Komentarze po meczu Ruch – Polonia Słubice

Trener Polonii Słubice, Tomasz Wichniarek:

„Przejechaliśmy tu kawał drogi, bo blisko pięćset kilometrów, ale z wiarą, że wywieziemy stąd punkty. Bo mój zespół miał ostatnio bardzo przyzwoitą serię trzech meczów bez porażki. Byliśmy tymi wynikami podbudowani, i przyjechaliśmy tu święcie przekonani, że stać na wywiezienie stąd punktu czy nawet punktów. Ale życie to zweryfikowało. Aczkolwiek jesteśmy rozżaleni sami na siebie, bo powinniśmy zagrać lepsze spotkanie, i na pewno nie powinniśmy tego meczu przegrać, bo nasze umiejętności są wyższe od tego, co dziś zaprezentowaliśmy. Moich chłopaków zawsze ostrzegam, że gdy gramy na boisku rywala, to szczególnie pierwsze piętnaście minut jest ważne. A my w tym fragmencie gry właśnie nie ustrzegliśmy się błędu, w efekcie którego straciliśmy bramkę. Później mecz się wyrównał, mieliśmy nawet dwie, trzy dobre sytuacje. Nie udało ich się jednak wykorzystać. Druga bramka to już pokłosie tego, że atakowaliśmy większą liczbą napastników. Było dziś dość parno, duszno, i to gonienie wyniku kosztowało nas wiele sił. Przez to zespół przeciwnika zaczął tworzyć kolejny sytuacje, z których jedną wykorzystał. Na pewno za zaangażowanie, wolę walki muszę mój zespół pochwalić, i wszystkich zawodników bez wyjątku. Na pewno jednak, gdy na wyjeździe stwarza się dwie bardzo dobre okazje, a jeszcze może mniej klarowną trzecią i czwartą, to trzeba je wykorzystywać. Bo jak się tego nie robi, to nie ma co marzyć o wywiezieniu punktów z boiska przeciwnika.”

Trener Rafał Górak:

„O poziomie meczu nie chciałbym mówić, bo nie to teraz najważniejsze. Liga jest długa, są w niej trzydzieści cztery spotkania, i nie każde z nich może być porywające. Na pewno dzisiejsze spotkanie właśnie do tych mniej atrakcyjnych należało. Uważam, że stworzyliśmy w nim jednak więcej sytuacji niż Polonia Słubice. Udało się zdobyć bramkę już w szóstej minucie. Potem mecz się jednak momentami wyrównywał, momentami my mieliśmy przewagę, momentami mięli ją goście. Także nie można ukrywać, że były to zawody na naszym średnim poziomie. Ale grać takie mecze i umieć wygrywać, to ważne. I dlatego trzeba być zadowolonym, że zdobyliśmy dwie bramki więcej od Słubic, a uważam, że o tą jedną na pewno byliśmy w dniu dzisiejszym od naszych przeciwników lepsi, i zasłużenie wygraliśmy ten mecz.”

Damian Kaciczak:

„Był to dla nas ciężki mecz. Rywal pokazał, że też umie grać dobrze w piłkę. Jak dawaliśmy im trochę więcej wolnego miejsca, to potrafili stwarzać nam kłopoty. Jacek Wiśniewski musiał na nas dziś sporo się nakrzyczeć, ale to przecież wszystko tylko dla dobra drużyny. A groźne były przede wszystkim piłki rzucane za obrońców, ale nawet i z tym daliśmy sobie radę, udało się nam przecież zachować z tyłu czyste konto. Ale uważam nasze zwycięstwo za w pełni zasłużone, stworzyliśmy sobie więcej okazji i przede wszystkim dwie z nich wykorzystaliśmy. Gra może nie była dziś piękna, ale najważniejsze są trzy punkty, i że lider wraca do Radzionkowa. I cieszy też bardzo, że w końcu wróciliśmy do gry z tyłu na zero, bo w ostatnich meczach nie było z tym najlepiej. I jeśli chodzi o grę obronną, to oby udało nam się to powtarzać w kolejnych meczach. Bo z przodu mamy takich zawodników, że zawsze coś wpadnie.”

Paweł Giel:

„Długo czekałem na powrót do pierwszej jedenastki. Bardzo się cieszyłem, ale miałem trochę obaw czy wytrzymam presję, bo ostatnio odbiło się na mnie i na bratu to, że kibice nas tak nie rozpieszczali. Na szczęście kiedy usłyszałem, że zagram w pierwszym składzie od trenera to było jeszcze kilka godzin do meczu, i miałem czas by się psychicznie dobrze do niego przygotować. No i udało mi się już w szóstej minucie zdobyć bramkę, co z pewnością ułatwiło mi grę. Bo bramka jest bramką, to zawsze fajna sprawa dla zawodnika. A tym bardziej, że od ostatniego mojego gola minęło trochę czasu, bo było to w trzeciej lidze w meczu z ROW-em Rybnik. Gdy dostałem podanie od Piotrka Mazura miałem przed oczami wiele rozwiązań tej akcji, ale zdecydowałem się uderzyć mocno, płasko w krótki róg, no i bramkarz między nogami skapitulował. Za tą bramkę i za występ w pierwszym składzie będę musiał dziś wieczorem postawić bratu dużą pizzę, najlepiej z kurczakiem. Uważam mój występ za całkiem udany, ale czy w następnym meczu też się znajdę w składzie to decyzja trenera. Ja bardzo bym chciał, a jeśli chodzi o zdrowie to czuję się już całkiem w porządku, i gotowy do gry od pierwszych minut.”

Adrian Mielec:

„Dzisiejszy rywal, można powiedzieć, nie był bardzo wymagający, Polonia Słubice to faktycznie taki ligowy średniak. Udało się nam zdobyć szybko bramkę, w zasadzie w pierwszej akcji, co ustawiło mecz. Kontrolowaliśmy potem przebieg gry, a w końcówce Sebastian Gielza podwyższył prowadzenie i przypieczętował nasze zwycięstwo. Wygraliśmy pewnie, a sam mecz nie był jakiś specjalnie ciężki. A to, że gra nie była może porywająca, a tych sytuacji wcale nie tak dużo, jak życzyliby sobie tego kibice, to wynik tylko tego, o czym mówiłem. Mając prowadzenie staraliśmy się spokojnie kontrolować grę, a nie podpalać za bardzo do dalszego ich szturmowania, a tym samym zostawiania im więcej miejsca w naszych tyłach, bo mogłoby się to skończyć utratą jakiejś głupiej bramki. Ważne dla nas było dziś by zagrać z tyłu na zero, a to nie tylko zadanie obrony, a całej drużyny. I to nam się udało, z przodu też stanęliśmy na wysokości zadania, więc mecz ocenić muszę pozytywnie.”