Od początku gry oglądaliśmy zaciętą walkę głównie w środku pola, lepiej w niej jednak prezentował się zespół gości, starający się grać szybko i z pierwszej piłki. I to właśnie on pierwszy zagroził bramce rywala. Jednak nie z akcji, a z rzutu wolnego. Ładny strzał Jána Beliančina przeleciał jednak pół metra nad poprzeczką.
Ta sytuacja ożywiła graczy Pogonii, którzy odtąd przejęli inicjatywę na boisku. Łukasz Skorupski musiał wykazać się swoimi umiejętnościami odbijając ostro bitą z rzutu różnego piłkę. Potem skrzyjało mu i jego kolegom szczęście, kiedy „Portowcy” najpierw skisowali w polu karnym, by chwilę później potężny strzał z dystansu Pietruszki okazał się niecelny, aż wreszcie po „wypluciu” przez golikpera Ruchu piłki po uderzeniu z rzutu wolnego Klatta dobijający Akahosi znajdował się zdaniem sędziów na pozycji spalonej. Celu chybił Matuszczyk w zamieszaniu w polu karnym. Skorupski zmuszony był do interwencji po uderzeniu Akahosiego, a dobitka partnera trafiła w nogi obrońcy Ruchu.
Po pół godzinie gry wreszcie zatrudniony został i Janukiewicz, broniąc mocny strzał głową Andrzeja Niewulsia po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mateusza Cielucha. Chwilę później bracia Mak rozmontowali defensywę gospodarzy, ale Michał przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem granatowo-bordowych.
Odpowiedzią szczecinian na te dwie znakomite sytuacje przyjezdnych był płaski strzał Pietruszki, który Skorupski musił bronić „na raty”. Groźniej było jednak w ciągu kilkudziesięciu sekund pięć minut później, kiedy najpierw golikper Ruchu wygrał pojedynek z Ławą, by potem jego bramkę minęła główka Radlera. Swoje szansę miał również Frączczak, dwa razy w jednej akcji dając się jednak zablokować defensorom z Górnego Śląska, a w ostatnich sekundach pierwszej części gry pudłując strzałem z woleja.
Po zmianie stron gospodarze kontynuowali ataki, a pierwszy trafić do siatki próbował Ława, jednak znów znakomicie zachowała się radzionkowska obrona blokując ten strzał.
Taki sam los spotkał pod drugą bramką Pawła Giela, którego próba także nie miała szans dolecieć do bramki Janukiewicza. A w dogodnej sytuacji pod bramką gospodarzy Hrymowicz w ostatniej chwili uprzedził Michała Maka.
Pogoń często strzelała w tym meczu z dystansu. Na ogół jednak szczęśliwie interweniował Skorupski, tak i w pierwszej sytuacji po strzale Pietruszki, jak i w drugiej po uderzeniu Akahosiego odbijając piłkę. Szansę po strzale głową miał Frączczak, atakowy przez obrońców Ruchu nie zdołał jednak posłać futbolówki w światło bramki. Niecelne była również próba z rzutu wolnego w wykonaniu Radlera. Najlepszą okazję zmarnował na dziesięć minut przed końcem gry Wiśniewski, źle strzelając w sytuacji sam na sam z bramkarzem „Cidrów”, który również znakomicie zdołał w ostatniej chwili sparować na poprzeczkę niespodziewanie zmierzające w światło bramki dośrodkowanie Ławy. Kapitan gospodarzy próbował podobnej „sztuczki” kilka minut poźniej, Skorupski jednak tym razem był czujny. Trzecia próba w tym okresie gry w wykonaniu tego piłkarza była już niecelna. Z dystansu, sprawiając Skorupskiemu problemy, uderzył też Rogalaski, i na tym akcenty ofensywne w tym meczu skończyły się.
To pierwszy w historii punkt Ruchu Radzionków przywieziony ze Szczecina. I drugi remis żółto-czarnych zdobyty w meczu wyjazdowym w tym sezonie.