Wypowiedzi zawodników po meczu z Podbeskidziem

Macin Kowalski (obrońca Ruchu) – W drugiej połowie daliśmy się chyba za bardzo zepchnąć. Za szybko rywal wyrównał. Można żałować, bo nawet przy wyniku 1:1 Podbeskidzie „siedziało” na nas a my broniliśmy się jak mogliśmy i wypracowaliśmy sobie sytuację do objęcia prowadzenia. Gdyby Marek strzelił to mecz wyglądałby do końca tak jak w Wodzisławiu. Bielszczanie mogli się już nie pozbierać a my przywieźlibyśmy do Radzionkowa komplet punktów. Pierwszą bramkę straciliśmy niemal dokładnie tak jak w Wodzisławiu – nikt nie zdołał przeciąć piłki po zagraniu z autu i dość przypadkowo futbolówka dostała się pod nogę Komana. Żałuję drugiego gola bo krok w prawo i wybiłbym piłkę z bramki. Błąd był popełniony wcześniej, bo przed polem karnym rywal został bez krycia. Pozostaje tylko niedosyt i wielki ból że nie udało się skończyć roku bardziej pozytywnie. Mamy niezły dorobek punktowy ale ta porażka boli i już chcielibyśmy się za to zrehabilitować ale trzeba poczekać do wiosny.

Mateusz Mak (pomocnik Ruchu) – Mecz rozpoczął się po naszej myśli bo bardzo szybko objęliśmy prowadzenie. Później też graliśmy dobrze, ale Podbeskidzie udowodniło, że walczy o awans i na niego zasługuje. Za bardzo cofnęliśmy się w drugiej połowie co poskutkowało stratą dwóch goli. Cieszy, że zagrałem w I lidze razem z bratem, ale Michał nie pokazał dziś wszystkiego na co go stać. Nie utrzymywał się przy piłce tak jak to potrafi, szkoda też że szybko zszedł z boiska, bo wydaje mi się, że mogliśmy razem zrobić jeszcze kilka akcji.