Trener Kamil Rakoczy:
Nikt z nas nie spodziewał się, że sytuacja tak się w lidze rozwinie. My w każdym meczu punktujemy, a dotychczasowy lider porusza się w żółwim tempie, i dziś już mamy nad nim dziewięć punktów przewagi. Na pewno przed sezonem, a nawet przed tą rundą nie byliśmy uważani za faworyta do końcowego zwycięstwa, ale teraz przez innych z pewnością za takiego jesteśmy postrzegani. A na lidera każda drużyna mocno się mobilizuje, i dlatego każdy z czekających nas jeszcze dziewięciu meczów będzie bardzo trudny. Na razie jednak cieszymy się z tego, co osiągamy, bardzo cieszymy się z trzech punktów dziś wywalczonych. Tym bardziej, że Przemsza przyjechała tu bardzo dobrze przygotowana, i potwierdziła swoją postawą, że to nie przypadek, że jest w ścisłej czołówce. My mieliśmy swój plan, mieliśmy wyjść skoncentrowani i zaskoczyć rywala bardzo wysokim pressingiem, i okazało się, że już w pierwszych minutach dwukrotnie znaleźliśmy receptę na ich obronę, odbierając im piłkę na trzydziestym metrze. Prowadzenie 2:0 ustawiło mecz. Mogliśmy się spokojnie ustawić na swojej połowie, zacisnąć i zwężyć wszystkie linie, i spokojnie prowadzić grę. Wydaje mi się, że kontrolowaliśmy cały czas mecz, i nie pozwalaliśmy rywalowi zagrażać naszej bramce. Najlepiej o tym świadczy fakt, że chyba ponad godzinę czekali oni na pierwszy celny strzał na naszą bramkę. Za to my sami wyprowadzaliśmy kontry, i szkoda, że żadna z nich nie przyniosła trzeciego gola, bo okazje ku temu były. Bardzo dużo sił kosztowało nas to spotkanie, już trzecie w ciągu tygodnia, i musimy pomyśleć, jak przed następnym meczem porozkładać akcenty, by odzyskać równowagę. Na szczęście mamy w szatni Piotra Rockiego i Marcina Dziewulskiego, którzy tak to trzymają, że mimo zmęczenia w każdym meczu potrafimy wyciągać z siebie wszystko.
Mateusz Hermasz:
Ostatnie wyniki Przemszy robiły wrażenie, i dziś naprawdę musieliśmy się nabiegać i mocno powalczyć by ich pokonać. Fajne dwa szybkie strzały Karola Kajdy dały nam dwubramkowe prowadzenie. Ale utrzymać potem wynik, przy tak nastawionym rywalu wcale nie było łatwo. Mimo wszystko dobrze ustawiliśmy się w defensywie, i spokojnie dowieźliśmy zwycięstwo do końca. Sama gra nie była idealna, trochę nam nią utrudnia nierówne boisko, ale najważniejsze, że w każdym meczu potrafimy strzelić gola, a Tomek Harmata z Kamilem Banasiem tak dobrze trzymają defensywę, i wszystkim dyrygują, że w którymś kolejnym meczu nie pozwalamy przeciwnikowi w ogóle poważnie zagrozić naszej bramce. Do każdego meczu podchodzimy z myślą o trzech punktach, nie patrzymy na rywala, a skupiamy się na sobie. Nie zajmujemy się tym, że budujemy jakąś serię, że bijemy jakieś rekordy, a po prostu cieszymy się zwycięstwami, bo wygrywanie nigdy się nie nudzi. Powiększamy przewagę w tabeli, a że meczów do końca coraz mniej, to musimy to wszystko utrzymać w ryzach, bo szansa jest wielka.
Sponsorem meczu Ruchu z Przemszą była firma: