Łukasz Dębski: liczę, że będziemy wygrywać z najlepszymi

– Lider grupy południowej trzeciej ligi dał nam w sobotnim sparingu solidną lekcję piłki nożnej.
– To prawda. Nadwiślan obnażył wszystkie nasze błędy, pokazał nam w jakim miejscu jesteśmy. Myślę jednak, że to dobrze, że taki mecz nam się przytrafił. Będziemy mogli wyciągnąć z niego naprawdę dużo wniosków, przeanalizować go dokładnie na wideo. Dotąd w sparingach graliśmy dobrze i uzyskiwaliśmy dobre wyniki, i z tego punktu widzenia to też dobrze, że przyszła wyraźna porażka, bo ona nas zdopinguje do jeszcze cięższej pracy i będzie pozytywnym bodźcem do tego, by się poprawić.

– Sparing z meczem ligowym trudno oczywiście porównywać, ale z tym samym Nadwiślanem, z którym tak wyraźnie przegraliście w sparingu, Twoja była drużyna, czyli LKS Czaniec, w lidze walczyła jak równy z równym.

– Byliśmy rzeczywiście jedyną drużyną w lidze, jakiej udało się wygrać na boisku Nadwiślana, u siebie zremsiowaliśmy z nimi bezbramkowo. W grze Nadwiślana jak widzę po tym sparingu zupełnie nic się nie zmieniło, to był dokładnie ten sam styl co w lidze. I rzeczywiście wypadliśmy w sobotę na tym tle słabo, ale to tylko sparing, w lidze z pewnością byłoby zupełnie inaczej. To inne emocje, inne zaangażowanie, w sparingach często gra się na dwa składy. Ruch Radzionków jest trochę inną drużyną niż Czaniec, ale w grze obu drużyn widzę także sporo rzeczy wspólnych. Także w Czańcu na przykład graliśmy piłkę zachowawczą, czekaliśmy na przeciwnika, nie wychodziliśmy wysoko. Tam dawało to bardzo dobry skutek, i liczę, że w Radzionkowie w lidze też takie rezultaty to przyniesie, i także, jak w Czańcu, będziemy dzięki temu w stanie wygrywać z najlepszymi.

– Przed Ruchem ciężka walka o czwórkę, być może perspektywa gry o utrzymanie. Tymczasem Czaniec, z najlepszą defensywą w grupie południowej, jest na czwartym miejscu, i ze zdecydowanie większymi niż Ruch szansami na grę w grupie mistrzowskiej.

– To prawda, ale nie uważam bym trafił do słabszej drużyny. Prawda jest taka, że w Czańcu są wielkie problemy finansowe, i też muszę przyznać, że byłem już zmęczony grą tam, bo od sześciu lat dojeżdżałem siedemdziesiąt kilometrów w jedną stronę. Chciałem coś zmienić i bardzo się cieszę, że jestem w Ruchu Radzionków. Jest to klub rozpoznawalny w Polsce, o długiej historii. Sama zmiana klubu to wyzwanie, nowy bodziec dla zawodnika, a w takim klubie jak Ruch Radzionków szczególnie. Jestem już tutaj miesiąc czasu i doskonale czuję, jak dobrze ta zamiana na mnie wpływa. Także dlatego, że odpadły te dojazdy, i mam dużo więcej czasu dla siebie, na pracę. Naprawdę jestem bardzo zadowolony. A jeśli chodzi o ligę, to jestem szczerze przekonany, że powalczymy o czwórkę.

– Do czwórki Ruch ma jednak wyraźną stratę, czeka nas trudny terminarz, mamy także gorszy blians meczów bezpośrednich z wyprzedzającymi nas bezpośredno przeciwnikami.

– Faktycznie wiem o tym, że terminarz jest ciężki, że gramy z najlepszymi i głównie na wyjazdach. Ale uważam, że to nawet lepiej, po swoim pobycie tutaj już znam styl tej drużyny, już wiem, że on będzie się dobrze sprawdzał przeciwko mocnym rywalom, że przeciwko najlepszym będzie nam grało się może nawet łatwiej niż przeciwko słabszym, ponieważ to przeciwnik będzie raczej prowadził grę, a my lubimy i dobrze się czujemy z kontry. Ale też prawda jest taka, że poziom tej ligi jest bardzo wyrównany, może jedna, dwie drużyny tylko górują nad resztą, i tu naprawdę każdy z każdym może wygrać, niezależnie czy u siebie czy na wyjeździe. Wychodząc na boisko nie ma na tym poziom naprawdę czego się bać, w żadnym meczu i na żadnym stadionie. Mocno wierzę w to, że zagramy w czwórce.

– A gdyby się to nie udało, gdyby zachować miejsce w ósemce, czeka nas rywalizacja o utrzymanie z drużynami z ostatnich miejsc z grupy południowej, gdzie słychać o wielkich problemach kilku klubów. Może okazać się, że gry w drugiej części sezonu będzie bardzo mało.

– Z tego co wiem to już dwie drużyny się z ligi wycofały – Przyszłość Rogów i Leśnica – czyli zostaną przesunięte na ostatnie miejsca. Jestem pewny, że Czaniec tą drogą jednak nie pójdzie, bo choć wielu piłkarzy odeszło stamtąd, to jednak kilku bardzo dobrych piłkarzy zostało, i z pewnością będą walczyć. My myślimy o Piaście Gliwice, naszym pierwszym przeciwniku, i zrobimy wszystko by tam wygrać. I podobnie w każdym następnym meczu, także ze Skrą Częstochowa. Jeśli damy z siebie wszystko, a nie da to awansu do czwórki – choć jestem przekonany, że dać musi – to wtedy będziemy się martwić i zastanawiać co dalej. Uważam jednak, że potencjał w tej drużynie jest duży, jest tu kilku piłkarzy naprawdę umiejących dobrze grać w piłkę, którzy – wierzę – w przyszłości będą grali w dużo wyższych ligach, bo mają ku temu wszelkie możliwości. Wiem, że Ruch Radzionków jest takim klubem, w którym można się dobrze wypromować.

– W sparingach oglądamy Cię na bokach obrony. Jaka jest Twoja nominalna pozycja?
– Trener wystawia mnie na prawej, a częściej na lewej obronie. I na obu tych pozycjach czuję się dobrze, ale prawda jest taka, że zagram wszędzie tam, gdzie trener mi każe. Jak najbardziej liczę na pierwszą jedenastkę, ale oczywiście wiem, że muszę sobie ją wywalczyć na treningach.

– Ta Twoja wszechstronność w linii defensywnej, i sama pozycja na jakiej jesteś wystawiony sprawia, że będziesz postrzegany jako następca Michala Farkaša, który jesienią strzelił kilka bramek, przy kilku asystował, który wreszcie przez kibiców wybrany został najlepszym piłkarzem rundy. Nie boisz się takich porównań?
– Nie, żadnych porównań się nie boję. Michala osobiście nie znam, nie znam też nawet jego gry, bo nigdy go nie wiedziałem w akcji, nigdy się z nim na boisku nie spotkałem, ale rzeczywiście wiem o tym, że był tu jednym z najważniejszych piłkarzy. Nie ma jednak ludzi niezastąpionych, i mam nadzieję, że na jego odejściu drużyna nie ucierpi, i że godnie damy sobie radę bez niego. Liczę, że mi będzie dane wskoczyć w to wolne miejsce, a czy sprostam wymaganiom to czas pokaże. Na pewno jednak wyzwania się nie boję.