Trener Kamil Rakoczy:
Myślę, że druga połowa była już całkiem dobra w naszym wykonaniu. O tym, że przegrywamy ten mecz w dużej mierza zadecydowała słaba skuteczność. Przy stanie 0:1 zmarnowaliśmy trzy stuprocentowe sytuacje. Jeśli się z takich pozycji nie strzela, to trudno myśleć o dobrym wyniku. Nie uciekniemy jednak od tego, że cały czas mamy duży problem w defensywie. Dziś obronę musiałem inaczej ułożyć z uwagi na chorobę Tomasza Harmaty. To nie zagrało poprawnie. W pierwszej połowie znów już na samym początku meczu byliśmy bliscy straty gola, a zeszliśmy na przerwę zasłużenie przegrywając jedną bramką. Po przerwie obraz meczu się odmienił, ale co z tego, skoro znów stoimy przed swoją bramką i bodaj pierwszy celny strzał gości w drugiej połowie pozwalamy im zamienić na drugiego gola. Dlatego nad obroną będziemy w dalszym ciągu pracować, i przyjdzie chyba czas na zmiany personalne. Bo jeśli nic się nie zmieni w tym zakresie, to wszystkie mecze przegramy. Za tydzień w Gorzowie musimy już konieczne punktować. Z wszystkich tych przegranych dzisiejszej żałuję najbardziej, bo spotkały się wyrównane drużyny, a my mieliśmy argumenty by sięgnąć w tym spotkaniu po trzy punkty.