Dawid Gajewski: Ufam, że będę strzelał regularnie

– Witamy ponownie w Ruchu Radzionków!
– Skontaktował się za mną prezes Ruchu Radzionków przedstawiając mi konkretną ofertę przejścia do jego zespołu na nowy sezon. Muszą przyznać, że te warunki bardzo mi się spodobały. Długo zastanawiać się więc nie musiałem, i po kilku dniach mogłem już stawić się w siedzibie klubu i podpisać obowiązujący przez najbliższy rok kontrakt.

– Z jakimi nadziejami tu przychodzisz?
– Przede wszystkim chciałbym bardzo pomóc Ruchowi wywalczyć w tym sezonie awans do trzeciej ligi, bo wiem, że z taką myślą budowana jest ta drużyna. Uważam to za cel jak najbardziej realny do osiągnięcia, bo w drużynie jest wielu naprawdę ciekawych piłkarzy, z których część znam, a którzy przecież w poprzednim sezonie grali w trzeciej lidze, i z tego co słyszę, naprawdę utalentowana młodzież. Wierzę, że szybko złapię wspólny język na boisku z chłopakami. O swoją aklimatyzację jestem spokojny, bo to znany mi klub, w którym wciąż jest wielu znajomych.

– W poprzednich latach należałeś do czołowych strzelców drugiej grupy czwartej ligi.
– Nie nazwałbym się czołowym strzelcem drugiej grupy, ale rzeczywiście swoimi bramkami przyczyniałem się do dobrych wyników Wilków Wilcza, i byłem zawsze ich najlepszym strzelcem. Ale to zasługa całego zespołu, bo mieliśmy bardzo dobre boki i przód ataku, solidną defensywę, graliśmy ofensywie, i te bramki po prostu musiały padać.

– Z pewnością w Ruchu Radzionków także mocno będą liczyć na Twoje gole?!
– Ufam, że będę strzał regularnie. Na pewno z tą nadzieją mnie tu ściągnięto, i z takimi założeniami tu przychodzę. Wiem, że faktycznie miałem w ostatnich sezonach dobre liczby, i z pewnością to sprawia, że oczekiwania wobec mnie kibiców i trenera będą duże. Chcę im sprostać. Wiem, że drużyna ma grać ofensywny futbol, w każdym meczu walczyć o zwycięstwo, a jeśli tak będzie, to z pewnością okazji na strzelanie bramek dla mnie i kolegów w żadnym spotkaniu nie zabraknie.

– Jak wspominasz swój poprzedni pobyt w Radzionkowie przed dziewięcioma laty?
– Zaraz po awansie Górnika Zabrze do Ekstraklasy, zostałem na rok wypożyczony do Radzionkowa, gdzie jako młody zawodnik miałem się ogrywać na poziomie pierwszej ligi. Nie mogę jednak uznać tego okresu za udany, bo przydarzyła mi się tutaj kontuzja, która wyeliminowała mnie z gry na prawie cały sezon. I potem przez kilka sezonów wciąż mnie męczyła, przez to już nie udało mi się odbudować na tyle, by wrócić na tak wysoki poziom ligowy. Szedłem coraz niżej, a obecnie od kilku lat gram właśnie w czwartej lidze. Teraz postanowiłem wrócić do „Cidrów” by przebić się z nimi na wyższy poziom ligowy.

– Ruch Radzionków to dziś inny stadion, inna siedziba klubu, w samej drużynie bodaj tylko jeden znajomy.
– Z drużyny, w której wtedy występowałem, obecnie w szatni jest faktycznie tylko Marcin Trzcionka, ale to kapitan, lider zespołu, i osoba bardzo pozytywnie zakręcona. Znam dobrze prezesa Marcina Wąsiaka, wiceprezesa Marka Zorzyckiego, widzę, że klubowe media wciąż prowadzą znajome osoby, także wśród pracowników klubu w większości znane twarze. Gdyby nie to, że siedziba klubu, w której podpisywałem kontrakt, jest w zupełnie innym miejscu i z dala od boiska, to naprawdę mógłbym się tu czuć, jak przed dziewięcioma laty. Cieszę się, że znowu tu jestem.