Po remisie ze Slavią: Nie tak to miało wyglądać

Trener Wojciech Osyra:
Nikt z nas z tego remisu się nie cieszy, choć prawda jest taka, że z przebiegu meczu, z rozkładu stwarzanych przez obie strony okazji powinnieśmy być jednak z niego zadowoleni. Mieliśmy, szczególnie przed przerwą, mnóstwo sytuacji bramkowych. Barkowało nam jednak liczebności z przodu, przez co nie zawsze było jak zagrać to wyprowadzające podanie. Zdajemy sobie sprawę, że większość meczów w tej lidze będzie tak wyglądać, że przeciwnik będzie się bronił skomasowaną defensywą, że będzie w dziewięciu, dziesięciu grać w tyle. My mimo to musimy stworzyć sytuacje, umieć otworzyć wynik, trafić w kluczowych sytuacjach w bramkę. Wtedy zupełnie inaczej mecz nam się ułoży. Dopóki tego nie ma, z każdą minutą przeciwnik nabiera pewności i wiary w to, że może osiągnąć dobry wynik. Dziś duże zagrożenie stwarzaliśmy przede wszystkim prawą stroną, ale to wynikało z tego, że Tomek Dyr miał dzisiaj skupić się na zadaniach defensywnych, a ofensywne akcje miał prowadzić tylko Patryk Cepek. W efekcie z lewego skrzydła ataków było dziś dużo mniej niż z prawego. Nie da się ukryć, że widać było też jak brak nam Piotra Rockiego, który jest dla nas bezcenny. Całe szczęście, że w końcówce wykorzystaliśmy za sprawą Marcina Dziewulskiego rzut karny, choć piłka tak długo do siatki leciała, że chyba wszystkim na chwilę zadrżały serca, czy na pewno znajdzie ona drogę do siatki. Jeśli meczu nie da się wygrać, to trzeba umieć go zremisować.

Marcin Dziewulski:
Nie da się ukryć, że ten remis jest dla nas porażką. Nie ma też co ukrywać, że pokazał on jak bezcenny jest dla nas Piotrek Rocki. Są jednak sytuacje, w których musimy sobie radzić bez niego. Dziś do zaliczenia tego sprawdzianu dużo nam zabrakło. Mecze w czwartej lidze tak wyglądają, że przeciwnik ustawia się przeciwko nam bardzo głęboko, w dziewięciu stoi na swojej połowie. Szacunek dla chłopaków ze Slavii, że wybronili to, że stwarzali sytuacje i że agresywnie zagrali. Musimy być jednak na to gotowi, musimy mieć ten styl gry rywala rozpracowany. Jest dla nas bolesna lekcja. Musimy z dzisiejszego meczu wyciągnąć dużo wniosków, potraktować go od wtorku jako bodzieć do zdecydowanie lepszej gry w sobotę w Ciochowicach, i zrobienie tam dużego kroku w stronę naszego celu, jakim jest wygranie grupy. Musimy podnieść morale, wprowadzić znowu uśmiech, bo po meczu w szatni go nie było.