Trener Marcin Dziewulski:
Mieliśmy swój plan na ten mecz. Wiedząc, jak Raków gra, powiedzieliśmy sobie, że na początku jednak warto zabezpieczyć tyły, przetrwać w ten sposób napór gospodarzy w pierwszych kilkunastu minutach meczu, a potem spróbować przesunąć się do przodu. Tymczasem ledwo mecz się rozpoczął, a już straciliśmy gola, niedługo potem drugiego, i wszystko runęło w gruzach. Raków to miks starszych zawodników o naprawdę dużym doświadczeniu z najzdolniejszą młodzieżą w szerokiej okolicy, która z tyłu głowy ma to, że ciężką pracą mogą liczyć na szybkie przebicie się do ekstraklasowej drużyny. Mimo tego były już drużyny, które potrafiły powalczyć z nimi, my sami przecież jesienią ich pokonaliśmy, i widzieliśmy jak należy zagrać. Rywal był jednak dzisiaj o klasę od nas mocniejszy. Był to dla nas bardzo ciężki mecz, miał on jednostronny przebieg, ale gra z tak mocnym przeciwnikiem to zawsze wielka lekcja. Ja już chwilę po meczu w głowie mam mnóstwo wniosków, które można z niego wyciągnąć. Można tu mówić wręcz o inspiracji, bo gra piłką Rakowa jest świetna. To naprawdę bardzo wysoki poziom, i co najważniejsze – powtarzalność. Będąc ambitnym trenerem będę robił wszystko, by kiedyś Ruch Radzionków tak na boisku wyglądał.
Marcin Trzcionka:
Raków to zdecydowanie najlepsza drużyna tej ligi, w pełni zasłużenie zajmująca pierwsze miejsce z tak dużą przewagą. Mieliśmy swój pomysł na ten mecz, jednak tracąc bramkę już w trzeciej minucie, trzeba było go szybko zmienić, a po tym, jak w przypadkowych okolicznościach niedługo potem straciliśmy drugiego gola, to wszystkie nasze założenia runęły w gruzach. Raków zaś na boisku w pełni potwierdzał te wszystkie swoje dobre strony, o których o nim wiedzieliśmy. Oczywiście mieliśmy wtedy nadzieję powalczyć o doprowadzenie do remisu, ale faktycznie już w tym momencie pozostała nam walka tylko o honor. I udało nam się go obronić strzelając w końcówce gola. Za częstochowian pozostaje trzymać kciuki w barażach, bo jest to drużyna zdecydowanie przewyższająca tą ligę pod względem dyscypliny taktycznej, indywidualnych umiejętności i motoryki. Ona już teraz spokojnie poradziłaby sobie w trzeciej lidze. I nie da się tego przeskoczyć, bo kluby półprofesjonalne czy wręcz amatorskie w żaden sposób nie są w stanie równać się z klubami profesjonalnymi choćby tylko w liczbie treningów w tygodniu, a tych różnić jest bardzo długa lista. Mam nadzieję, że kiedyś doczekamy się czasów, że Ruch Radzionków będzie mógł tak funkcjonować. Mimo wysokiej porażki próbowaliśmy grać swoją piłkę, i momentami to nam się udawało. Mamy zawodników którzy mają ku temu predyspozycje, którzy umieją to robić. Myślę, że nie możemy schodzić z tej drogi, bo jeśli to się stanie naszym DNA, to już będzie w naszej sytuacji bardzo dobrze.