Kevin Rocki: Mam ambicje przegonić ojca

– Przejście do Ruchu Radzionków to dla Ciebie szansa na zaistnienie w dorosłej piłce?
– Zdecydowanie tak. W Ruchu Chorzów średnio podobało mi się podejście trenera do mojej osoby. Nie widziałem tam szans na zaistnienie w pierwszym zespole, i wiedziałem, że aby zrobić ten krok do przodu, czyli przejść na system seniorski, muszę zmienić klub. Ruch Radzionków to bardzo dobre miejsce na start, co udowodniło wielu piłkarzy w poprzednich sezonach, a trzecia liga to dobry poziom na pierwsze zweryfikowanie swoich umiejętności.

– Jakiej spodziewasz się dla siebie roli w nowej druzynie?
– Nie ukrywam, że liczę się z tym, że początkowo będę na ławce czy, że w ogóle będę musiał walczyć o osiemnastkę meczową. Ale będę od początku mocno pracował na treningach, by przekonać trenera, że warto mi jak najszybciej zaufać. A z czasem z pewnością będę miał ambicję otrzymywania coraz większych szans.

– W sparingach w Ruchu Radzionków grałeś na skrzydłach, ale wcześniej w Chorzowie byłeś także wystawiany jako boczny obrońca.
– To prawda, ale muszę przyznać, że zdecydowanie bardziej komfortowo czuję się z przodu. Mogę mieć częściej piłkę przy nodze, mogę ją rozgrywać, mogę dryblować. Mogę też w ten sposób otrzymywać piłki za plecy obrońców na skrzydła i wrzucać je w pole karne. A mam dobre wrzutki. Gdyby jednak trener widział mnie z tyłu, to także nie ma problemu. Też sobie tam poradzę, a mogę też wnieść coś do ofensywy, bo na boku obrony nie boję się pojedynków jeden na jednego czy dwóch na dwóch.

– Charakterystyka Twojej gry zatem podobna do tej, którą miał Twój tata. Nazwisko Rocki tu w Ruchu Radzionków kojarzy się bardzo dobrze. Myślisz, że przez to poprzeczka dla Ciebie pójdzie wyraźnie do góry?
– Na pewno mam lekki stresik, bo spodziewam się, że takie porównania mogą się pojawić, i na pewno będzie grupa osób na trybunach, która będzie patrzyła na mnie przez pryzmat mojego taty. Ale ja mam zamiar pracować na swoje nazwisko, dawać jak najwięcej temu klubowi.

– Ponoć po tacie przejąłeś także tę determinację w walce o każdą piłkę.

– To rzeczywiście moja mocna strona. Ale tak naprawdę to do mojego taty jeszcze bardzo wiele mi brakuje pod każdym względem. Mam jednak ambicję nie tylko go dogonić, ale wręcz przegonić.

– W piłce juniorskiej za Tobą duży sukces w postaci wicemistrzostwa Polski z Ruchem Chorzów. Byłeś powoływany do kadry młodzieżowej Polski. W Chorzowie wyprowadzałeś drużynę jako kapitan.

– Opaskę kapitana przejąłem w kolejnym sezonie po wicemistrzostwie Polski. Jako junior rzeczywiście trochę osiągnąłem. Chciałbym bardzo do tego nawiązać w piłce seniorskiej.

– Jak się czujesz w szatni Ruchu Radzionków pod okiem ojca?
– Czuję się tu świetnie. Wszyscy trenerzy są dla mili i otwarci. Atmosfera jest bardzo dobra, a szczególnie zabawny jest trener Piotr. Pracuje się tu bardzo przyjemnie, ale też bardzo ciężko. Już na pierwszy rzut oka widać, że to zupełnie coś innego niż w juniorach.