Naj, naj, naj, czyli przed meczem na szczycie z Górnikiem w Polkowicach

„Mecz w Polkowicach to będzie na pewno inny mecz niż te, które graliśmy dotychczas wiosną. Ostatni rywale przeciwko nam grali defensywnie, nastawiali się na nie stracenie bramki. Górnik w środę będzie musiał i chciał nas zaatakować. Już przecież mecz tych drużyn z rundy jesiennej dał temu najlepszy wyraz, i z wszystkich meczów tego sezonu chyba najbardziej pozostał w pamięci, był chyba zresztą najciekawszym spotkaniem na naszym stadionie w ostatnich latach. Bo było w nim przecież szaleńcze tempo, nikt nie miał zamiaru się bronić, a przy tym obie drużyny grały bardzo poprawne zawody. Sytuacje z tego meczu, te zakończone golami, ale także te niewykorzystane, których było multum, jeszcze długo śmiało będzie można sobie odtwarzać. I bardzo życzyłbym sobie, by tak samo wyglądał mecz w Polkowicach, a wiele wskazuje, że tak właśnie może się stać. My się po prostu w takiej grze bardzo dobrze czujemy, i z takich meczów potrafimy wychodzić zwycięsko. Ale też znakomicie zdajemy sobie sprawę, że żeby dokonać tego na Górniku, to trzeba zostawić na boisku kawał zdrowia, a każdy z zawodników wyciągnąć musi ze swoich umiejętności maksimum. Bo jedziemy przecież do drużyny, w której właściwie każde nazwisko coś kibicom w Polsce może mówić. Czy Żmudziński, czy Grzybowski, czy Piotrowski, czy Szymański, czy Smoliński, czy Pokorný, czy Salomoński, czy Król, czy Ostalczyk – to wszystko zawodnicy, którzy co najmniej „liznęli” piłki nożnej na wyższym poziomie niż obecna druga liga, a część ma wręcz bogate doświadczenia z Ekstraklasy. To powoduje, że i oni mogą śmiało zapowiadać, że chcą z Ruchem Radzionków wygrać, przełamać naszą passę meczów bez porażki na wyjeździe, że ich celem jest awans. Zagramy na bardzo ładnym, typowo piłkarskim stadionie, przy sztucznym oświetleniu, z bardzo silnym rywalem, a to dodaje adrenaliny, zapewnia kibicom emocje. Nieczęsto mieliśmy ostatnimi laty okazję grać w takich warunkach, ale gdy już do tego dochodziło, to mecze te kończyły się dla nas pomyślnie. Mamy więc z nich bardzo dobre wspomnienia, a w związku z tym nie musimy przed kolejnym takim meczem mieć żadnych obaw. A przecież wiedzieliśmy bardzo dobrze, że w końcu przyjdzie czas na mecz wyjazdowy z drużyną z samej góry tabeli, i ten czas właśnie nadchodzi. Wygrać tam bez Jacka Wiśniewskiego będzie tym większym wyzwaniem. Ale nie ma się czego bać. Wygraliśmy ostatnio bez „Dziewula”, damy radę i bez „Wiśni”.” – mówił o spotkaniu z Górnkiem w Polkowicach trener Rafał Górak.