– Znasz historię Łukasza Skorupskiego?
– Coś z grubsza słyszałem, wiem do czego zmierza pytanie…
– Właśnie. Ten młody bramkarz został wypożyczony z Górnika do Ruchu, gdzie szybko wywalczył sobie miejsce między słupkami, by po pół roku wrócić do Zabrza i jesienią zrobić tam taką furorę, że już się mówi o jego potencjalnym transferze do dobrego zachodniego klubu…
– Oczywiście, że chciałbym powtórzyć taką historię. Ale Łukasz Skorupski, to Łukasz Skorupski. Ja jestem zaś Krzysztof Baran. Nie chciałbym być do nikogo porównywanym. Każdy idzie swoją drogą.
– Jak zatem widzisz swoje najbliższe pół roku w Radzionkowie?
– Naprawdę w samych superlatywach. Myślę, że będzie to przełomowe pół roku dla mnie. Warunki do tego są w tym klubie świetne. Mam coś do udowodnienia. Chciałbym jak najwięcej grać, a za pół roku wrócić do Ekstraklasy.
– Debiut w Ekstraklasie w barwach Jagielloni masz już za sobą. Chyba nie pomylę się stwierdzając, że była to dla Ciebie niezwykle surowa lekcja futbolu?
– O tak, zdecydowanie to była bardzo surowa lekcja dla mnie. Trafiłem na okres, w którym Jagielloni nie szło najlepiej, by nie powiedzieć, że szło źle. I ja się do tego, można powiedzieć, dostosowałem. Właśnie to miałem na myśli mówiąc, że mam tu coś do udowodnienia. Chcę pokazać, że to był przypadek, że zagrałem wtedy tak jak zagrałem. Na pewno stać mnie na zdecydowanie lepszą grę, i mam zamiar w Radzionkowie to pokazać.
– Droga do miejsca między słupkami nie jest tu jednak prosta.
– No tak, na pewno będzie ostra rywalizacja. Ja się jej jednak nie boję. Podejmuję rękawice, będę walczył.
– Seweryn Kiełpin to bramkarz już o wyrobionej w tym klubie renomie. I też przychodzi tutaj mając coś do udowodnienia. Trenera będzie najpewniej czekał ciężki orzech do zgryzienia, w pozytywnym tego stwierdzenia znaczeniu.
– Na pewno tak, i to bardzo dobrze. Seweryn ma coś do udowodnia, ja także. Seweryn ma swoje problemy, ja mam swoje. Jeden na drugiego nie będzie patrzył. Każdy chce grać i być tym pierwszym. Wybierze trener.