Po meczu z Unią Ząbkowice: zabrakło „kropki nad i”

Trener Wojciech Osyra:
Mieliśmy dziś mnóstwo klarownych sytuacji na 3:0, których jednak nie wykorzystaliśmy. I stąd się bierze drobna frustracja, że nie potrafimy meczu zamknąć, w pełni uzyskać kontrolę nad jego przebiegiem. Przy dwóch bramkach przewagi, zawsze może się zdarzyć jakiś błąd, jakiś niepotrzebny faul, z którego padnie bramka kontaktowa, i potem robi się nerwówka. Mieliśmy założenia na pierwszą połowę, że wychodzimy wysoko, gramy agresywnie na przeciwniku, i rzeczywiście tak było. W drugiej połowie być może korzystny wynik trochę nas uśpił, ale mimo, że nie udało się trafić na 3:0, to jednak kontrolowaliśmy przebieg meczu, i nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na stwarzanie sobie pod naszą bramką sytuacji. Ale na pewno były w naszej grze po przerwie momenty zastoju, i tego musimy się na przyszłość koniecznie wystrzegać.

Andrzej Buchcik:

Cieszę się z tego, że jestem na boisku. Cieszę się z każdej bramki. Cieszę się, że mogę pomóc i dać kibicom trochę radości. Gdy jestem pod bramką rywala to zawsze staram się wykończyć dośrodkowanie strzałem, nie zawsze mam przy tym szczęście, ale lepiej tak, niż konieczność wracania w pełnym biegu sto metrów pod swoją bramkę. Zastanawiam się co się stało z nami po przerwie. Nie wiem czy nie chcieliśmy, czy raczej po prostu nie mogliśmy, bo jednak to był nasz trzeci mecz w odstępie siedmiu dni, i stąd wzięł się mała zadyszka. Choć być może z trybun wyglądało to, że trzy punkty dopisaliśmy sobie już w przerwie. Byliśmy dziś zespołem od początku do końca lepszym, ale denerwuje mnie to, że w takich meczach nie dobijamy przeciwnika, a można przecież dać więcej radości kibicom, można wyciągnąć troszkę więcej z watroby, wygrać z orkiestrą.

Marcin Dziewulski:
Druga połowa zdecydowanie do poprawy, i musimy sobie wszysycy zdawać z tego sprawę. Musimy nauczyć się być przez cały mecz mocni, lepsi piłkarsko, i po prostu pewnie siebie, mieć mecz pod pełną kontrolą. Dziś udawało nam się to tylko do przerwy, po zmianie stron tego zabrakło. Dobrze, że udało nam się bardzo szybko otworzyć wynik, bo ułatwiło to potem grę. I trzeba powiedzieć, że cały mecz był pod nasze dyktando, ale w drugiej połowie jednak momentami trochę na za wiele pozwoliliśmy przeciwnikowi, a do tego zmarnowaliśmy kilka okazji na trzeciego gola. Trzeba jednak oddać rywalowi, że był dziś zdeterminowany i dobrze zorganizowany, i udało mu się na naszym boisku trochę piłką w drugiej połowie pograć. Chciałbym, żeby u siebie takie rzeczy nie miały miejsca.