„Właśnie o to w piłce nożnej chodzi, właśnie to jest w piłce piękne, by jak najczęściej grać takie mecze, które cieszą się większym zainteresowaniem kibiców, mediów. Na pewno nam piłkarzom dużo lepiej się gra w nich niż w spotkaniach, na które prawie nikt nie patrzy z trybun, i które zupełnie przechodzą bez echa.” – tłumaczy Tomasz Stranc, pochodzący z Sosnowca pomocnik Ruchu, cieszący się w Radzionkowie dużą sympatią i uznaniem kibiców.
Nie innego zdania jest również trener Rafał Górak: „Zawsze lepiej grać mecze, które cieszą się takim zainteresowaniem, bo to powoduje z jednej strony większą mobilizację, a z drugiej także większą radość z gry. Graliśmy tak ważny mecz przed tygodniem, potem czekać nas będzie taki we wtorek, kolejny już w sobotę. Ale to tylko bardzo dobrze, dla nas to żaden problem grać za każdym razem w meczu o dużym prestiżu, w meczu na szczycie. Naprawdę w takich warunkach dobrze się czujemy, a i uczestnictwem w takim spotkaniu dajemy z pewnością naszym kibicom taką dawkę emocji, jakiej nie doznawali pewnie już dawno.”
Mecz Zagłębia Sosnowiec z Ruchem Radzionków rozpocznie się w sobotę 22 sierpnia o godzinie 20:00, przy sztucznym świetle. Dla gospodarzy to żadna nowość, dla „Cidrów” jedna z niewielu okazji do gry w takich warunkach. Ostatnio w blasku jupiterów radzionkowianie zagrali w Rybniku w meczu eliminacji wojewódzkich Pucharu Polski w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. Mecz ten, a raczej jego otoczka, co otwarcie przyznawali wtedy piłkarze, wywołała w nich wyjątkową mobilizację, która zaowocowała znakomitym występem.
„Traktujemy ten mecz jak każdy inny.” – przyznaje jednak opiekun żółto-czarnych – „Choć zdajemy sobie sprawę i cieszymy się z tego, że jego otoczka będzie zupełnie inna niż w naszych pozostałych grach. To duża radość, że nasze mecze obserwuje zdecydowanie większa widownia niż w poprzednich latach. Już na poprzednim meczu z Górnikiem Polkowice było na stadionie ludzi grubo ponad tysiąc. A w Sosnowcu będzie ich zapewne jeszcze więcej, na pewno kilka tysięcy, będzie głośny doping. Samo spotkanie rozegramy wieczorem, przy sztucznym świetle. Dla kibiców będzie to więc prawdziwy spektakl, a dla nas wielka satysfakcja, że możemy go tworzyć. To powoduje jednak, że mentalnie faktycznie musimy do niego podejść ciut inaczej niż do innych spotkań, ale treningowo ten mecz naprawdę zupełnie niczym się od innych nie różni.”
Na pewno jednak do spotkania tego wyjątkowo podejdzie Tomasz Stranc, który nie tylko mieszka nieopodal Stadionu Ludowego w Sosnowcu, ale który też pierwsze swoje piłkarskie kroki próbował stawiać w Zagłębiu, zaprowadzony tam przez ojca, dziś jego najwierniejszego kibica, znajomy także trenera Zagłębia, Piotra Pierścionka (w przeszłości przez pół sezonu piłkarza Ruchu Radzionków w sezonie 2002/03), pod którego wodzą trenował w Czarnych Sosnowiec.
