Wypowiedzi zawodników po meczu Ruchu z Pogonią

Andrzej Niewulis (obrońca Ruchu) – Wyciągnęliśmy wnioski po meczu z Flotą i poprawiliśmy naszą grę w defensywie.  Udało się utrzymać zero z tyłu i bardzo się z tego cieszymy. Dziś każdy zagrał dobry mecz, bez wyjątków i uważam, że to było nasze najlepsze spotkanie w tej rundzie. Cieszy, że stworzyliśmy sobie tyle sytuacji do strzelenia bramki, szkoda że zwłaszcza przy 1:0 nie potrafiliśmy szybciej podwyższyć wyniku. Było dokładnie tak jak mówił nam trener przed meczem – nie ważne kto ile zarabiał i ile meczów zagrał w lidze – wyszliśmy na boisko z równymi szansami i udowodniliśmy, że jesteśmy lepsi. W każdym treningu i w każdym meczu staram się potwierdzać przydatność do zespołu. Trener wystawia zawsze najmocniejszy skład na dany moment i będę walczył o to, by się w nim za każdym razem zmieścić.

Marcin Dziewulski (pomocnik Ruchu) – Najważniejsze, że wygraliśmy po naprawdę dobrym meczu. Po meczu z Flotą widzieliśmy już progres w naszych poczynaniach a dzisiaj, po twardych słowach jakie padły w szatni, ta złość przełożyła się na boisko.  Nie było dziś osoby która miałaby słabsze momenty – wszyscy pokazali się z jak najlepszej strony. Były błędy, były mankamenty nad którymi trzeba pracować, przede wszystkim skuteczność, ale zagraliśmy bardzo solidnie i trzeba się z tego cieszyć. Wymienialiśmy pozycje, graliśmy piłką i mimo że gościliśmy markową, dobrze organizacyjnie ułożoną Pogoń Szczecin rywal wraca stąd ze spuszczonymi głowami. My czujemy się mocni i chciałbym żeby ten power został w nas na kolejne mecze. Dziś byliśmy całością, stanowimy jedną wielką rodzinę. Jako starsi zawodnicy jesteśmy po to, by służyć doświadczeniem, nadawać ton, ciągnąć młodszych. Rodzina jest najważniejsza, nasza rodzina musiała zostawić to serce i zdrowie by nikt nam na naszym terenie krzywdy nie zrobił.  W tym naszym domu naprawdę rywalom cokolwiek ugrać. Cieszyłem się dziś jak małe dziecko widząc jak grają moi koledzy. Tomek Rzepka był nie do przejścia, Dawid Jarka chodził jak przecinak, dla Miłosza nie było rywala nie do przejścia, Mateusz Mak gra bez kompleksów przeciwko Moskalewiczowi i Ławie. Mogę wymienić każdego z osobna, w każdego zawodnika wierzymy bo widzimy, że oni po prostu kochają grać w piłkę.