KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Ruch 2:0

Zawodnicy KSZO od początku próbowali przyciśnąć podopiecznych Artura Skowronka. Początek gry jednak mógł należeć do gości, ale strzał Piotra Rockiego okazał się niecelny. Jednak najważniejsza rzecz dla tego fragmentu meczu miała miejsce w 8 minucie. Po centrze z rzutu wolnego przed bramką w walce o górną piłkę padli Adrian Świątek i Tomasz Rzepka, a stojący blisko sędzia bez wahania wskazał na rzut karny. Spotkało się to z olbrzymim oburzeniem trybun i zawodników, co zmusiło sędziego do konsultacji z sędzią liniowym, po której decyzja o jedenastce została anulowana.
Gra szybko przenisła się na połowę Ruchu, a przyjezdni z Górnego Śląska nawet się nie obejrzeli, a przegrywali 0:1. Po wrzutce z rzutu rożnego do piłki na tzw. krótkim słupku wyskoczyli Trzeciakiewicz i Kamil Szymura, a futbolówka wpadła do siatki. Gola z 11 minuty zaliczono temu pierwszemu.
Zawodnik ten mógł zostać bezdyskujnym bohaterem pierwszej połowy, ale w jej końcówce zmarnował dwie stuprocentowe okazje. Przy pierwszej z nich warto podkreślić udział Tomasza Rzepki, który ofiarnym rzutem wybił lecącą do pustej bramki piłkę już z linii bramkowej.
Ruch starający się atakować tak dobrych sytuacji nie potrafił sobie stworzyć. Najbliżej gola był… po strzale piłkarza KSZO na własną bramkę, znakomicie jednak interweniował Dymanowski.

Tuż po zmianie stron na bramkę Ruchu ruszyła ostrowiecka ofensywa. W ciągu kilkudziesięciu sekund najpierw Skorupski wygrał pojedynek sam na sam z Gevorgianem, a potem w sukrs bramkarzowi przyszedł znów Rzepka, który odbił lecącą do pustej bramki piłkę.
Ruch podjął inicjatywę i w efekcie oglądaliśmy mecz akcja za akcję. Pod bramką KSZO dwukrotnie dochodziło do kontrowersji, kiedy piłkarze z Radzionkowa domagali się rzutu karnego, jednak bez reakcji arbitra. W atakach dużo groźniejsi byli jednak gospodarze.
Brylował zwłaszcza Gevorgian, który najpierw sprawdził wytrzymałość poprzeczki, by w 66 minucie nie dać już Skorupskiemu szans w sytuacji sam na sam.
Strata drugiej bramki podcięła żółto-czarnym skrzydła, choć szybko dobrą okazję na bramkę kontaktową miał Miłosz Przybecki. Strata Jána Beliančina, który w 84 minucie otrzymał czerwoną kartę za faul na Gevorgianie, odebrała już wszelkie nadzieje.
Grające w przewadze w końcówce KSZO szukało trzeciej bramki, na szczęście dla gości bezskutecznie.