Najważniejsze w głowach. Przed meczem Elana Toruń – Ruch

„Pierwsze, co zrobiłem, gdy tylko rozpoczęliśmy przygotowania do meczu z Elaną, to powiedziałem moim chłopakom, że mają zakaz oglądania tabeli ligowej, zastanawiania się na którym miejscu jest nasz rywal, ile ma punktów, jaki ma stosunek bramkowy. Bo to mogłoby prowadzić, po takiej dawce gier z drużynami z czołówki ligi, do jakiejś formy zlekceważenia rywala. A my na lekceważenie przeciwników nie możemy sobie w żaden sposób pozwolić. Dlatego powtarzamy sobie, że to mecz jak każdy inny, z przeciwnikiem, który jest w stanie z nami wygrać, ale z którym, przede wszystkim, my jesteśmy w stanie sobie poradzić. Jestem pewny, że Elanę nie zlekceważymy, ale się też jej nie boimy. Jedziemy do Torunia by wygrać, by przywieźć do domów trzy punkty. I o to będziemy w niedzielę walczyć z całych sił, damy z siebie wszystko.” – zapewnia trener Rafał Górak.

Pierwsza porażka w sezonie była skutkiem złej dyspozycji fizycznej zawodników, którzy byli słabsi, wolniejsi, mniej zwrotni od ich rywali z Zawiszy Bydgoszcz. Gra co trzy dni, i to z tak trudnymi przeciwnikami, wliczając w to także rozgrywki o Remes Puchar Polski, w których rywalem Ruchu był przecież nawet zespół z Ekstraklasy, kosztowała żółto-czarnych sporo sił. W końcu jednak trener Górak miał pełny tydzień by odpowiednio na treningach przygotować fizycznie swoich podopiecznych.
„Porządnie przepracowaliśmy ten tydzień, zrealizowaliśmy wszystkie przyjęte na ten czas plany.” – przekonuje opiekun Ruchu – „Dlatego jestem przekonany, że wszystko, co złe, to już za nami. Bo rzeczywiście w meczu z Zawiszą można było w naszej postawie dostrzec pewne oznaki kryzysu, ale nie tylko fizycznego, co też psychicznego. Bo był to dla nas mentalnie bardzo trudny początek sezonu. Grając właściwie co kolejkę, dwa razy w tygodniu, mecz z naprawdę bardzo mocnymi rywalami, z czołowymi drużynami ligi, nazywane meczami na szczycie lub w pucharze, które skupiały takie zainteresowanie kibiców i mediów, i co za tym idzie taką presję, to naprawdę było bardzo dużo. My się przecież tego dopiero uczymy. Takich meczów, jak te ostatnie, nie graliśmy wcześniej, albo było takie jedno, dwa na sezon. Przed meczem z Zawiszą wiedzieliśmy jak ciężkie zadanie przed nami, ale gdy się na początku meczu dostaje tak kuriozalną, frajerską bramkę, to potem bardzo trudno jest się odbudować psychicznie. I nam się to nie udało, do końca meczu nie wróciliśmy już na właściwie tory.”

Na te radzionkowianie wrócić mają w niedzielę 13 września, w meczu, którego początek zaplanowano na godzinę 13:00 na Stadionie Miejskim w Toruniu przy ulicy gen. J. Bema. To, co jak się wydaje, zwróciło uwagę ligi w ostatnich dniach na Elanę, to urlopowanie Wiesława Borończyka, dotychczasowego pierwszego trenera, i mianowanie w to miejsce jego asystenta, Roberta Kościelaka, który zapowiada, że mocny rywal, jakim jest Ruch Radzionków, to dla niego idealny przeciwnik do przełamania się po serii słabych i bardzo słabych występów. A rzecz to w piłkarskim świecie bardzo dobrze znana, że „nowa miotła” w swoim debiucie czasami zdolna jest uczynić cuda. Wie o tym trener Górak: „To prawda, że zmiana na czele sztabu trenerskiego zawsze działa, szczególnie w tych pierwszych meczach, mobilizująco na zespół. Ale my mamy na tyle silną drużynę, że nas to nie powinno interesować. Czujemy się na tyle mocni, że w każdych warunkach powinniśmy z Elaną sobie poradzić. Urlop pierwszego trenera to problem Elany, i my się tym nie interesujemy, my mamy swoje zadania i swoje problemy, i na nich się koncentrujemy. Dla nas najważniejsze, że zdrowotnie wyglądamy bardzo dobrze, że w piątek mieliśmy prawie wszystkich na treningu, bo zabrakło tylko Dawida Bobera, któremu odnowiła się kontuzja pleców, złapana jeszcze podczas okresu przygotowawczego.”