– Witamy ponownie w Ruchu Radzionków! Wracasz tu po roku przerwy.
– Faktycznie rok mnie tu nie było, odchodziłem do Polonii w styczniu zeszłego roku. Odchodząc wtedy nie sądziłem, że tak szybko tu wrócę. Życie piłkarza jest jednak nieprzewidywalne. Jestem więc znów na Narutowicza i bardzo się z tego cieszę!
– Odchodziłeś z Ruchu jako czołowy bramkarz pierwszej ligi, wybrany nawet w jednym z plebiscytów najlepszym piłkarzem Śląska w 2010 roku. Wydawało się, że Ekstraklasa stoi przed Tobą w końcu otworem. Tymczasem w Polonii nie było tak różowo.
– To prawda. W Radzionkowie bardzo dobrze się czułem, miałem tu wsparcie kibiców, cała atmosfera klubu, drużyny bardzo mi się podobała. Odchodziłem do Polonii z bólem serca, ale faktycznie z dużymi nadziejami na zaistnienie w Ekstraklasie. Początek był jeszcze niezły, bo szybko wywalczyłem sobie miejsce w pierwszym składzie. No ale później potoczyło się to tak, a nie inaczej – pewne osoby mi nie zaufały, trafiłem na ławkę rezerwowych, później gdy w końcu wróciłem do bramki przytrafiła mi się zaraz kontuzja kolana, no a w końcu spadliśmy z Ekstraklasy. W pierwszej lidze stało się, jak się stało, ogólnie był to dla mnie kiepski okres.
– Gdy żegnałeś się z Ruchem byłeś tu podstawowym zawodnikiem i jednym z ulubieńców kibiców. Potem Twoje losy nie ułożyły się po Twojej myśli, ale z drugiej strony doświadczenie z Ekstraklasy zawsze jest bardzo cenne. Można zatem powiedzieć, że wracasz tu jako lepszy bramkarz, niż jakim byłeś odchodząc do Polonii?
– Nie tyle Ekstraklasa, co cały rok w Polonii, to tyle doświadczenia, by nie powiedzieć szkoły życia, charakteru, ile niektórzy zawodnicy przez całą swoją karierę nie zaznają. To chciałbym podkreślić. Przez to na pewno jestem lepszy, czuję się silniejszy. Za mną faktycznie dołek, ale wiem co potrafię, czuję się pewnie, i mam nadzieję się tu odbudować i szybko potwierdzić, że jestem co najmniej tak samo dobrym bramkarzem, jakim kibice Ruchu zapamiętali mnie wcześniej.
– Obecnie o angaż w Ruchu starają się dwaj utalentowani bramkarze, z przeszłością w Ekstraklasie, również mający coś do udowodnienia w pierwszej lidze, z których jeden ma również związać się z klubem. Czy to będzie Baran czy Wróbel to każdy z nich na pewno przyjdzie tu z ambicją regularnego grania w pierwszym składzie. O miejsce w bramce Ruchu będzie trzeba twardo walczyć.
– Wiadomo, że każdy chce grać, każdy chce walczyć o swoje. Zdaje sobie sprawę co mnie tu czeka, i jestem ostatnim, który by oczekiwał miejsce w składzie na podstawie zasług. Ale też chcę być tu regularnie pierwszym wyborem trenerów. O swoje miejsce będą więc mocno walczył, podobnie jak pozostali bramkarze, ale jestem pewny, że stać mnie na to by każdym treningiem i meczem dawać argumenty trenerom, że to właśnie ja zasługuję na miejsce w bramce.