Paweł Giel: Spokojnie przygotować się do sezonu

– Jak minął pobyt w Łodzi?

– W skórcie mój przyjazd do Łodzi to udział w dwóch treningach i meczu sparingowym. Pierwszym treninigiem była tzw. tlenówka i zajęcia bez piłki, a drugim już wewnętrzna gierka. W sparingu z Chojniczanką zagrałem osiemdziesiąt minut na pozycji defensywnego pomocnika, a potem jeszcze dziesięć minut jako stoper.

– Trenujesz dziś z Ruchem Radzionków. Czy można przez to rozumieć, że w Widzewie jednak nie zagrasz?

– Tak, nic nie wskazuje na to, że zagram w Widzewie. Prawdę mówiąc byłem przekonany, że będzie to wyglądało inaczej. Sądziłem, że zostałem zaproszony do Łodzi po licznych obserwacjach mojej gry w lidze, a wiem, że byłem obserwowany już od dawna. Okazało się, że nie tylko są to testy, ale wręcz, że w Widzewie chyba oczekiwali, że wyjdę na boisko i jak Messi będą mijał jak tyczki rywali albo od razu zacznę strzelać bramki. A przecież oczywiste jest, że w takim przypadku potrzeba aklimatyzacji, poznania się z drużyną. Sobie jednak też mogę trochę pluć w brodę, bo nie zaprezentowałem tam jakiś dużych umiejętności, które są jak najbardziej w moim zasięgu. Jestem przecież na początku okresu przygotowawczego. Ale nie chcę się usprawiedliwiać. Powiedzili mi co prawda, że być może temat wróci po obozie, ale dla mnie to zbyt długi okres, chcę się w jednym miejscu spokojnie przygotować do sezonu.

– Czy tym miejscem będzie Ruch Radzionków?

– Nie chcę niczego przesądząc. Rozmawiałem z trenerem i wiem, że mamy wspólne zdanie. Mam kontrakt z Ruchem, i mam nadzieję, że do końca tego tygodnia wyjaśni się gdzie będę grał. Chcę by stało się to jak najszybciej, bo jak mówiłem chciałbym w jednym miejscu spokojnie przygotować się do sezonu.

– A co słychać u Piotra, bo wydaje się, że to on bliższy jest zmiany barw klubowych?

– Z Piotrkiem rozmawiamy codziennie. Wiem, że bardzo mu się w Warcie podoba, że tam odżył. Bo nie ma co ukrywać, że w Radzionkowie był już troszkę stłamszony. Wiem też, że oceniany jest pozytywnie, więc jest chyba bardzo duża szansa, że zostanie mu zaproponowany tam kontrakt, czego mu bardzo życzę.