Pewni siebie, zdeterminowani. Nielba Wągrowiec – Ruch 0:1

„Kto wygra wiosną w Wągrowcu, ten awansuje do pierwszej ligi” – jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego można było usłyszeć w kuluarach stadionu im. Stanisława Bąka. I nie były to słowa rzucane na wiatr. Niżej klasyfikowani gospodarze ani na chwilę nie przestraszyli się przyjazdu lidera, i dzielnie walczyli o podtrzymanie passy meczów bez porażki na własnym stadionie. Decydujący cios zapadł dopiero w drugiej minucie doliczonego czasu gry, i dał zwycięstwo Ruchowi. Nagradzając w ten sposób ogromną determinację, jaką podopieczni trenera Rafała Góraka włożyli w ten mecz.

A wszystko zaczęło się od przewagi gości. W 3 minucie pierwszy strzał meczu oddał Tomasz Rzepka, strzelejąc niecelnie głową z okolic jedenastego metra, po centrze z rzutu rożnego Adama Kompały.
W odpowiedzi w 7 minucie obrońcom Ruchu urwał się w polu karnym Leśniewski, ale zamiast podawać do nadbiegających partnerów, uderzył mocno z ostrego kąta. Piłka przeleciała górą wzdłuż bramki, przekraczając linię końcową.
W minucie 11 najpierw wychodzący Wosicki w ostatniej chwili i z kłopotami uprzedził Martina Matúša, który po prostopadłym podaniu od Marcina Dziewulskiego mógł znaleźć się sam na sam z bramkarzem. A kilka sekund potem pchnięty w polu karnym został starający się dojść do piłki Tomasz Foszmańczyk. Mimo protestów radzionkowian gwizdek sędziego milczał.
Seweryn Kiełpin po raz pierwszy w poważnych opałach znalazł się w 13 minucie. Wrzutkę Gryszczyńskiego uderzył z woleja z piątego metra Leśniewski, a bramkarza Ruchu uratowała poprzeczka!
Ta akcja dodała animuszu gospodarzom, którzy coraz śmielej myśleć zaczęli o ofensywie. Odtąd gra w pierwszej części meczu toczyła się falami – raz nielicznie zgromadzeni kibice oglądali przewagę Nielby, a innym razem długo na połowie rywala z piłką utrzymywał się Ruch. A dzięki temu działo się na boisku sporo.
W 15 minucie przyblokowany został składający się do strzału w polu karnym Maciej Manelski. A sto dwadzieścia sekund później na strzał z dystansu zdecydował się Rzepka, ale uderzył daleko obok słupka.
Naciskany przez Michala Farkaša Gryszczyński w 18 minucie nie miał miejsca by oddać celny strzał, dlatego po jego próbie futbolówka minęła słupek o kilka metrów.
W minucie 20 Manelski prostopadłym podaniem uruchomił Adama Kompałę, który przez moment znalazł się oko w oko z Wosickim. Kapitan gości za bardzo jednak uciekał z piłką do boku i pod linię końcową, tracąc przez to szanse i na celny strzał, i na udane dogranie do partnerów.
26 minuta przyniosła złapane przez Kiełpina uderzenie Zagurskasa zza linii szesnastu metrów.
Dwie minuty później zakotłowało się pod bramką Nielby po wykonywanym przez Marcina Kowalskiego rzucie rożnym, ale w ogromnym zamieszaniu, mimo kilku prób, nikomu nie udało się oddać strzału.
Po chwili, w 29 minucie, przed znakomitą szansą stanął Foszmańczyk, który będąc samemu w polu karnym otrzymał piłkę prosto od… jednego ze stoperów Nielby. W sytuacji sam na sam z Wosicikim szukał jednak najpierw zwodu, a potem podania do partnerów, w efekcie czego defensorzy z Wągrowca wyjaśnić mogli sytuację.
W minucie 32 miejscowi nie dopuścili do strzału Matúša sprzed szesnastki po szybkiej akcji gości. Minutę później spod opieki obrońców, dzięki podaniu od Farkaša, uwolnił się w polu karnym Manelski, uderzył płasko, jednak obok słupka.
W 34 minucie po błędzie Dziewulskiego, podającego pod swoją bramką wzdłuż linii pola karnego, piłkę przejął Klawiński, który chyba zaskoczony takim prezentem, w znakomitej okazji strzelił tyleż mocno, co niecelnie.
Minutę później ładnie zwiódł w polu karnym obrońcę Manelski, ale jego próba strzału nie była udana. Kolejne cztery minuty później uderzenie Piotra Gierczaka zza pola karnego zatrzymało się na nogach obrońców.
W 42 minucie Ruch powinien objąć prowadzenie. Po kombinacyjnej akcji przed bramkę Wosickiego zacentrował Matúš, a niepilnowany Kompała strzałem głową z kilku metrów trafił tylko wprost w ręce bramkarza.

