W ciągu tego miesiąca zmieniło się dużo w obozie radzionkowian. Wówczas piłkarze Ruchu świeżo w pamięci mięli dwa bardzo słabe i wysoko przegrane mecze, a strata do ligowej czołówki zaczęła rosnąć. Dziś humory w ekipie żółto-czarnych są z pewnością lepsze, bo dzięki serii pięciu meczów bez porażki, w której odnieśli cztery zwycięstwa i stracili zaledwie trzy bramki, udało się Ruchowi wybić na drugą pozycję w tabeli. W tym czasie także strata radzionkowian do prowadzącego Gwarka zmniejszyła się o jeden punkt, ale przewaga w tabeli tarnogórzan jest tak duża (wynosi trzynaście punktów), a wkraczamy już przecież w ostatnią fazę sezonu, że roszada na pierwszym miejscu wydaje się już niemożliwa, a gospodarze jutrzejszego starcia z pewnością mogą już myślami wybiegać do czekających ich w czerwcu barażów o awans do trzeciej ligi. Także sytuacja kadrowa podopiecznych trenera Kamila Rakoczego jest dziś o wiele bardziej komfortowa, choć fakt gry co trzy dni z pewnością daje się im we znaki, jednak to dotyczy bez wyjątku wszystkich drużyn na czwartoligowym froncie w grupie pierwszej.
Już przed pierwotnym terminem tego meczu wszyscy w drużynie Ruchu podkreślali, że taki rozwój sytuacji w tabeli ma swoje plusy, bo chyba po raz pierwszy w historii obu klubów, to nie Ruch, a właśnie Gwarek uznany być musi za zdecydowanego faworyta tego meczu. I nie inaczej będzie jutro, a to sprawi, że żółto-czarnym powinno grać się o wiele łatwiej. Nawet przed rokiem, kiedy to także Gwarek od początku przewodził stawce, przed meczem w Tarnowskich Górach głośniej mówiło się o szansach Ruchu, a dobre rozpoczęcie meczu i kontrolowanie go przez długie minuty, uśpiło radzionkowian w końcówce. Odkąd “Cidry” spadły do czwartej ligi, mecze z Gwarkiem, które wcześniej odbywały się niezwykle rzadko, i w obozie radzionkowian nie cieszyły się większym prestiżem, urosły do wydarzeń sezonu, a szczególnie spotkania rozgrywane w Tarnowskich Górach, są w pełni godne nazywania ich derbami w najlepszym wydaniu, bo obfitują w liczne bramki z obu stron, są pełne dramaturgii, a od walki aż kipi, czego wyrazem są żółte, a czasami i czerwone kartki. Jak na razie w tych starciach dwa razy górą byli gospodarze, którzy w sezonie 2014/15 wygrali 4:2, a 2015/16 3:2, choć w obu tych spotkaniach przez większość meczu prowadzili goście. Statystyki obecnego sezonu jasno pokazują, że stadion w Tarnowskich Górach może uchodzić za twierdzę gospodarzy (jedynie rezerwa Tychów wywalczyła tam punkt, a łącznie ekipom rywali Gwarka udało się tam strzelić zaledwie trzy gole), zaś Ruch właśnie występami na obcych boiskach (gdzie doznał aż sześciu porażek i dwa razy remisował) przegrał swoją szansę na rywalizowanie do końca o pierwszeństwo w tabeli na koniec sezonu.
Powyższe statystki promują jutro Gwarka, ale może właśnie fakt bycia w ich cieniu, pozwoli radzionkowianom odwrócić zły trend meczów w Tarnowskich Górach. Ruchowi w rundzie wiosennej dobrze gra się z rywalami ze ścisłej ligowej czołówki, bo w pokonanym polu zostawili już zarówno Wartę Zawiercie w miniony weekend, jak i trzy tygodnie wcześniej Sarmację Będzin, tyle tylko, że oba te mecze rozegrali na własnym stadionie. Na boiskach rywali na zywcięstwo i strzelenie gola czekają zaś od dwóch miesiący.
Mecz na absolutnym szczycie pierwszej grupy śląskiej czwartej ligi w zaległej dwudziestej czwartej kolejce pomiędzy liderem Gwarkiem Tarnowskie Góry a drugim w tabeli Ruchem Radzionków rozpocznie się o godzinie 18:00, a poprowadzi je sędzia Adrian Markiewicz z Mikołowa.