Nie tak miało być. Ruch Radzionków przegrał drugi mecz w sezonie. Tym samym dobiegła kresu fantastyczna seria dwudziestu jeden kolejnych meczów bez porażki. Porażka boli tym bardziej, że z przebiegu gry przed stratą bramek nic na nią nie wskazywało.
Groźne sytuacje w tym meczu zaczęły się co prawda od rzutu rożnego dla gospodarzy w 2 minucie, ale z upływem kolejnych minut swoją dominację na boisku powiększał zespół Ruchu Radzionków. Wspomniana sytuacja dla „Zdzichów” był jednakże znakomita, kiedy po stałym fragmencie gry Żmuda nieznacznie przestrzelił głową z kilku metrów. W 12 minucie Rychlewicz uderzał niecelnie w dobrej, podobnej sytuacji. I na długie minuty to było wszystko, na co stać było w ofensywie piłkarzy Ruchu Zdzieszowice.
W środku pola dominowały „Cidry”, ale na równie groźne sytuacje długo to się nie przekładało. W 4 minucie Feć złapał zbyt daleko wypuszczoną sobie przez Piotra Giela piłkę, którą pomocnik Ruchu otrzymał od Adama Kompały. W 9 minucie Marcin Kowalski z narożnika pola karnego przeniósł piłkę nad bramką. W 19 minucie niecelnie głową uderzał Kowalski po centrze Piotra Mazura, a w minucie 21 bramkarz gospodarzy złapał strzał Sebastiana Gielzy z okolic linii pola karnego.
Około stuczterdziestoosobowa grupa kibiców gości doczekała się bramki dla swojego zespołu w 29 minucie. Gielza wypuścił prostopadle w pole karne Kowalskiego. Z pierwszym strzałem debiutującego na wiosnę w pierwszym składzie piłkarza Feć sobie jeszcze poradził, ale wobec dobitki był już bezradny.
W 40 minucie z daleka, i bardzo niecelnie uderzał Marcin Dziewulski. Minutę później wrzutka Tomasza Stranca okazała się o centymetry za wysoka dla Gielzy. A po kolejnej minucie, po rzucie wolnym wykonywanym przez Kompałę, najpierw Feć odbił uderzenie głową Dawida Domańskiego, a dobitka stojącego tyłem do bramki Piotra Giela przeszła nad poprzeczką. W 43 minucie zablokowane zostało uderzenie Kompały.
Gospodarze postraszyli Radzionkowian dopiero w doliczonym czasie gry, wykonując serię rzutów rożnych. Po pierwszym z nich uderzał Ścisło, a kulejącą się w stronę pustej bramki piłkę wybił Michał Zioło. Po drugim strzał Rychlewicza został zablokowany, a po trzecim Mirosław Kuczera odbił uderzenie głową Drąga na czwarty rzut rożny.
I choć od początku drugiej połowy spodziewano się naporu Ruchu Zdzieszowice w podobnym stylu, jak w samej końcówce pierwszej odsłony meczu, nic takiego nie nastąpiło. Żółto-czarni prowadzili grę w środku pola, nie dopuszczali rywali pod własną bramkę.
W 48 minucie „dziubniętą” przez Gielzę piłkę złapał Feć, w 53 minucie Kowalski przy próbie strzału został zablokowany.
Gospodarze pod bramkę przeciwnika przedarli się dopiero w 55 minucie, jednak zagrożenie wynikło jedynie z nieporozumienia Zioło z Kuczerą, któremu ten pierwszy niemalże wybił z rąk piłkę. Cztery minuty później padła bramka, jednak jedynie Tomasz Damrat wie czy w tej sytuacji strzelał czy dośrodkowywał. W każdym razie wrzucana przez niego z lewego skrzydła piłka przeleciała nad bezradnym Kuczerę i zatrzepotała w siatce.
Stracona bramka Ruchu Radzionków nie podłamała. W 60 minucie płaski strzał Piotra Giela obronił Feć, a trzy minuty później uderzenie Gielzy tuż zza pola karnego o centymetry minęło okienko bramki gospodarzy.
W 65 minucie na prowadzenie wyszli miejscowi gracze. W kontrze kilkadziesiąt metrów z piłkę popędził prawym skrzydłem Rychlewicz, z którego dośrodkowaniem minął się Marcin Trzcionka, a nadbiegającemu Białkowi pozostało tylko wepchnąć z bliska piłkę do bramki. Chwilę potem z obrębu pola karnego strzelał Ścisło, jednak daleko od bramki Kuczery.
W 69 minucie po ładnej kombinacyjnej akcji gości powstrzymany został Piotr Giel.
Przewaga Ruchu Radzionków rosła, jednak Ruch Zdzieszowice groźnie kontrował. W 70 minucie po ciekawej akcji gospodarzy Kuczera złapał bezpańską piłkę zagrywaną w pole karne. Dwie minuty później bardzo niecelnie z dystansu uderzał Tomasz Damrat, a w 76 minucie tuż obok słupka po rzucie rożnym strzelał głową Łukasz Damrat.
W 81 minucie Paweł Giel wypuścił ładnym podaniem Kompałę, którego ubiegł jednak Feć. W 85 minucie Mazur uderzał płasko tuż zza linii pola karnego wybitą po zamieszaniu piłkę obok słupka, a w 89 minucie strzał tego samego zawodnika został zablokowany.
Kameralny stadion w Zdzieszowicach po końcowym gwizdku sędziego mógł wybuchnąć radością. Zespół Ruchu Radzionków i jego kibice przełknąć zaś musieli tym razem na Opolszczyźnie „gorzką pigułkę”.