Okręgowa Liga Juniorów:
MKS Zaborze – Ruch 3:3 (1:2)
0:1 – Wilczek 7′
0:2 – Taszek 19′
1:3 – Taszek 60′
Ruch: Szewczuk – Lamla, Bula, Bayer, Stolarczyk, Wilczok, Urbanowicz (45′ Puchała), Wilczek, Więdłocha, Taszek, Niemczyk (75′ Miodek). Trener: Osadnik.
Bardzo szkoda straconych trzech punktów, ponieważ mimo tego, że nie zagraliśmy jakiegoś wielkiego meczu to my byliśmy stroną lepszą, przez większość czasu prowadziliśmy grę a w słabszych okresach przeciwnik tylko ze stałych fragmentów gry był w stanie zagrozić naszej bramce i właśnie po stałych fragmentach gry straciliśmy dwie bramki w końcówce meczu. Drużyna szczególnie dobrze spisała się w pierwszych 25 minutach pierwszej i drugiej połowy, kiedy mieliśmy zdecydowaną przewagę w grze i zdobywaliśmy bramki, lecz niestety znów zdarzyły nam się fragmenty gry, kiedy w nasze szeregi wkradło się dużo niedokładności i szybkich strat piłki, co pozwoliło przeciwnikowi dwukrotnie powrócić do meczu. Można powiedzieć też, że sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło, iż niewykorzystane sytuacje się mszczą, ponieważ przy stanie 3:1 dla nas nie wykorzystaliśmy dwóch sytuacji sam na sam z bramkarzem. Musimy wyciągnąć wnioski z dzisiejszego spotkania i przełożyć to na kolejne mecze. – Podsumował spotkanie trener Radosław Osadnik.
Regionalna Liga Juniorów:
Ruch – Odra Wodzisław Śl 0:7 (0:3)
Ruch: Matysek – Szwaracki, Kuziora, Dolibóg, Popławski, Spałek, Górnik, Gacek, Zielonka, Malorny (41′ Kosz), Hypki. Trener: Szyguła.
Moi piłkarze zaprezentowali się z bardzo złej strony. Wysoka porażka była wynikiem fatalnej postawy i braku zaangażowania podczas meczu. Taki mecz nie może się już powtórzyć. Wiele pracy przed nami. – Powiedział po meczu rozgoryczony trener Krystian Szyguła.
Śląska Liga Trampkarzy 1998:
RKP Rybnik – Ruch 4:2 (2:0)
bramki: Skalski, samobójcza.
Ruch: Makielak – Klimczok (57′ Sztanderski), Paluch, Chudaszek (28′ Nowak), Stanisławski, Wylężek (50′ Kożuch) Pietryga, Skalski, Bednarczyk, Sylwa (50′ Broja), Kępiński. Trener: Ficulak.
W naszym wykonaniu były to dwie różne połowy. Pierwsza słaba, w której straciliśmy dwie bramki w przeciągu dwóch minut bo w 16 i 17 min. Druga połowa był już poprawna. Ale konsekwencją otwartej ofensywnej gry z naszej strony w drugiej połowy były kontrataki gospodarzy, co skutkowało kolejnymi dwoma straconymi bramkami. To spotkanie przegraliśmy ustępując przede wszystkim warunkami fizycznymi, bo na pewno nie piłkarsko, bo choć taki Pietryga posiada umiejętności, które chciałby mieć nie jeden junior to warunkami fizycznymi jeszcze ustępuje. Było zwycięstwo nad Polonią był remis z Tychami teraz porażka, matematyka nie kłamie w następnym spotkaniu odniesiemy zwycięstwo! – Tak w oczach trenera Dariusza Ficulaka wyglądało to spotkanie.