– Gdyby wziąć pod uwagę tylko wyniki pierwszych kolejek rundy rewanżowej, to z pewnością możecie być zadowoleni. Jednak, gdy oba te inaugurujące wiosnę spotkania rozłoży się na czynniki pierwsze, to już tak dobrze nie jest.
– Zdecydowanie najważniejsze są trzy punkty w każdym meczu, i jak na razie po nie sięgamy. Ale prawdą jest, że żadne z tych naszych zwycięstw nie było tak przekonujące, jak sami byśmy sobie tego życzyli, i czego mogli się po nas spodziewać kibice. No może wygrana z Ciochowicami ani na chwilę nie była zagrożona, ale jednak strata w tym meczu aż trzech bramek chluby nam nie przynosi. Z pewnością mamy jeszcze bardzo duży zapas, jeśli chodzi o jakość gry.
– Wydaje się, że przed nami czas, kiedy po ten zapas należałoby sięgnąć. Gwarek, którego gonimy, z pewnością w najbliższych dwóch meczach powiększy swój dorobek o sześć punktów. My tymczasem mierzyć się będziemy w trudnych meczach z rywalami depczącymi nam w tabeli po piętach.
– Tak naprawdę każdy mecz jest dla nas kluczowy, czy gramy z Ciochowicami, czy z Grodźcem czy Myszkowem. W naszej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na stratę choćby punktu. Faktem jednak jest, że taka gra jak w dotychczasowych meczach może nie wystarczyć, musimy się spisać dużo lepiej. Już jesienią mecze w Grodźcu i z Myszkowem były na prawdę dla nas bardzo trudne, a tabela pół roku później w pełni potwierdza, że to jedne z najlepszych drużyn w naszej lidze. Myślę, że to czuć w szatni i na treningach, i na pewno wyjdziemy najpierw u siebie, a potem w Myszkowie mocno zmobilizowani.
– Jeśli ktoś w drużynie może być w pełni z siebie zadowolony po tych pierwszych meczach, i na kogo z pewnością będzie się mocno liczyć w kolejnych meczach, to jesteś to właśnie ty. A przynajmniej w 2016 roku, biorąc pod uwagę także mecze sparingowe, trafisz w każdym meczu, z reagularnością robiącą naprawdę duże wrażenie.
– W każdym meczu w tym roku strzelałem przynajmniej jedną bramkę. Ale absolutnie się tym nie podpalam, z pokorą do tego podchodzę, i zrobię wszystko by tą strzelecką passę podtrzymać w kolejnych meczach. Ale najważniejszy jest wynik drużyny. W żadnym wypadku nie zmartwię się, jeśli wygramy mecz, ale to nie ja, a inni będą strzelać bramki.
– Na początku roku jednak nie mogłeś trenować, potem minęło jeszcze kilka tygodni zanim wróciłeś na boisko w sparingach. Była duża obawa, czy w ogóle zdążysz się w pełni przygotować do meczów ligowych.
– Prawie miesiąc straciłem przez kontuzje, potem ten powrót rzeczywiście trochę się przeciągał, i ogółem trwało to zdecydowanie za długo. Wróciłem zmobilizowany, pracowałem ciężko, i udało mi się nadrobić sporo zaległości, a bardzo pomogło mi w tym to, że podczas kontuzji nad czym tylko mogłem, to jednak indywidualnie pracowałem. Od dłuższego czasu jestem w pełni w treningu z drużyną, czuję się fizycznie dobrze, i to chyba przekłada się na moją formę na boisku.
– W meczach ligowych nie było jeszcze takiej okazji, ale w szeregu sparingów pokazałeś coś, z czego dotąd nie znaliśmy cię, czyli bardzo groźne uderzenia, a wręcz bramki, ze strzałów z rzutów wolnych.
– Czasami na treningach ćwiczymy rzuty wolne, ja od dawna jestem wyznaczony jako jeden z ich wykonawców, choć wcześniej to raczej inni zawodnicy z nich uderzali. Dopiero teraz w sparingach podszedłem do nich, i rzeczywiście dobrze to wyglądało. Teoretycznie jesteśmy w ofensywie tak mocną drużyną, że te faule przeciwników na nas pod polem karnym w każdym meczu powinny się trafiać, choć w dwóch pierwszych meczach to się jeszcze nie stało. Mam nadzieję, że w lidze uda mi się kilka razy podejść do rzutów wolnych, i że nieraz piłka po nich do siatki wpadnie.