„Mieszkam niedaleko stadionu Zagłębia, tam też na samych początkach kopałem piłkę, będzie więc to w jakiś sposób dla mnie szczególny mecz, miło będzie tam wrócić i zagrać przy pełnych trybunach, bo dotąd gdy tam grałem, były to zupełnie podrzędne mecze. Na trybunach na pewno będzie moja rodzina i na pewno liczna grupa moich znajomych z osiedla, kibiców Zagłębia. Na każdym kroku tam słyszę takie życzliwe uszczypliwości, zainteresowanie meczem, rady, których posłuchać nie mogę, bo w stylu żebym strzelił samobójczą bramkę, żebym Zagłębiu krzywdy nie zrobił. Nie spodziewam się co prawda bym wyszedł w pierwszym składzie, ale swoją szansę pewnie dostanę, ale nawet jak to będzie tylko kawałek drugiej połowy, to będę tak zmotywowany, że wystarczy mi to, aby pokazać się tam z jak najlepszej strony. Bo bardzo się na ten mecz cieszę.”
Po takiej deklaracji kto wie czy trener Górak nie znajdzie miejsca w pierwszym składzie Ruchu dla swojego filigranowego kreatywnego pomocnika. Jednak rywalizacja w zespole gospodarzy nie słabnie, a wprost przeciwnie, wzrasta. Po raz pierwszy od dłuższego czasu sztab szkoleniowy „Cidrów” ma do dyspozycji prawie wszystkich piłkarzy. Cieszy to trenera: „Paweł Giel ma wciąż kłopoty z piętą, na bieżąco obserwujmy jak ta jego rana się goi. Ale poza tym mam wszystkich swoich chłopaków do dyspozycji, bo i Marcin Kowalski i Marcin Kocur są zdrowi i palą się do gry. A być może pojedzie z nami utalentowany Piotr Łopuch, którego dziś zatwierdziliśmy do gry. Sytuacja kadrowa w drużynie przed tym meczem jest więc naprawdę kapitalna, a przynajmniej taka, jakiej dawno nie było.”
Z kolei z obozu rywala dochodzą wieści o licznych kontuzjach w tym zespole, Górak wagi do tego w ogóle jednak nie przywiązuje: „Ja nigdy nie patrzę na to, co się dzieje w innych zespołach, nie śledzę ich sytuacji kadrowej. Nawet gdy u nas są duże braki kadrowe to staram się zawsze podkreślać, że gramy w najmocniejszym składzie. Taka jest już moja filozofia. Zupełnie więc nie interesuje mnie to, kto wyjdzie w barwach Zagłębia, a kto nie wyjdzie, a liczy się dla mnie tylko dyspozycja mojego zespołu. Bo jak ona będzie taka, jaką ja bym sobie życzył, to nie musimy się bać w tej lidze żadnego rywala.”
I celem Ruchu Radzionków w Sosnowcu z pewnością będzie kontynuowanie serii zwycięstw. Ale Zagłębie to rywal nie byle jaki – jeden z faworytów ligi, trzecia drużyna tabeli, która w przypadku zwycięstwa nad żółto-czarnymi przeskoczy ich, a w przypadku potknięcia Nielby Wągrowiec w meczu z Miedzią Legnica, może wtedy sięgnąć nawet po pozycję lidera drugoligowej tabeli. W Radzionkowie wszyscy jednak są pewni, że ten scenariusz nie zostanie zrealizowany.
„Zagłębie Sosnowiec to jeden z najtrudniejszych rywali w drugiej lidze, z pewnością trudniejszy przeciwnik od Górnika Polkowice. Sosnowiczanie jeszcze meczu w lidze przecież nie przegrali, Górnik Polkowice już tak. Ale Górnikowi to my odebraliśmy jako jedyni trzy punkty, podobna historia ma przecież miejsce z Bałtykiem Gdynia, więc czemu tego samego nie mielibyśmy zrobić z Zagłębiem.” – z humorem zauważa trener Górak.
Pełni wiary w swoją drużynę udadzą się do Sosnowca także kibice Ruchu. W autobusach jadących na to spotkanie są jeszcze miejsca, a do jutra można się jeszcze zapisywać. Warto. Mecz Zagłębia z Ruchem zapowiada się bowiem nadzwyczaj ciekawie. I niech żałuje ten, którego na sosnowieckim stadionie zabraknie.