Finał Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Bytom: Ruch II – Ruch 1:6

Już od pierwszych minut spotkania rysowała się wyraźna przewaga pierwszego zespołu oraz defensywne ustawienie zespołu rezerwy, czyhającego na kontry. Nie mogło być zresztą inaczej, zważywszy na teoretyczną i rzeczywistą dysproporcję sił pomiędzy tymi zespołami. W poruszaniu się po murawie młodych zawodników rezerwy, którzy dopiero co wrócili ze zwycięskiego silnie obsadzonego turnieju na Stadionie Śląskim w Chorzowie, widać było nieraz oznaki tremy. Dlatego też drugą drużynę wspierali w tym meczu Paweł Szlufik, Adrian Mielec i Marek Kubisz.

I to właśnie kontra w wykonaniu tych dwóch doświadczonych zawodników przyniosła pierwszy strzał na bramkę, jednak uderzenie Kubisza po niespełna sześćdziesięciu sekundach gry wybił na róg Patryk Ciasnocha.
Potem jednak gra przeniosła się pod bramkę Grzegorza Żmiji. Strzał Adama Młynka zza pola karnego w 3 minucie przeleciał nad poprzeczką. Po centrze Roberta Laska z rzutu wolnego w 9 minucie, Żmija obronił strzał głową Marka Sukera. Uderzenie z woleja z dystansu Dawida Sali w 14 minucie było bardzo niecelne. Strzał Laska z rzutu wolnego w 16 minucie z dużymi kłopotami powstrzymał Żmija. W 19 minucie Paweł Giel próbą zza pola karnego przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką. Minutę później w bardzo dobrej sytuacji Marcin Kowalski strzelił zbyt lekko by zaskoczyć doświadczonego bramkarza, a dziś trenera bramkarzy Ruchu Radzionków. A za chwilę ten sam piłkarz w jeszcze lepszej sytuacji, po ładnym odegraniu od Sukera, uderzył za wysoko.
W 23 minucie padła pierwsza bramka – Suker głową sfinalizował dośrodkowanie Aleksandra Mużyłowskiego.
Minutę później było już 2:0, kiedy Suker wykorzystał wypuszczenie piłki przez Żmiją po wstrzeleniu w pole karne futbolówki przez Laska.
Dwie stracone bramki w ciągu sześćdziesięciu sekund sprowokowały piłkarzy reprezentujących drużynę rezerw do śmielszych prób w ofensywie. W 26 minucie Kubisz wypuścił prostopadle Mielca, który jednak uderzył zza pola karnego niecelnie.
W 28 minucie padła kontaktowa bramka. Po zamieszaniu w polu karnym bardzo źle piłkę wybijał Ciasnocha, a Miłoszowi Wojtali pozostało tylko skierować ją z dystansu do pustej bramki.
W 29 minucie po wrzutce Laska obok słupka z woleja strzelał Karol Kajda. W odpowiedzi strzał Kubisza został zablokowany. A w 34 minucie duże kłopoty ze złapaniem centry Laska miał Żmija.
Trzecia bramka dla pierwszego zespołu, i trzecia tego samego piłkarza padła w 39 minucie. Najskuteczniejszy w poprzednich sezonach napastnik ładnie obrócił się z piłką i z kilku metrów spokojnie przymierzył.
W 41 minucie Suker przechytrzył Żmiję, jednak strzał Kowalskiego został zablokowany.
W 42 minucie Kubisz wypuścił Mielca, ten odegrał mu z powrotem piłkę, jednak strzał „Gazy” powstrzymał Ciasnocha.
W samej końcówce pierwszej połowy dwukrotnie niecelnie z dystansu uderzał Dawid Sala, a strzał Kowalskiego Żmija wybił na rzut rożny.

Tuż po przerwie po rzucie rożnym Sali, Suker główkował obok bramki.
W 48 minucie padła bramka numer cztery dla pierwszej drużyny, kiedy Sebastian Gielza strzałem z bliska sfinalizował centrę Laska.
W 51 minucie Paweł Giel uderzył tuż obok słupka. W 55 minucie Suker po podaniu Gielzy trafił wprost w ręce Żmiji.
W minucie 58 Szlufik próbował strzałem z dystansu zaskoczyć Jacka Jankowskiego, jednak bez szans na powodzenie.
Po centrze Tomasza Stranca w 59 minucie Suker trafił w słupek, a dobijający piłkę Gielza został zablokowany.
Po jednej z kontr rezerwy w sytuacji sam na sam z Jankowskim znalazł się Marcin Bok w 62 minucie, górą w tej sytuacji był jednak bramkarz Ruchu. A w odpowiedzi z trudem strzał Sukera wybijał Żmija.
W 65 minucie nielicznie zgromadzeni na trybunach kibice obejrzeli szóstego gola w meczu. Paweł Giel z bliska wykończył podanie Mużyłowskiego.
Począwszy od 69 minuty, w ciągu trzech minut, najpierw Suker z kilku metrów uderzył nad poprzeczką, pierwszy strzał Kajdy był niecelny, drugi musiał już bronić Żmija. W 77 minucie zaś, po dwójkowej akcji Stranca i Sukera, ten pierwszy w dogodnej sytuacji posłał piłkę wprost w ręce rzucającego się Żmiji.
Wynik meczu na 6:1 ustalił Suker – strzelec trzech bramek przed przerwą – wykańczając prostopadłe podanie Stranca.
W 83 minucie jedna z nielicznych kontr rezerwy zakończyła się niecelnym strzałem z dystansu Łukasza Włodarczyka.
Po chwili niecelnie z dużego kąta strzał Gielza. Niecelne było również uderzenie z dystansu Laska w 85 minucie. Minutę później doskonałą sytuacją zmarnował Stranc, który z kilku metrów przeniósł nad poprzeczkę podanie Sukera. Strzał głową Gielzy w 87 minucie Żmija bronił „na raty”. Po sześćdziesięciu sekundach po wymianie piłki między Salą, Gielzą, a Sukerem, „Davor” uderzył ponad bramką.
W doliczonym czasie gry jeszcze blokowany był Gielza, a Żmija obronił strzał głową Sukera po centrze z rzutu rożnego Stranca.

W finale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Bytom, w wyjątkowym spotkaniu, zdecydowanie lepsza okazała się pierwsza drużyna.