Zaszkodziły hurtowe zmiany. GKS Katowice – Ruch 2:1

Dla GKS-u Katowice sparing z Ruchem Radzionków był ostatnim testem przed ligowymi derbami z Górnikiem Zabrze. Mecz ten dla drugoligowca stanowił więc bardzo wartościowy sprawdzian, bowiem wiadome było, że wyżej klasyfikowana drużyna puści w bój wszystko, co ma najlepsze.

Z przebiegu pierwszej połowy na bocznym boisku stadiony przy ulicy Bukowej jednak o wiele bardziej zadowoleni mogli być goście. Pierwszy kwadrans meczu przebiegał pod ich zdecydowane dyktando, potem co prawda gra się wyrównała, ale to nadal ciut lepiej prezentowały się „Cidry”, co przekładało się na sytuacje strzeleckie.
Seweryn Kiełpin w opałach był tylko raz, w 26 minucie, kiedy po centrze z rzutu rożnego zawodnik gospodarzy główkował z bliska tuż obok słupka. Poza tym dwukrotnie tylko łapał niemogące mu sprawić trudności strzały z dystansu, a raz, też po uderzeniu z dalszej odległości, obserwował jak piłka przelatuje nad poprzeczką.
Groźniejszy był Ruch. Podbity przez obrońców strzał zza pola karnego Piotra Giela przeszedł tuż nad bramką, a poprawka, po rzucie rożnym, Adama Kompały została zablokowana. Z trudem bramkarz GKS-u odbijał strzał z woleja Piotra Gierczaka. Po wrzutce z rzutu wolnego niecelnie główkował Jacek Wiśniewski. Kompała widząc źle ustawionego bramkarza i pustą bramką zdecydował się na strzał z dalekiej odległości, ale wykonał to  fatalne. Strzał poprzedzony efektownym rajdem Martina Matúša złapał golkiper, a kolejna próba Kompały była blokowana.

Druga połowa, przynajmniej do czasu, była bezbarwna. Przez pierwsze dwadzieścia pięć minut tej części gry nielicznie zgromadzona widownia oglądała w zasadzie tylko trzy nieudane strzały gospodarzy z dalszej odległości.
Aż w końcu przyszła 71 minuta. Po centrze z rzutu wolnego, strzał z woleja Miłosza Przybeckiego trafił w słupek. Dobijający Sebastian Gielza upadł, ale po chwili podniósł się, dopadł do bezpańskiej piłki, nie miał najmniejszych problemów ze skierowaniem jej z najbliższej odległości do pustej bramki.
GKS nie miał pomysłu jak odpowiedzieć, aż do 77 minuty. W sukurs przyszły mu wówczas zmiany dokonane przez trenera Rafała Góraka, które wprowadziły w szeregi lidera drugiej ligi niepokój, który z czasem zaczął przynosić GKS-owi coraz większą przewagę na boisku.
W 85 minucie piłka trafiła w rękę stojącego w polu karnym Piotra Józefiaka, a rzut karny pewnie wykorzystał Nowak.
Po chwili w sobie tylko wiadomy sposób Jacek Jankowski obronił uderzenie z bliska, ale w 90 minucie był już bezradny. Po szybkiej akcji i rozegraniu z klepki, Dudzic wykorzystał sytuację sam na sam z radzionkowskim bramkarzem.

W sobotę w planach przed Ruchem ostatni sparing, z Ruchem Zdzieszowice. Nie wiadomo jednak czy dojdzie on do skutku z powodu problemów ze znalezieniem tego dnia wolnego, dobrze przygotowanego naturalnego boiska.