Nic dziwnego, że bardzo trudno trenerowi Wojciechowi Osyrze było podsumowywać przegrane 0:1 spotkanie z LZS Piotrówka, kończące sezon zasadniczy w trzeciej lidze opolsko-śląskiej w grupie północnej:
Zamiast mecz rozstrzygnąć w pierwszej połowie, bo mieliśmy w niej sytuacje, jakie aż prosiły się o gola, ale znów wykazaliśmy się indolencją strzelecką, pozwalamy stworzyć ich kilka przeciwnikowi po przerwie, i w wyniku jednej z nich, nielicznej, tracimy po błędzie w kryciu bramkę i przegrywamy. Takiego scenariusza, że nie zdobędziemy dziś nawet punktu z Piotrówką, nikt z nas nie brał pod uwagę, aż ciężko cokolwiek więcej powiedzieć. Mamy przed sobą cztery mecze – tylko cztery, albo aż cztery – i musimy wszystko wygrać i wierzyć. Bo po dzisiejszych wynikach w innych meczach nasza droga do utrzymania bardzo się skomplikowała, nie wszystko zależy już od nas samych. Ale mimo wszystko nie dopuszczam do siebie myśli, że Ruch Radzionków może spaść z ligi.