Trener Damian Galeja:
Szybko strzelona dość przypadkowa bramka ustawiła mecz. Czerwona kartka dała nadzieję, że uda się odmienić losy meczu, ale od tej chwili spotkanie stało się jeszcze bardziej rwane, szarpane niż wcześniej, i nie było możliwości złapać płynności w grze. Chwilami, gdy ją łapaliśmy, od razu dawało nam to sytuacje. Napieraliśmy, cały czas wierzyliśmy, że uda się wyrównać. Barkowało nam też farta, bo te wszystkie nasze strzały nie trafiały w światło bramki. Farta miał za to Gwarek, bo przyszedł Polisowi strzał życia, i to okazało się tą szpilką, która przebiła balon. W całym spotkaniu nie można nam odmówić walki, zaangażowania, zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku do ostatnich minut meczu, i cieszymy się bardzo, że kibice to docenili. W tych twardych, mocnych, męskich derbach Gwarek potwierdził swoją dominację w lidze. Nas jednak ta porażka boli, bo nie czuliśmy się na boisku słabsi. Widać to po twarzach zawodników. Mamy dwa dni, żeby się podnieść mentalnie i dalej walczyć, choć pewnie ta porażka długo będzie jeszcze w nas siedziała. Ale już nie walczymy o pierwsze miejsce. Musimy się pogodzić z tym, że ligę wygra Gwarek. A jeśli nie możemy być pierwsi, to musimy być drudzy, bo niższa pozycja temu klubowi po prostu nie przystoi.