W drugiej połowie od początku zarysowała się przewaga „Cidrów”, z uporem, determinacją dążących do zdobycia upragnionej bramki. Taka ofensywna gra stwarzała jednak gospodarzom szanse na kontry, dlatego i w tej części gry kibice nie mieli podstaw do nudy.
W 47 minucie po dograniu od Matúša w powietrzu z Wosickim starł się Manelski, i wygrał ten pojedynek, by jednak zaraz zgubić piłkę.
Sto dwadzieścia sekund później czujność Kiełpina sprawdził płaskim strzałem z narożnika pola karnego Zagurskas.
W minucie 52 znakomita dwójkowa akcja Gierczaka z Kompałą rozmontowała defensywę Nielby, ale strzał tego pierwszego z czystej pozycji z obrębu pola karnego wpadł wprost w ręce golkipera.
Na odpowiedź gospodarzy czekać trzeba było trzy minuty. Szczęście dopisało jednak Kiełpinowi, bowiem mocny strzał z woleja z bliska Zagurskasa zatrzymał się tylko na ciałach obrońców Ruchu.
W 59 minucie wzdłuż bramki zagrał płasko aktywny Foszmańczyk, ale mimo błędu Wosickiego, który nie przyjął piłki, nie udało się gościom oddać strzału.
W minucie 65 dwukrotnie szansy na gola szukał Gierczak. Najpierw z bliska trafił w obrońcę, a po chwili z dystansu uderzył niecelnie. W 69 minucie nieczysto w piłkę trafił przed polem karnym Farkaš, a minęła ona słupek w dużej odległości.
Podobnie niecelny, tyle że pod drugą bramką, był strzał Klawińskiego z dystansu w 71 minucie.
W minucie 77 Gierczak odnalazł w polu karnym Foszmańczyka, który minął obrońców, ale którego strzał obronił Wosicki.
Minutę później linia obronna Ruchu podbiła nad poprzeczkę próbę Leśniewskiego.
W 81 minucie w roli skrzydłowego znalazł się Jacek Wiśniewski, a po jego centrze głową uderzał Matúš, jednak ponad bramką.
W minucie 82 długą centrę gonił Leśniewski, i zdołał główkować w stronę bramki, nieczysto jednak, a przez to niecelnie.
Minuta 83 przyniosła dośrodkowanie Farkaša, po którym źle w piłkę przy próbie strzału trafił Matúš.
I znów po sześćdziesięciu sekundach nadeszła odpowiedź Nielby. Strzał Leśniewskiego z dystansu minął jednak nieznacznie słupek. Z kolei w 87 daleka próba Gąsiorowskiego była bardzo niecelna.
Na zegarze kończyła się właśnie 92 minuta meczu, kiedy na prawym skrzydle Farkaš wypuścił wprowadzonego chwilę wcześniej Łukasza Małkowskiego, który to spod linii końcowej dośrodkował wprost na głowę niepilnowanego Kompały. W sytuacji bardzo podobnej do tej z 42 minuty kapitan radzionkowian już się nie pomylił, i po chwili utonął w objęciach kolegów.
Gospodarze zgłaszali przy tej bramce ogromne pretensje twierdząc, że jedną akcję wcześniej gra powinna zostać przerwana, po tym jak po przeciwnej stronie boiska padł na murawę i długo się z niej nie podnosił jeden z zawodników Nielby. Przez tą przerwę w grze sędziowie doliczyli dodatkowe minuty, łącznie było ich aż siedem. A w tym czasie szaleńczo atakujący piłkarze z Wągrowca dwukrotnie bliscy byli wyrównania!
Najpierw jednak strzał Leśniewskiego zza pola karnego z dużym trudem złapał Kiełpin, ale po chwili, w pojedynku tych dwóch piłkarzy już górą był napastnik miejscowych. Leśniewski przerzucił piłkę nad wychodzącym bramkarzem, ale na swoim miejscu był Wiśniewski, który tuż przed linią bramkową wygarnął toczącą się do bramki futbolówkę.

W ten sposób Ruch Radzionków po wielu meczach odczarował stadion w Wągrowcu, i potwierdził swoją pozycję lidera ligi. Bohaterem został Kompała, który przed meczem przestrzegał, by nie popełnić błędów najgroźniejszych rywali, którzy w pierwszej kolejce tracili na wyjazdach punkty, ale słowa uznania należą się bezdyskusyjnie całej drużynie Ruchu, której słowa o przekonaniu we własne umiejętności, o przyjechaniu do Wągrowca po komplet punktów, o walce o zwycięstwo do samego końca, w pełni się potwierdziły.