gry, żeby na nich postawić. Niektórzy podważali sens naszego występu w Pucharze Starosty, ale jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy w nim zagrać, bo dzięki temu znaleźliśmy dziś tu. I naprawdę bardzo się cieszymy, że to na Stadionie Śląskim mogliśmy zakończyć nasz sezon, i że zrobiliśmy to takim dobrym akcentem.” – powiedział po spotkaniu trener Rafał Górak.